„Gdy
emocje już opadną, jak po wielkiej
bitwie kurz...”, śpiewał (i nadal to robi!) niepokonany Grzegorz „nawet jak
wyłysieję, to będę nosił długie włosy” Markowski. Z ów pieśnią na ustach
rozpoczął się dla naszej Zwykłej Rodzinki bieżący tydzień. Nie żebyśmy przez
ostatnie trzy tygodnie balowali! Choć „swoją” Komunię Świętą mieliśmy kilkanaście
dni temu, to po drodze zahaczyliśmy o dwie inne podobne uroczystości, które
rozegrały się w rodzinnych i zaprzyjaźnionych kręgach. Było więc dużo
siedzenia, jedzenia, rozmawiania, jeżdżenia i przeżywania. A wszystko to w
pięknych okolicznościach prażącego skórę słoneczka, które każdorazowo
dopisywało, składając raz po raz swój autograf na odsłoniętych częściach ciała gawiedzi
(i ku uciesze producentów jogurtów naturalnych).
![]() |
pixabay |
A
przecież nie wspomniałem jeszcze ani słowa o niedzieli. No cóż za laba!
Oczywiście najpierw trzeba będzie, jak przystało na chcących się ciągle
oświecać chrześcijan, pójść do kościoła. Teraz motorem napędowym jest nasza
świeżo upieczona komunistka, dla której możliwość podejścia po komunię „razem z
innymi ludźmi” jest póki co niebywałym przywilejem oraz zaszczytem. I niech jej
tak jak najdłużej zostanie, proszę! Potem wypadało by uczcić czymś słodkim, a
zarazem niezdrowym imieninki Zwykłej Matki. Tak, tak moi drodzy! Może nie
znajdziecie tego w każdym kalendarzu, ale fakty są takie, że tego dnia są
imieniny Zwykłej.
„Niechaj nikt odtąd nie pyta,
jak długa i szeroka Rzeczpospolita,
kiedy dzień ów jest w roku,
...bo Cię widelcem pozbawię wzroku” :)
jak długa i szeroka Rzeczpospolita,
kiedy dzień ów jest w roku,
...bo Cię widelcem pozbawię wzroku” :)
Jeśli
dopisze pogoda (a wszystko na to wskazuje, że tak), niedzielne popołudnie
spędzimy na świeżym powietrzu. Choć pojęcie „świeże” zalatuje mi dość mocno
zdechłym śledziem. Od kilku dni bowiem ktoś regularnie sypie mi do oczu piasek,
pakuje do nosa łaskoczące jak nie wiem co piórka, a gardło polewa żrącą
substancją. Ten osobnik to alergia! Dołóżmy do tego piaszczystą drogę przy
domu, z której po przejechaniu auta unoszą się tumany piachu i kurzu zdolne
zasłonić katedrę w Notre Dame. Taką miksturę ostatnio wdychamy niestety.
Hmmm... Gdy teraz o tym myślę, zaczyna do mnie docierać dlaczego w okresie
letnim więcej pijemy wody, soków itd. Trzeba przecież czymś popić ten piach i
pyłki, co nie?
No więc co będziemy robić nieograniczeni czterema ścianami oraz odcięci (z wyboru) od sieci Wi-Fi? Pewnie jakaś niedaleka wycieczka rowerowa, kilka rozgrywek badmintona, skoki na trampolinie, strzelanie goli (tudzież bronienie). Każdy pomysł dobry, byle tylko nie słyszeć sławetnego: „Mamo! Tato! Nudzę się!”. Nic w tym jednak straconego. Wszak uwielbiam przebywać ze swoją Zwykłą Rodzinką. Nawet jeśli nie mam akurat ochoty na któryś z ich pomysłów spędzenia wspólnie czasu, to i tak lubię być w pobliżu.
Poza
tym nadal pozostaje cały wieczór tylko dla mnie! Pod warunkiem, że córka
pójdzie spać o „normalnej” godzinie, a ja zapodam sobie dożylnie jakiś
zalegalizowany przez państwo mocny środek pobudzający (są w ogóle takowe??).
Szalenie do 23:00 raczej nie wchodzi już w grę, gdyż dnia
następnego trzeba stawić się o umówionej nieludzko wczesnej porze w stałym
miejscu na randce z szefem...
W taki
oto sposób minie mój pierwszy wolny postkomunistyczny weekend, dodając kolejne
ogniwo do kręgu życia, o którym tak pięknie śpiewał Sir Elton w „Królu Lwie”.
Tylko dlaczego to mnie zawsze przypada rola guźca Pumby?
No właśnie. Ja jeszcze dzieci nie mam, i gorąco podziwiam wszystkich, którym udaje się łączyć pracę, pasję i życie rodzinne.
OdpowiedzUsuńJest to możliwe, ale czasem trzeba coś ...."poświęcić" :)
UsuńOj Zwykły Tato, nie będzie tak źle :)
OdpowiedzUsuńTez tak myślę ;)
UsuńSpokojne, a zarazem niespokojne, rodzinne życie, niezwykłe w swej zwykłości, uwielbiam je. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane: niezwykłe w swej zwykłości :)
UsuńHehe jak to zawsze 😉 życzę chwili wytchnienia 😁😁😁
OdpowiedzUsuńCZASEM się zdarzają :)
UsuńTak to naprawdę zwykły weekend rodzinki z dziećmi:)))
OdpowiedzUsuńNo tak to już jest :)
UsuńSuper plany. Nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki, by ten weekend po komuniach był udany. Wszystkiego najlepszego imieninowego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńostatnio nie miewam tego bezczelnego wolnego czasu hahahaha
OdpowiedzUsuńJak już miałam wolną tę niedzielę to organizm się zbuntował :(
UsuńWolny wieczór? A co to takiego? Dawno nie korzystałam, bo zwykle to junior usypia mnie :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio szybko odpływamy :)
UsuńMy wybieramy się w sobotę na targi, a w niedzielę ruszamy na mały rodzinny urlop
OdpowiedzUsuńPrzyjemności! Choć już po weekendzie :)
UsuńNie ma co, szykuje się super weekend 😍
OdpowiedzUsuńDla mnie był....męczący :)
UsuńDla mnie weekend jest błogosławieństwem - bo wreszcie nie jestem z Bąblem sama i mam do pomocy męża. Zamierzam to bez skrupułów wykorzystywać ;)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty :)
UsuńBardzo życiowo i jak zwykle świetnie napisane :)
OdpowiedzUsuńNa pewno Tata się ucieszy :)
Usuńoj ie razy ja wypowiadałam to "nudzę się" i teraz też słyszę od swojego dziecka... chyba karma wraca?!
OdpowiedzUsuńW końcu dzieci są do nas podobne ;)
UsuńNo, mam nadzieję, że weekend dał Wam odrobinę odpoczynku
OdpowiedzUsuńJednak niekoniecznie :)
UsuńNie moze być az tak żle, ja chodze spać o 2 w nocy by mieć choć chwilę dla siebie a na stwierdzenie mamo, tato nudzę się zaczynam odpowiadać jak moja babcia " Inteligentne dzieci nigdy się nie nudzą, rusz głową" i wiesz że zaczyna działać?!
OdpowiedzUsuńChyba spróbuję tego zdania :)
Usuńżyczę wypoczynku słodkiego:)
OdpowiedzUsuńSłabo się udało :)
UsuńBedzie dobrze, ja ostatnio też próbóję walczyć z zasypiającym ok 23-eciej 5 latkiem, jak na razie z marnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńOj, na szczęście aż tak późno młoda nie zasypia :)
UsuńKiedy Filip stwierdza, że się mu nudzi, to przypominam o jego kabelkach w pudełku (on jest małym elektrykiem ;)) I wtedy już mu się nie nudzi.
OdpowiedzUsuńSuper, że ma takie zainteresowania konkretne :)
UsuńIntensywnie było :)
OdpowiedzUsuńCzyli jak zwykle ;)
UsuńCiekawe, kiedy nam trafi się w końcu taki luźniejszy weekend;)
OdpowiedzUsuńMy za tydzień uciekamy nad morze :)
UsuńI jak tam Zwykły Tato? Podołałeś? Wierzę, że tak.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą myślałam, że jednak przyjedzie moment, że nasze dziecko będzie potrafiło zająć się sobą. W każdym razie czekam. Z drugiej strony - z kim te nasze jedynaki mają się bawić, jak nie z nami.
Masz rację, jedynaki mają ciut przerąbane !
UsuńPrzy dzieciach nigdy nie ma wolnych chwil nawet po 23 ;) Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńO 23 to ja już dawno śpię ;)
Usuń