Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czas z rodziną. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czas z rodziną. Pokaż wszystkie posty

Sposób na jesień, czyli pograjmy razem

Coraz dłuższe wieczory stanowią doskonały pretekst do tego, aby spędzać więcej czasu z rodziną. Codzienny pęd ku lepszemu dostatniemu życiu wymaga pit stopów w postaci wspólnych chwil z dziećmi i współmałżonkiem przed telewizorem, na spacerze lub... przy stole zastawionym ulubionymi planszówkami. Kto raz zasmakował tego typu rozrywki, ten wie o czym mowa. Nic tak nie spajało rodziny jak wspólne rozgrywki w „Chińczyka”, czy choćby „Grzybobranie”. Gry uczą myślenia, kombinowania. Dają lekcje pokory oraz posmak sukcesu. Bawią bez względu na wiek. Czysta magia... I ta magia to nasz sposób na jesień!

 

Sposób na jesień, czyli pograjmy razem
Sposób na jesień, czyli pograjmy razem

Czytaj dalej...

Gdzie pojechać z dzieckiem jesienią, czyli rodzinne wycieczki

Szara aura za oknem, zaczynająca się w listopadzie i ciągnąca często do późnego marca nie musi oznaczać uziemienia w domu. Nie jesteśmy ludźmi, którzy cieszą się co piątek z tego, że wreszcie poleżą na kanapie! Lubimy aktywnie spędzać czas, dlatego wciąż szukamy pomysłów na to, gdzie pojechać z dzieckiem jesienią... i nie tylko. Zima również daje mnóstwo możliwości, by nie siedzieć zamkniętym w czterech ścianach.

Gdzie pojechać z dzieckiem jesienią, czyli rodzinne wycieczki
Gdzie pojechać z dzieckiem jesienią, czyli rodzinne wycieczki

Czytaj dalej...

Zwykły Rodzinny weekend

„Gdy emocje już  opadną, jak po wielkiej bitwie kurz...”, śpiewał (i nadal to robi!) niepokonany Grzegorz „nawet jak wyłysieję, to będę nosił długie włosy” Markowski. Z ów pieśnią na ustach rozpoczął się dla naszej Zwykłej Rodzinki bieżący tydzień. Nie żebyśmy przez ostatnie trzy tygodnie balowali! Choć „swoją” Komunię Świętą mieliśmy kilkanaście dni temu, to po drodze zahaczyliśmy o dwie inne podobne uroczystości, które rozegrały się w rodzinnych i zaprzyjaźnionych kręgach. Było więc dużo siedzenia, jedzenia, rozmawiania, jeżdżenia i przeżywania. A wszystko to w pięknych okolicznościach prażącego skórę słoneczka, które każdorazowo dopisywało, składając raz po raz swój autograf na odsłoniętych częściach ciała gawiedzi (i ku uciesze producentów jogurtów naturalnych). 

pixabay

Czytaj dalej...

Zielona Góra i okolice - atrakcje dla dzieci

Lubicie jednodniowe wycieczki? Nawet jeśli od miejsca docelowego dzieli Was grubo ponad 100km? Kiedyś pewnie byśmy się na to nie zdecydowali. Jednak córka jest coraz starsza, a my już mamy coraz mniej miejsc blisko domu, które warto odwiedzić. Kiedy więc na blogu Nasze Bąbelkowo zobaczyłam propozycję wycieczki do Nowej Soli od razu powiedziałam o tym miejscu Zwykłemu Tacie. Tam nas jeszcze przecież nie było, a wcale nie jest to tak daleko! Zatem czytajcie dalej, a  dowiecie się czy spodobała nam się Zielona Góra i jej okolice!

Zielona Góra i okolice - atrakcje dla dzieci
Zielona Góra i okolice - atrakcje dla dzieci, Park Krasnala
Czytaj dalej...

Wikingowie na pokład! Zima się zbliża!

Z czym kojarzą Wam się Wikingowie? Może z serialem o takim właśnie tytule? Albo, jeśli niestraszne są Wam „diabelskie” dźwięki, z zespołem Amon Amarth, który posługuje się ów symboliką w swoim scenicznym imidżu? A może są tu jacyś miłośnicy futbolu amerykańskiego? Dla nich nazwa Minnesota Vikings nie będzie nic nieznaczącym hasłem. Kultowa seria komiksów „Thorgal”? Przykładów można mnożyć jak kogut reproduktor.

Wikingowie na pokład

Czytaj dalej...

Ośmiolatka w przedszkolu, czyli rajdowy Dzień Taty

Dzień Taty, obchodzony w naszym kraju 23 czerwca, można świętować na wiele sposobów. Naprawdę! Można poprzestać na uroczym podarunku, wybrać się ze swoim ojcem na wycieczkę, do kina, czy na spacer. Sposobów celebracji tego dnia jest pewnie tyle ilu tatusiów na globie. My jednak, po raz drugi, wybraliśmy opcję proponowaną przez nasze byłe przedszkole! Tak, tak! Znowu wybraliśmy się na wycieczkę jako "przedszkolni absolwenci" :) Przyznam się szczerze, iż brakowało mi tego! Nie dość, że spędziliśmy uroczych kilka godzin niezwykle rodzinnie, to jeszcze spotkaliśmy kilku starych znajomych!


Czytaj dalej...

Pytaki, czyli Zwykła Rodzinka na terapii

Dzieci w domu to prawdziwy skarb. Nie sposób z tym dyskutować. Tak jak nie wyobrażam sobie sytuacji, by w domowym zakątku prędzej czy później nie pojawiła się jakaś mała bezbronna istotka. Wiem jednak, że różnie to na naszym okropnie pięknym świecie bywa... Jednakże Zwykła Rodzinka nie byłaby zapewne „rodzinką” (co najwyżej Zwykłym Małżeństwem z Masą Wolnego Czasu Relaksującym się Co Roku Na Egzotycznych Wyspach Wskutek Chronicznego Nadmiaru Gotówki) gdyby nie obecność naszej małej księżniczki Izabeli..., która w tejże chwili mogła by się na mnie obrazić za nazwanie jej „małą”. Przecież ma już 7,5 lat, a to przecież upoważnia do samodzielnego powrotu ze szkolnego autobusu, prowadzenia wózka z zakupami w markecie i wchodzenia co rusz w słowo któremuś z nas-rodziców podczas rozmowy na poważne tematy. 


Czytaj dalej...

Obfity kosz piknikowy, czyli ActiveBlog na bogato

Pod koniec sierpnia braliśmy udział w rodzinnym spotkaniu blogerskim Active Blog w Nowym Gierałtowie, o czym pisałam tutaj KLIK. Wspaniałe towarzystwo blogerek i ich rodzin, piękna pogoda, pieczone w ognisku ziemniaczki, totalna integracja i w dodatku moje urodziny przypadające w owym czasie :) Wiecie zapewne, że na takich spotkaniach ważni są też sponsorzy, którzy pomagają to wszystko zorganizować. Bez nich byłoby krucho, zarówno z miejscem noclegowym, jak i z organizacją wszelkich rozrywek. Mimo, że dla nas najważniejsze jest/było spotkanie oraz możliwość porozmawiania "na żywo" z innymi piszącymi mamami, to zawsze miło jest człowiekowi, gdy dodatkowo zostaje on czymś obdarowany.

foto by yakie fayne
Czytaj dalej...

Spaleni jak raczki i pieczone ziemniaczki, czyli Active Blog

Kiedy niespełna dwa lata temu rozpoczęłam swoją blogową przygodę nie podejrzewałabym nawet, że tak duża liczba osób zachce czytać moją "wesołą twórczość". Również fakt, że poznam tyle innych blogerek osobiście był dla mnie wtedy niewiarygodny. Powiem Wam, że uwielbiam poznawać ludzi. W momencie kiedy spotykam dziewczynę z bloga, którego wcześniej już czytałam staje się on dla mnie bardziej...."namacalny", rzeczywisty. Jeśli natomiast nie znam strony prowadzonej przez którąś z poznanych pań...cóż, przeważnie się to szybko zmienia. Kiedy w miejscowości Rabka Zdrój na Blogoland poznałam Paulinę i jej rodzinkę, wiedziałam od razu, że na tym jednym wydarzeniu się nie skończy. Jakaż więc to była wspaniała wiadomość, gdy okazało się, że organizuje ona swoje autorskie, rodzinne spotkanie, na które w dodatku się  dostałam. Tak oto Paulina z YakieFayne i Ania z Żyłeczki zorganizowały Active Blog #1, a my w niedługim odstępie czasu ponownie mieliśmy okazję spotkać się w rodzinnym gronie.



Czytaj dalej...

Rakietki i kask, czyli jak skutecznie wykończyć rodziców

Czytałam ostatnio, że wcale nie trzeba wyjeżdżać gdzieś daleko, by miło spędzić czas na świeżym powietrzu. Oczywiście ja zawsze wybieram spędzanie wolnych chwil z rodziną na tzw. dworze. Ostatnimi czasy całymi dniami przesiadujemy z córką na przydomowym tarasie. Zwłaszcza od kiedy poprawiła mi się w tym miejscu jakość internetu i nie wywala mnie co chwila ze stron! Po porannym uporządkowaniu domowych pomieszczeń, zrobieniu zakupów i przygotowaniu obiadu, zbieramy graty i zasiadamy na tarasie. Swoją drogą jakby ktoś chciał się "wyżyć" hobbistycznie i mi go zaprojektować tak, by był bardziej funkcjonalny i przyjemniejszy dla oka to czekam na oferty. Jest gdzie poszaleć, bo taras ma spory metraż :) Stwierdziliśmy, że to taki nasz "pokój na dworze". Oczywiście, że chętnie byśmy wyjechali gdzieś nad wodę (jezioro, morze) przy tych temperaturach, które chwilowo panują. Przyznam jednak, że mieszkając w domu za miastem, kiedy w dodatku pozostajemy w nim (dosłownie) na kilka dni sami... mamy wakacje na własnym podwórku :)

PS zdjęcie wykonałam wieczorem, gdy na tarasie gromadzimy wszystkie "gadżety" na noc :)
Czytaj dalej...

Ręka, noga, duch na ścianie, czyli strasznie fajna gra

Strach ma różne oblicza. Bać się można w zasadzie wszystkiego. Bo kto nam zabroni zadrżeć na widok włochatego pająka zmierzającego powolnym pajęczym krokiem ku naszym bosym stopom? Albo gdy stajemy na krawędzi dachu szopy, a starszy kolega krzyczy: „I tak nie skoczysz! Tchórz!”. No więc skaczemy... ale w gatkach pełno.


Czytaj dalej...

Zwykła Rodzinka i Targi Książki w Warszawie

To, że kochamy książki nie jest dla naszych stałych czytelników żadnym zaskoczeniem. Fakt, że lubimy wycieczki też już nikogo pewnie nie dziwi :) Tak więc, kiedy można połączyć fascynację do książek z wyjazdem w ciekawe miejsce - mamy pełnię szczęścia. Ostatnio obiecałam przed wpisem wycieczkowym, że będzie dużo zdjęć, a mało tekstu... Cóż, nie udała mi się ta sztuka. Za bardzo chyba lubię opowiadać! Jednak dziś będzie naprawdę sporo zdjęć, więc proszę: wytrwajcie do końca! W mojej blogowej krótkiej "karierze" jeszcze w żadnym poście nie było tylu fotek co teraz poniżej! Mała uwaga: między zdjęciami jest nieco tekstu do poczytania!

Czytaj dalej...

Para buch, nogi w ruch, czyli majówki ciąg dalszy :)

Kilka dni temu na blogu zawitał pierwszy w tym sezonie post wycieczkowy. Kto nie widział, nie czytał niech nadrabia KLIK KLIK :) Dobrze wiecie jak lubimy wszelkiego rodzaju wyjazdy. Kolejny już niebawem - Zwykła Rodzinka zaszaleje, gdyż jedzie na Targi Książki do stolicy! Juhu! Póki co zajmijmy się jednak dziejami minionymi. Jak obiecałam, tak słowa dotrzymuję, więc dziś ciąg dalszy majówkowego weekendu. Zaczęłam "od końca" relacją z wycieczki przyrodniczej. Ale to trochę specjalnie było dla niecierpliwych... :) Uprzedzam: dziś będzie sporo zdjęć dla odmiany, za to mało mojej "paplaniny" :)

Czytaj dalej...

Packą w dzwonek, czyli ćwiczymy refleks

Z definicji gry tzw. „pudełkowe” mają nas relaksować. Ale także zmuszać do myślenia, skupienia oraz do podejmowania nierównej walki ze swoimi komputerowymi kuzynami. U nas w domu, póki co, pecetowi złodzieje czasu przegrywają na szczęście z kretesem.
Spośród ogromnego katalogu gier towarzyskich można wyodrębnić coraz popularniejszą podgrupę tytułów ćwiczących nasz refleks. Pozwólcie zatem, że dziś zaprezentuję Wam dwóch przedstawicieli tego nurtu, których na świat przywołało wydawnictwo G3. Jeśli macie w domu ślimaka, żółwia, czy innego leniwca -uważajcie! Bezpośredni kontakt z poniższymi tytułami grozi nieodwracalną transformacją w diabła tasmańskiego... A już na pewno liczcie się z sinymi i poobijanymi dłońmi.

Czytaj dalej...

Do przerwy 1:0 dla nas!

Dziś na blogu miała być cisza. Miałam nic nie pisać, bo wiecie jak to jest : gdy nie masz konkretnego pomysłu na dobry temat, lepiej w ogóle nie pisać. Wszak wielokrotnie doradzamy sobie w swoim gronie, że nic na siłę!
Ale wiecie co? Tak mnie od rana rozpiera....nie, nie energia! Po dwudniowym ataku migreny raczej jest to nierealne, choć wysprzątałam już przed ósmą rano łazienkę (na kolanach!) :)
Rozpiera mnie  radość, szczęście, duma i wiele innych tym podobnych uczuć!

Czytaj dalej...

Nasze wycieczki - Świąteczna wyprawa

O tym, że mamy własnoręcznie wykonany kalendarz adwentowy już wiecie. To, że zawiera w sobie różnego rodzaju "zadania" i niespodzianki też wiadomo, no bo jak to tak, gdyby miał być pusty :)
Czasem tą niespodzianką jest świąteczny film z popcornem zajadanym przed ekranem TV, czasem paczka "Mamby", lizak, czy bożonarodzeniowa książka czytana przez całą rodzinę. W weekendy prztpadają na ogół najlepsze niespodzianki. Najlepsze na pewno z punktu widzenia naszej księżniczki!
Wiadomo - wtedy jest więcej czasu, więc można poszaleć :)

Czytaj dalej...

Reset rodziców z korzyścią dla dziecka!

Reset, relaks, chwila wytchnienia, odpoczynek...
Zwał jak zwał, ale nam - rodzicom czasem się należy :)
"Wolna chata", bo taką opcję mieliśmy w ostatni weekend, to czasem większy relaks niż najlepsze wakacje! Aczkolwiek nie oznacza to, że byliśmy bez córki. Bynajmniej!
Najlepiej relaksować się z inną zestresowaną, przemęczoną i "dzieciatą" rodziną :)
Jak tylko wiedzieliśmy, że będziemy w domu sami, zakiełkował w naszych głowach plan. Chwilę wahaliśmy się pomiędzy tym, by nacieszyć się ciszą, a tym, by zaprosić moją siostrę z rodziną i spędzić razem trochę czasu.


Czytaj dalej...

Weekend na urodzinowo, czyli jak przetrwaliśmy "nalot" sześciolatków :)

Tyle planowania, kombinowania, wymyślania, szykowania, a tu ....już po wszystkim!
No i bum!
Nasza księżniczka skończyła swoje małe-duże sześć lat :)
Obiecałam wpis z relacją z imprezy, więc oto ona!
Co przygotowałam do jedzenia dla dzieciaczków mniej więcej wiecie z poprzedniego posta.
Przyznam Wam się, że niektóre rzeczy, które wynajdziecie w tych wszystkich "internetach" może i ładnie wyglądają, ale nie zawsze są do wykonania tak proste jakby się to mogło wydawać :)
Podobnie jest z moimi zdjęciami...gdyż coś mi aparat odmawiał posłuszeństwa w tym dniu i nie mam nawet uchwyconej chwili, gdy córka zdmuchiwała świeczkę :( Ponadto kolory ścian w pomieszczeniu, gdzie trwało przyjęcie plus ostre słońce wpadające przez okno zdecydowanie nie sprzyjały sesjom zdjęciowym!

Czytaj dalej...

Czy znacie Białą Damę?

Jeśli myśleliście, że po tym, jak córka skończyła karierę przedszkolną nie będziemy mieli już z przedszkolem nic wspólnego, to... byliście w duuużym błędzie!
Już tłumaczę dlaczego!
Dla stałych czytelników mojego bloga nie jest nowością, że nasze przedszkole było/jest wyjątkowe. Co rusz organizowano dzieciakom całą gamę atrakcji. Nigdy nie zapominając przy tym o rodzinie dziecka. Co chwilę była więc jakaś "impreza", wycieczka, rajd, itp., itd. Pisałam kilkakrotnie o tym gdzie byliśmy i co widzieliśmy dzięki "Śpiewającym Włóczykijom". 
Córka rozpoczęła naukę w szkole, ale to już też wiecie. Mimo to nadal aktywnie uczestniczmy w przedszkolnym życiu :) Jak to powiedziała sprawczyni całego "zamieszania" - "Włóczykijem pozostaje się do końca życia!"
Nam to pasuje i dlatego w ostatnią sobotę ruszyliśmy z całą zaprzyjaźnioną grupą na zwiedzanie Zamku w Kórniku!

Czytaj dalej...

Szybko, wściekle i rodzinnie... z F-16

Myślałam, że skoro córka ukończyła przedszkolną karierę to już nie będę miała okazji do popełnienia wpisu z nią związanego. A jednak. Życie nas wciąż zaskakuje, a dobre znajomości utrzymują się bez względu na okoliczności :)
Przed weekendem dostaliśmy propozycję spędzenia soboty na lotnisku w Krzesinach. 31. Baza Lotnictwa Taktycznego KLIK obchodziła swoje kolejne święto (rok temu też byliśmy) i  z tej okazji odbył się wspaniały festyn rodzinny.

Czytaj dalej...
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka