Kilka dni temu na blogu zawitał pierwszy w tym sezonie post wycieczkowy. Kto nie widział, nie czytał niech nadrabia KLIK KLIK :) Dobrze wiecie jak lubimy wszelkiego rodzaju wyjazdy. Kolejny już niebawem - Zwykła Rodzinka zaszaleje, gdyż jedzie na Targi Książki do stolicy! Juhu! Póki co zajmijmy się jednak dziejami minionymi. Jak obiecałam, tak słowa dotrzymuję, więc dziś ciąg dalszy majówkowego weekendu. Zaczęłam "od końca" relacją z wycieczki przyrodniczej. Ale to trochę specjalnie było dla niecierpliwych... :) Uprzedzam: dziś będzie sporo zdjęć dla odmiany, za to mało mojej "paplaniny" :)
Mając tyle planów na cztery wolne dni z ogromną obawą oglądałam prognozy pogody. Każdy dzień w naszym grafiku wypełniony miał być po brzegi zajęciami na dworze, więc zdajecie sobie sprawę, że słońce było wyczekiwane :) Na szczęście pogoda nas nie zawiodła i od sobotniego poranka było wprost bajecznie.
DZIEŃ PIERWSZY - Wolsztyn i parada parowozów. Byliśmy kiedyś w tym mieście, ale nie mieliśmy dotąd okazji oglądać parady. Ludzie przybyli tłumnie - sprawdziły się nasze przypuszczenia na ten temat. Na samą paradę czekaliśmy prawie godzinę. Nie wiem co było powodem opóźnienia, ale po tym jak obejrzeliśmy przereklamowaną wystawę Lego już mi się odechciało oglądania lokomotyw. Jednak czego nie robi się dla wyczekującego dziecka? W dodatku, mimo ciągłego stania na nogach, to właśnie nasza córka była najmniej zniecierpliwiona! W końcu zaczęły się pojawiać pierwsze lokomotywy. Teraz już wiem, że dla mnie jako dorosłej...., no cóż. Hałas niesamowity, brud (po powrocie do domu nadawaliśmy się tylko do gruntownej kąpieli!), dym. Ogólnie rzecz biorąc: dziecko zachwycone, a my...byliśmy, zobaczyliśmy i odhaczyliśmy na liście :)
W momencie, kiedy lokomotywy zaczęły się pojawiać połączone na różne sposoby, przejeżdżały obok nas "stadnie", ilość wydobywającego się z ich kominów dymu, a także hurtowy gwizd spowodował, ze Zwykła Matka powiedziała "pas"! Najbardziej podobał mi się fakt, że można było bezpiecznie i bezkarnie pospacerować po torach.
Całości oczywiście towarzyszyły liczne stragany z najróżniejszymi produktami, więc nie mogło zabraknąć też lodów :) Jak minęła nam zatem sobota? Chyba najlepiej oddały to zdjęcia powyżej.
DZIEŃ DRUGI - Poznań, Kórnik. Dzień trochę spontaniczny. Wiedzieliśmy na pewno, że ja wraz z córką udam się na seans Poranki w Multikinie, gdyż na stronie mamaklub wygrałam podwójne zaproszenie. Trzeba się było zatem udać do miasta. Skoro już tam byliśmy, to jak na rodzinę moli książkowych przystało udaliśmy się na kiermasz książki. Nie obyło się bez zakupu choćby jednego egzemplarza. Potem spacer po Starówce. Krótki wypad pod Bramę Poznania i próba dotarcia do zoo. Niestety. Kolejka samochodów skutecznie nas odstraszyła i mimo łez naszej księżniczki zrezygnowaliśmy. Obraliśmy zatem kierunek na nasze lokalne Arboretum :) Resztę "opowiedzą" zdjęcia :
DZIEŃ TRZECI - wycieczka zorganizowana przez nasze "eks" przedszkole - link na początku wpisu.
DZIEŃ CZWARTY - miał być dniem odpoczynku. Po trzech dniach "szwędania" się nogi wchodziły nam dosłownie w cztery litery. Jednak my nie potrafimy wysiedzieć w domu. Zwłaszcza kiedy jeszcze na dworze tak pięknie...
Planów konkretnych nie było, ale to dla nas żadna przeszkoda. Uznaliśmy, że skoro i tak już jesteśmy zmęczeni to co nam więcej zaszkodzi? W naszej gminie organizowane były zawody dla rowerzystów. Nasza córka uwielbia jeździć na rowerze, więc zareagowała na tę opcje entuzjastycznie. Do dziś żałuję, że zgłosiliśmy ją uczciwie w kategorii wiekowej 6-8lat. Kiedy zobaczyliśmy na jak dużych rowerach startują dziewczynki...Było jasne, że nasza gwiazda nie ma szans. No ale chodzi o udział, o zabawę! Mimo, że dojechała na metę ostatnia, nagradzanych było pierwszych sześć miejsc i młoda się załapała, bo kilka startujących
niewiast pomyliło swoją kategorię wiekową przez co zostały zdyskwalifikowane :) Radość z udziału była nieziemska i... o to chodziło.
Telefon od zaprzyjaźnionej rodziny z propozycją spaceru po parku w Rogalinie. Zgadniecie jaka była nasza odpowiedź? Tak. Macie rację. My w takich przypadkach nie odmawiamy :) Córka szczęśliwa, że mogła się spotkać z najlepszą przyjaciółką, a my miło spędziliśmy to ostatnie wolne popołudnie. Pogoda jakby doskonale wiedziała, że to już koniec i w momencie, gdy wsiedliśmy do auta...zaczęło lać!
No tak. Miało być mało tekstu...Ale jak widzicie sporo się przez te cztery dni u nas działo! Zwykła Matka zrobiła niespełna tysiąc zdjęć. Tak, tak. Nie ma pomyłki. Na samej wycieczce przyrodniczej wyszło ich ok. 350! Ten weekend rozpoczął nasz sezon wycieczkowy i teraz prawie każdy kolejny mamy czymś wypełniony :) Jak ja to lubię!
Jak powiem, że zazdroszczę to nie skłamię:) Nas powaliła alergia więc nie było okazji do zwiedzania...pociągi- miłość Młodej. Musimy się kiedyś wybrać gdzieś, gdzie będzie ich dużooo:) Super!!!
OdpowiedzUsuńOj biedule uziemione w domu :(
UsuńPiękne zdjęcia! Wspaniała wędrówka, życzę aby każda następna była jeszcze ciekawsza i obfitująca w równie cudowne wspomnienia i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzięki kochana! Zdjęć na pewno będzie masa, bo robię je wręcz obsesyjnie :)
UsuńMuszę przyznać, że cudowne tam macie tereny w okolicy! 😄
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest "cudze chwalicie, a swego nie znacie" :) Wcale nie musimy daleko jechać, by było pięknie!
UsuńSuper wycieczka. My też takie lubimy:)
OdpowiedzUsuńBo fajnie tak spędzać czas, prawda? :)
UsuńUwielbiam wycieczki, u nas niestety było zimno i tylko jeden dzień wykorzystałyśmy. A do Kórnika musze się kiedyś wybrać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż jeden dzień Wam się udało :) Do Kórnika zapraszam!
UsuńAle rewelacyjną majówkę mieliście! Super miejscówki i super atrakcje!
OdpowiedzUsuńNajbardziej super hiper to będzie od 25 czerwca..... :)
UsuńPark w Rogalinie... :-)... Będe tam ponownie spacerować pod koniec czerwca... A Arboretum w Kurniku znam ze zdjęć mojej siostry :-P
OdpowiedzUsuńHm, pod koniec czerwca jedziemy na wakacje, ale może będziesz jeszcze kilka dni? :)
UsuńBęde tam na weekend 25-26.
UsuńWspaniale spędzone dni i super, że pogoda dopisała:)
OdpowiedzUsuńPogoda spisała się na medal :)
UsuńSUPER!!!! nie sklamie jak napisze, ze weekend jak dla nas stworzony- uwielbiamy ale to w sumie przeciez wisz :) Sliczne zdjecia i Ty rowniez na jednym :)
OdpowiedzUsuńUsciski :*
Dziękuję Ewuś :) <3
UsuńSłyszałam że Kórnik o tej porze roku wygląda nieziemsko, ale Twoje zdjęcia to tylko potwierdzają. Dzieli mnie od niego setki km ale obiecałam sobie że kiedyś się tam wybiorę, właśnie wiosną.
OdpowiedzUsuńTeraz też kwitną bzy, no i azalie zaczynają pięknie się prezentować , zapraszamy :)
UsuńNo , poszaleliscie! Znowu fajnie mi bylo poogladac moje stare katy :) Kornik, Rogalin, Poznan! Bardzo sie ciesze, ze moglam poogladac to wszystko na zdjeciach :) A na parade parowozow chetnie bym sie sama przejechala- mi tam halas, dym i brud nie straszne ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dzięki mnie mogłaś powspominać :)
UsuńAle musiało byc fajowo, u nas majówka to porażka ;/ mąż pracował.
OdpowiedzUsuńBez męża też można miło spędzić czas, choć dobrze wiem, że razem jest przyjemniej :)
UsuńJesteście bardzo aktywną rodzinką :)
OdpowiedzUsuńOj tak, nie potrafimy siedzieć bezczynnie ;)
UsuńAaaa, właśnie spowodowałaś że chcę tam pojechać - nigdy nie byłam w tamtych stronach a Twój tekst i zdjęcia powoduję że mam nieodparta chęć odwiedzenia tych miejscowości. A Twoja energia i radość życia tak mocno emanują z tego tekstu że każdy po przeczytaniu chyba czuje potrzebę pojechania gdziekolwiek:)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszamy :) Dopóki jeszcze wszystko tak pięknie kwitnie!!!
UsuńŚwietna wycieczka, super wspomnienia, bardzo lubię, kiedy się tyle wspaniałości dzieje. :) A i dzieciaki jakie wówczas pozytywnie naładowane, o sobie nie wspomnę. :)
OdpowiedzUsuńNaładowane , dotlenione i zmęczone :)
UsuńI jakie zadowolenie! :)
UsuńO to to :)
UsuńJak lokomotywy były, to podobałoby się moim dzieciom ;-)
OdpowiedzUsuńW taki razie byłyby w pociągowym raju ;)
UsuńZazdroszczę parady i magnoli w Kórniku, my w tym roku na majówkę wyjechaliśmy:D Cudne te nasze okolice Poznania:D A w arboretum niedługo czas azali i różaneczników, mam nadzieję, że wreszcie uda nam się trafić do parku:D
OdpowiedzUsuńTo musicie się spieszyć :)
UsuńSuper wycieczka, tez bardzo lubimy podróżowanie. Już się nie mogę doczekać kolejnego długiego weekendu, który rozpoczniemy już w przyszłą środę :)
OdpowiedzUsuńNo to przyjemności życzę!!!!
UsuńCudna, intensywna majówka za Wami.
OdpowiedzUsuńA córcia wygląda tak profesjonalnie na trasie zawodów z tym numerem na koszulce.
Udanej kolejnej majówki
Byłam dumna z niej choćby dlatego, że podjęła się wzięcia udziału!
Usuńwiesz zdjęcia Twoje same się bronią, ale tak zupełnie bez tekstu? Paplasz prawie tyle, co ja, więc nie widze Twoich postów bez tekstu :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Nawet jeśli chce napisać mało to jakoś tak samo wychodzi, że słowa po prostu płyną!
UsuńDałabym się w tej chwili pokroić za te słodkie Minionki!
OdpowiedzUsuńWycieczka - cudo :)
Zaczął się sezon festynów, więc te pierniki będą dosłownie wszędzie :)
UsuńAż się zmęczyłam od samego czytania ;) Ale widać, że weekend udany.
OdpowiedzUsuńWierz mi, że nogi nawet mnie bolały :) A jestem dość ...ruchliwą osobą!
UsuńFajnie się bawiliście, zazdroszczę normalnie, bo nawet gdybym chciała udać się na wycieczkę, to nie daję rady, bo nogi odmawiają mi posłuszeństwa :).
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie czas to będziesz się cieszyła wycieczkami z dwoma królewnami :)
UsuńJedziesz na targi do Warszawy??? Ale ci zazdroszczę, mnie tam nie będzie, za daleko. Za to w Rzeszowie 11 czerwca będzie Festiwal Pięknej Książki:-)
OdpowiedzUsuńA jedziemy! Postanowiliśmy zaszaleć i zobaczyć jak to jest na targach w stolicy :)Mamy do W-wy ok 300km, ale do Rzeszowa to już podróż na grubszą skalę :(
Usuńwspaniały, aktywny weekend
OdpowiedzUsuńtylko pierwszy dzień średnio mi się podoba - mimo pasji J. nigdy nie byliśmy w Wolsztynie w maju - chyba już wiesz dlaczego?
w Warszawie zapewne będzie podobnie tłoczno i hałaśliwie, ale dymy pewnie trochę mniej ;)
przyjemności!
Tak, byliśmy raz, zobaczyliśmy i już mi wystarczy :) Za dużo tego dymu i hałasu!
UsuńAle aktywnie, naprawdę każdy dzień wycisnęliście jak cytrynkę :) Super! Dla mnie to całkowicie nieznane okolice o których piszesz, może kiedyś będzie mi dane je zwiedzić :)
OdpowiedzUsuńTak wycisnęliśmy, że sami czuliśmy się wyciśnięci :) Zapraszamy do Wielkopolski!
UsuńEkstra wyjazdy! My weekendowo uziemieni - Krzysiu walczy z ospą :/
OdpowiedzUsuńAle muszę coś zaplanować choć na jeden dzień jak wyzdrowieje i póki mąż będzie miał urlop. Wolsztyn kusi - zwłaszcza te parowozy - mój Urwis skakałby i piszczał z radości! :D
Ospę przerobiłam na Sylwestra :)
Usuń