Czy ktoś z Was kiedykolwiek spędził święta w górach? Ale tak totalnie, z Wigilią i Bożym Narodzeniem włącznie? Nie mam oczywiście na myśli tych, którzy w górach mieszkają i mają cały ten śnieg oraz niezwykły klimat na co dzień. Myślę o ludziach z nizin - jak ja lub znad morza :) Nam się nawet nie zdarzyło być zimą na południu Polski. Mimo, że nie należę do zbyt wylewnych osób, które okazują bardzo swoje uczucia, nie wyobrażam sobie spędzić Bożego Narodzenia daleko od rodziny. Jednak, ten czas pomiędzy Gwiazdką, a Nowym Rokiem, kiedy jeszcze wszędzie widać świąteczne dekoracje, a ludzie tkwią w tym swoistym nastrojowym klimacie... Tak, chciałabym spędzić taki swój "Magiczny wieczór" w górach!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki mamci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki mamci. Pokaż wszystkie posty
Magiczny wieczór, czyli święta w górach
Etykiety:
Agnieszka Krawczyk
,
Czary codzienności
,
czytam bo lubię
,
kącik recenzencki
,
książki mamci
,
Magiczny wieczór
,
Ona czyta
,
powieść dla kobiet
,
święta w górach
,
wydawnictwo FILIA
Gwiazdka z nieba - czym jest dla Ciebie?
Myślę, że niejeden raz niejeden człowiek pomyślał sobie jak fajnie by było gdyby spadła mu taka przysłowiowa "gwiazdka z nieba". Zastanawialiście się jednak co owo wyrażenie oznacza w praktyce? Internet podpowiada, że to pojęcie oznacza, iż chce się czegoś za dużo. Że posiadamy marzenia nie do zrealizowania. Pod tymi słowami może się kryć zarówno jakieś dobro materialne (aczkolwiek nikłe szanse iż dom Wam nagle z nieba spadnie), jak również pozytywne wydarzenie. Ja też dziś mam dla Was pewną pozytywną rzecz. To "Gwiazdka z nieba" pod postacią cudownej opowieści. Posłuchajcie...
Pod włoskim niebem, czyli tani pobyt w Italii
Początkowo tytuł miał brzmieć: "darmowy pobyt w Italii". Jednak zreflektowałam się, gdyż nie do końca byłoby to zgodne z prawdą. Wiecie, że nie potrzeba tak naprawdę dużych pieniędzy, by wybrać się na wymarzone wakacje? Są już przecież powszechnie dostępne tanie przeloty, strony internetowe zbierające informacje o najtańszych noclegach itp. Alternatywnie mamy również opcję jazdy stopem lub spanie pod namiotem. W taki oraz tym podobny sposób możecie zafundować sobie tani pobyt w Italii. Mnie się taki wyjazd marzy od dawna, a dokładniej od naszego ostatniego pobytu na plaży pod włoskim niebem. Jak to zatem zrobić, by nie oszaleć podczas pakowania oraz nie wydać fortuny na letni urlop? Jak można poznać Włochy w zaledwie kilka dni?
Zielarnia nad Sekwaną, czyli niespodziewany wyjazd do Paryża
Ach! Gdyby tak dostać tajemniczą kopertę, w której znajdę bilet do... Paryża! Która z Was natychmiast spakowałaby się i bez zbędnych pytań wyjechała? Zaznaczam, że bilet i pobyt opłacony :) Ja na pewno bym skorzystała. Taki właśnie prezent dostała jedna z bohaterek trzeciej już części serii, którą napisała Liliana Fabisińska, a wydanej przez Wydawnictwo FILIA. Skąd tytuł powieści: "Zielarnia nad Sekwaną"? Czytałam poprzednie odsłony i mimo, że ogólnie mi się podobały to jednak jakoś specjalnie mnie nie porwały. Jak zatem było w przypadku ostatniej książki serii "Jak pies z kotem"?
Willow - odkrywanie prawdy o sobie
Willow w języku angielskim oznacza wierzbę". Czy główna bohaterka powieści Virgini C. Andrews ma zatem coś wspólnego z drzewem? Co czuje kobieta, która odkrywa, że całe jej życie było tak naprawdę jednym wielkim kłamstwem? Co Ty, drogi czytelniku, czułbyś odkrywając, że nie jesteś tym kim uważałeś? To nic przyjemnego, gdy z jakiegokolwiek powodu nasze życie wywraca się do góry nogami. Osobiście doświadczyłam czegoś takiego raz - i to dość drastycznie. Miałam trzynaście lat kiedy moja mama postanowiła się rozwieść (i była to najlepsza decyzja w jej życiu, jak się okazało). Odbiło się to zarówno na mnie jak i na siostrze. Dobrze kiedy zmiany są na lepsze... Tylko takie bowiem jesteśmy w stanie zaakceptować.
Zapraszam na... Koncert cudzych życzeń (ze spojlerami) + KONKURS
Każdy ma jakieś marzenia. Takie małe, które łatwiej spełnić i te większe, których osiągnięcie to jak zdobycie Mount Everest! Mamy też życzenia, które wypowiadamy kiedy widzimy spadającą gwiazdę lub zdmuchujemy świeczki na torcie urodzinowym. No co? Ja w każdym razie nadal tak robię :) Jest też coś takiego jak oczekiwania. Wobec siebie i swojego życia, a także wobec innych. Są takie, które ktoś ma wobec nas... Znacie to? Zwłaszcza kiedy ktoś oczekuje od Was czegoś na co szczególnie nie macie ochoty? Taka sytuacja zdarza się często w przypadku dzieci i chorych ambicji ich rodziców. Jednak nie o tym dziś będzie. Dzisiaj dowiecie się jak można rzucić wszystko "w diabły" i pognać za swoimi marzeniami...
Astrologiczny przewodnik, czyli Bridget Jones z horoskopem
Odkąd pamiętam babcia moja zawsze czytała horoskopy zarówno mi jak i pozostałym domownikom. Sądzę, że nie do końca w to wierzyła, ale miała niekłamaną frajdę gdy przekazywała nam, że w danym tygodniu np. czeka nas coś dobrego. Albo też czuła się potrzebna przestrzegając przed zbliżającym się do którejś z nas przeziębieniem. Przyznam szczerze, że zawsze traktowałam to wszystko z przymrużeniem oka i uśmiechałam się pod nosem, gdy babcia przekazywała nam kolejne astrologiczne przepowiednie. Jednakże jest coś, do czego jestem dość mocno przekonana. Śmiem twierdzić nawet, że w to wierzę...
Żyć jak celebrytka...
Czy kiedykolwiek któraś z Was marzyła o tym by być sławnym? Aktorką, piosenkarką lub po prostu "znaną z bycia znaną"? Pokrętne trochę to ostatnie określenie, ale dobrze wiemy, że wielu celebrytów kojarzonych jest tylko dzięki swojemu nazwisku i temu, że umie się "sprzedać". Ale nieważne. Chciałyście kiedyś posmakować jak to jest być uwielbianą przez tłumy, zapraszaną na wielkie przyjęcia, rozpoznawalną na ulicy i obfotografowaną na każdym kroku? Ja nigdy nie miałam takich chęci, ale z przyjemnością przeczytałam o kobiecie, która całkiem przez przypadek właśnie taką osobą się stała.
Etykiety:
czytam.pl
,
Ilona Łepkowska
,
kącik recenzencki
,
książki mamci
,
Pani mnie z kimś pomyliła
,
powieść dla kobiet
,
świat show biznesu
,
życie celebrytów
Spełnione marzenia kobiety... każdej kobiety
Jesień w jabłoniowym sadzie gdzieś pod Krakowem. Możecie sobie to wyobrazić? Wiatr kołyszący liśćmi ubarwionymi we wszystkich możliwych kolorach charakterystycznych do tej pory roku. Słońce przebijające się spomiędzy koron drzew, błyszczące promienie wśród wielobarwnych kwiatów. Herbata parująca w kubku pozostawionym na przestronnym tarasie z widokiem na cudowny ogród. Mnóstwo pozytywnej energii wokół, śmiech bawiących się dzieci. Sielskie otoczenie, cisza i spokój...
W takim oto pięknym miejscu Krystyna Mirek osadziła swoją najnowszą powieść, będącą trzecią częścią sagi o rodzie Zagórskich. Wiem, że olbrzymi dom i teren wokół niego to również ogrom pracy, bo samo wszystko się przecież nie ogarnie. Jednak czytając powieść pani Krystyny możecie odpłynąć myślami i po prostu być w tym uroczym miejscu, które swoim klimatem z pewnością wywoła uśmiech na Waszej twarzy. "Spełnione marzenia" - najnowsza część serii "Jabłoniowy sad" wydana przez wydawnictwo FILIA.
W takim oto pięknym miejscu Krystyna Mirek osadziła swoją najnowszą powieść, będącą trzecią częścią sagi o rodzie Zagórskich. Wiem, że olbrzymi dom i teren wokół niego to również ogrom pracy, bo samo wszystko się przecież nie ogarnie. Jednak czytając powieść pani Krystyny możecie odpłynąć myślami i po prostu być w tym uroczym miejscu, które swoim klimatem z pewnością wywoła uśmiech na Waszej twarzy. "Spełnione marzenia" - najnowsza część serii "Jabłoniowy sad" wydana przez wydawnictwo FILIA.
Etykiety:
Jabłoniowy sad
,
kącik recenzencki
,
Krystyna Mirek
,
książki mamci
,
literatura dla kobiet
,
Ona czyta
,
powieść dla kobiet
,
saga rodu Zagórskich
,
Spełnione marzenia
,
wydawnictwo FILIA
Wyczyścić konto...
O czym może być wpis, do napisania którego natchnienie przyszło w trakcie prasowania? W ogóle też tak macie, że pomysły na teksty przychodzą w najmniej spodziewanych momentach? Na przykład po przebudzeniu w środku nocy lub tuż przed zaśnięciem. Jednak brak wtedy zazwyczaj siły, by wstać i spisać te "złote myśli" latające po Naszej głowie, bo ta chce się ułożyć na miękkiej poduszce i wrócić do krainy snów... Czasem zdarza mi się, że długo nie mam pomysłu na nowego posta, a potem spada on na mnie jak grom z jasnego nieba mimo, że na dworze piękne słońce :) Tak było i tym razem...
Eperu przed czterdziestką? Czemu nie!
Jestem typem czytelnika, który uparcie tkwi przy jednym rodzaju literatury. Macie zatem do czynienia z kobietą lubiącą lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Najlepiej jeszcze żeby była ze szczęśliwym zakończeniem :) Nie przeszkadza mi fakt, że treść jest przewidywalna od samego początku. Siostra twierdzi, że to mało rozwijające tak uparcie trzymać się jednego gatunku. Ja uważam, że czytany przeze mnie tytuł ma mnie przenieść w inny świat (najlepiej na sielską wieś lub we włoskie regiony), ale przede wszystkim ma mnie on odprężyć. Nie lubię w książkach przemocy i zawiłych zagadek. Tak już mam i dobrze mi z tym.
Czyżbym polubiła jesień?
Głowa ciężka od bólu.
Trzydniowa migrena to nic fajnego :(
Za oknem deszcz leje już od kilku godzin (przynajmniej tak było, gdy tworzyłam ten wpis!).
Jesień w pełni.
Nigdy nie przepadałam za tą porą roku. Przytłaczały i nadal przytłaczają mnie te ciemności zapadające już w okolicy godziny szesnastej!
Jednak jesień a.d. 2015 jest inna. Z wielu powodów. Sześć lat temu urodziła się moja córka, a niespełna dwa miesiące po niej siostrzeniec. To wystarczające powody, by polubić ten szaro-bury kwartał. W tym roku, jesienią właśnie, nastąpiła u nas duża zmiana. Nasza sześcioletnia księżniczka rozpoczęła naukę w pierwszej klasie i dla nas wszystkich jest to spore wydarzenie.
Byłam też niedawno na swoim pierwszym spotkaniu blogerek, o którym opowiadałam Wam TU i za jakiś czas wrzucę kolejną relację :)
Tego roku, dzięki blogowaniu, spojrzałam na jesień inaczej niż zawsze. Zaczęłam w niej dostrzegać również miłe, kolorowe i wesołe nuty.
A teraz poznałam też "Jesień w Brukseli".
Czy ja to potrafię?
Jako dziecko nie lubiłam czytać. Zdecydowanie wolałam pisać. Miałam bujną wyobraźnię, całkiem łatwo więc szło mi tworzenie szkolnych wypracowań. Poza tym bardzo to lubiłam :)
Sama się zastanawiam od kiedy zaczęłam jednak sięgać po książki. Na pewno zdecydowanie po urodzeniu córki - dopiero. Za to od momentu, gdy zapisaliśmy się razem z mężem do biblioteki... po prostu przepadliśmy oboje. Córka zarażona miłością do słowa pisanego otoczona jest książkami od pierwszych dni życia :)
Wiecie, że piszę czasem recenzję literatury dziecięcej (wspomagana niejednokrotnie przez Zwykłego Tatę). Jak nam to wychodzi - oceńcie sami. Dziś, trochę za namową pewnej Gosi (która ciekawa jest owej recenzji), trochę zmotywowana przez pewną Ewę (która z kolei czeka, by na moim blogu pojawiły się propozycje literatury dla dorosłych), postanowiłam spróbować swoich sił i napisać Wam o książce, którą właśnie skończyłam czytać. Jest nią "Szczęśliwy dom" Krystyny Mirek.
Książki mamci część 2
Jakiś czas temu napisałam post o książkach, które czytamy my - ja i mąż (KSIĄŻKI MAMCI i NASZE STOSIKI) Ostatnimi czasy na blogu wrzucałam recenzję tytułów przeczytanych córce, więc nadrabiam zaległości książkowe rodziców!
Chcę Wam dziś polecić (lub też niekoniecznie) kilka pozycji literackich przez nas ostatnio czytanych :)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)