Głowa ciężka od bólu.
Trzydniowa migrena to nic fajnego :(
Za oknem deszcz leje już od kilku godzin (przynajmniej tak było, gdy tworzyłam ten wpis!).
Jesień w pełni.
Nigdy nie przepadałam za tą porą roku. Przytłaczały i nadal przytłaczają mnie te ciemności zapadające już w okolicy godziny szesnastej!
Jednak jesień a.d. 2015 jest inna. Z wielu powodów. Sześć lat temu urodziła się moja córka, a niespełna dwa miesiące po niej siostrzeniec. To wystarczające powody, by polubić ten szaro-bury kwartał. W tym roku, jesienią właśnie, nastąpiła u nas duża zmiana. Nasza sześcioletnia księżniczka rozpoczęła naukę w pierwszej klasie i dla nas wszystkich jest to spore wydarzenie.
Byłam też niedawno na swoim pierwszym spotkaniu blogerek, o którym opowiadałam Wam TU i za jakiś czas wrzucę kolejną relację :)
Tego roku, dzięki blogowaniu, spojrzałam na jesień inaczej niż zawsze. Zaczęłam w niej dostrzegać również miłe, kolorowe i wesołe nuty.
A teraz poznałam też "Jesień w Brukseli".
Książka o tym tytule napisana przez wspaniałą dziewczynę spod samiuśkich Tater, była długo na mojej liście oczekujących na przeczytanie. Najważniejszym powodem, dla którego sięgnęłam po dzieło autorki jest... ona sama. Katarzyna Targosz! Dziewczyna, która prowadzi bloga Mom on top i robi wspaniałe makowe ozdoby. Kobieta wielu talentów. Nie miałam możliwości (JESZCZE!) poznania jej osobiście, ale wiem, że zdecydowanie bym ją polubiła, co najmniej tak jak lubię ja internetowo :)
Nie jest to książka, do których jestem przyzwyczajona. Czytam typowe "babskie czytadła" z sielskim otoczeniem w tle, gdzie jest sporo opisów tegoż "tła". O "Jesieni w Brukseli" można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest typowo kobiecą powieścią. Zamiast klimatu polskiej wsi na przykład, mamy krakowskie osiedle o sympatycznej nazwie Bruksela.
Opis na tyle okładki przykuł moją uwagę i zaintrygował. Przez co zaczęłam czytanie...
Jesień dla bohaterki powieści to przełom w jej życiu pod każdym możliwym względem.
Konstancja jest grafikiem komputerowym. Bardzo zdolnym trzeba dodać, ale obecnie bez posady. Jej były chłopak porzucił ją i wyjechał do Tybetu, a ona mieszka sama na nowo powstałym osiedlu w swym ukochanym Krakowie. Sissi (Konstancja nie lubi swojego imienia!) stara się o pracę w firmie zajmującej się grami komputerowymi. Jest nałogową palaczką i zbiera figurki szczurów. Jej przyjaciółka Eliza niejednokrotnie próbowała sprowadzić ją na właściwą drogę, poznać z właściwym dla niej mężczyzną. Sissi jednak nie chce się angażować. Sypia z nowo poznanymi facetami. Eliza szuka prawdziwej miłości w przeciwieństwie do przyjaciółki.
W otoczeniu naszej Pani grafik jest kilku mężczyzn :
Przemek, brat Konstancji, to typ imprezowicza, który jednak zawsze chętnie pomaga siostrze w potrzebie. Taki "hulaka" o dobrym sercu.
Przemek, brat Konstancji, to typ imprezowicza, który jednak zawsze chętnie pomaga siostrze w potrzebie. Taki "hulaka" o dobrym sercu.
Zenon Kropidlak - samotny staruszek będący sąsiadem Sissi.
Marek Zlewik - właściciel firmy, w której o pracę stara się nasza bohaterka.
Bartek z Błoni - uroczy, wykształcony mężczyzna, którego poznaje Eliza będąc na spacerze ze swoim psem.
Ostrze B - wirtualny znajomy, który pomaga jej w projekcie średniowiecznej gry.
Tajemniczy wspólnik Marka Zlewika.
Kim jest dla Konstancji każdy z tych mężczyzn? Czy któryś okaże się przyjacielem, zboczeńcem, czy może prawdziwą miłością?
Jaki wpływ na życie Przemka będzie miał Zeno?
Czy Konstancja dostrzeże i doceni to, co szykuje dla niej los?
Musicie koniecznie sami się o tym wszystkim przekonać!
"Jesień w Brukseli" to powieść pełna wrażliwości, humoru, ale też słodko-gorzkich emocji. Konstancja jest kobietą przeżywającą prawdziwą wewnętrzną przemianę. Autorka pisze językiem bezpośrednim i odważnym, jednak bez wulgarności. Jest to powieść nowoczesna, bez lukrowanej treści. To prawdziwe życie młodej dziewczyny, która szuka celu i sensu swojego istnienia. Nieświadomie szuka głębokiej i szczerej miłości, znajdując po drodze przyjaźń tam gdzie się jej nie spodziewa i wiarę, która ją zaskakuje.
Powieść napisana w formie "pamiętnika". Przeżywamy razem z Konstancją praktycznie każdy dzień trwającej, jakże ważnej dla niej, jesieni.
Powieść napisana w formie "pamiętnika". Przeżywamy razem z Konstancją praktycznie każdy dzień trwającej, jakże ważnej dla niej, jesieni.
Czytaliście kiedyś książkę, która na początku wydawała się Wam... nie
w waszym "klimacie", ale po kilkudziesięciu stronach nie mogliście się
od niej oderwać? Takie właśnie są moje odczucia odnośnie powieści Kasi.
To nie tak, że dałam jej drugą szansę tylko dlatego, że znam
(wirtualnie) autorkę i nie chciałam jej robić przykrości. To po prostu
jedna z tych lektur, którym trzeba dać szansę się rozwinąć, pozwolić się
wciągnąć do świata wykreowanego przez pisarza. Takie są moje odczucia.
Przeczytałam dość sporo książek. Jedne pochłaniają mnie od pierwszych
stron. Inne odkładam nim dotrwam do "magicznej pięćdziesiątki" (do tego
momentu daję książkom drugą szansę). Są w końcu takie jak ta, które
porywają mnie bez końca i tylko ból oczu powoduje, że odkładałam ją na
kolejny dzień.
Twoja recenzja przypomniała mi o książkach Katarzyny Grocholi, bardzo podobne, przynoszą wiele w sprawie dopiero w połowie. Lecz jest ona moją ulubioną pisarką.
OdpowiedzUsuńCzęsto sięgamy właśnie po książki, które rozwijają się w połowie, ale aby dotrwać do tej połowy musimy bardzo się skupić. Już wiele takich książek było, na początku rozczarowanie, a potem pełna satysfakcja. Coś trzeba dokładnie poznać, aby dokładnie ocenić :)
Jesień nie jest taka zła sama w sobie, wiadomo, że przestawiamy nasze organizmy całkowicie, ale przecież nie trwa ona wiecznie, mnie pociesza fakt, że już za moment będą wyczekiwane Święta Bożego Narodzenia i do tego w naszym nowym domu.
Jesień daje nam dłuższe wieczory przy książce, zapach palących się świeczek, a może po części czas i relaks dla siebie ?:)
Pozdrawiam gorąco :)
matkapolka89
faktycznie jesień to zdecydowanie więcej czasu na książki :) Zapach palących się świeczek przy tym po prostu uwielbiam!
UsuńDziewczyny jak Wy to robicie, że jesienią macie więcej czasu na czytanie? Ja cierpię na chroniczny brak czasu niezależnie od pory roku!
UsuńBo jesienią zdecydowanie mniej czasu spędzam na dworze :) Zamiast na rower iść czytamy książki!
UsuńTo właśnie dzięki Tobie poznałam, oczywiście "wirtualnie" Katarzynę Targosz (Jej bloga) i z przyjemnością zainteresuję się również książką!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Polecam tę książkę jak i drugą "Wiosna po wiedeńsku", choć tej jeszcze nie czytałam :)
UsuńCzytałam, świetna powieść, ale tego Marka Zlewika to bym normalnie kopała ;). Też chciałabym poznać Kasię, może dane nam będzie się kiedyś spotkać? Ciebie również chętnie bym poznała! Recenzja pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńOj kochana jesteś!!!!!! Bardzo dużą przyjemność mi sprawiłaś :) Fakt, Zlewik to facet, którego kopać bez końca można :) Musimy cos wymyślić , by zrobic zlot :) Najbardziej (z dziewczyn, których nie znam jeszcze osobiście, a niewiele ich!) to właśnie chciałabym Kasię, Ciebie, Gosię, Ilonkę z bloga Pani Rolnik i jeszcze kilka by się znalazło!!! Pecha mam tego typu, że te z Was, które najchętniej bym spotkala mieszkamy w najbardziej skrajnych odległościach :) Ja Poznań, Kasia góry, Ilonka okolice Olsztyna, Gosia morze z tego co kojarzę, a Ty.....no Ciebie wywiało najdalej :)
UsuńJa okolice Olsztyna :)
UsuńTo w sobotę teraz było niedaleko Ciebie spotkanie! To masz Panią Rolnik blisko :)
UsuńJak najbardziej jestem za wspólnym spotkaniem:)
UsuńA Zlewikowi się należało, możecie mi wierzyć ;)
To z miłości :). W każdym razie liczę na to, że będzie okazja kiedyś się spotkać w miłym gronie :).
UsuńWiem Sabinko :) Miłość nie wybiera :) Liczę na to, że kiedys jednak jakiś zlot czarownic damy radę załatwić :)
UsuńWiem, że było spotkanie, ale ja wybrałam wyjazd na spotkanie autorskie Ani Sakowicz, które będzie w czwartek :)
UsuńNo tak, niestety czasem trzeba z czegoś zrezygnować :)
UsuńA ja??? mnie nikt nie chce ;)))
UsuńCiekawa recenzja, mocno zachęcająca :) A jesień, choć ciężko w tegorocznej dostrzec to jej piękno, ale jak się człowiek uprze ;) Grzeszę trochę, bo kilka pięknych dni dała nam w tym roku, ale teraz znowu ta typowa szarość jesienna powróciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Faktycznie trochę tej złotej jesieni mieliśmy, a do książki szczerze zachęcam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam :)
UsuńGdybym nie czytała "Jesieni.." po Twojej recenzji na bank bym się skusiła :) Jedna z moich ulubionych książek:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że recenzja się podoba na tyle, by zachęciła do czytania książki!
UsuńJak zawsze przy takich okazjach bardzo się wzruszam i trudno mi jakiś sensowny komentarz napisać!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się podobała, takie głosy od czytelników to dla mnie największe nagrody za moją pracę!
Dziękuję za piękną recenzję! :* :* :*
Cieszę się, że Ty się cieszysz :) Cieszy mnie też taki pozytywny odbiór mojej recenzji i to, że dziewczyny dzięki mnie trafiają do Ciebie!
UsuńMnie także jest miło z tego powodu:) :*
UsuńMadziu, powiem jedno... Mam kolejna pozycje do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńDziekuje...
Cieszę się, że cię zachęciłam :)
UsuńNo chyba mnie zachęciłaś, a ostatnio szukałam czegoś do poczytania ;)
OdpowiedzUsuńTaki był plan-zachęcić kilka osób :)
Usuń:) a ja lubię jesień, m.in właśnie za to, że jest więcej czasu na książki;)
OdpowiedzUsuńFakt, ale ja więcej czytam córce niż sama sobie :) Potem juz oczy mi odmawiają współpracy jak chcę sięgnać po swoja lekturę :(
OdpowiedzUsuńJa to chyba nie lubię czytać recenzji książek ;-) ale jesień w tym roku nas rozpieszcza :-)
OdpowiedzUsuńNas akurat przestała rozpieszczać :(
UsuńJesień sprzyja czytaniu, a zwłaszcza długie wieczory. Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) a Ty co lubisz czytać?
UsuńU mnie sie dzieje... wiec uciekam do ksiazek aby odpoczac- kolejna pozycja na liscie - do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńFajna kolejna recenzja- ja widac chciec to moc- umiec :)
Pozdrawiam :)
Są tacy jak Ty kochana, na których zawsze można liczyć :)
UsuńTo recenzja czy streszczenie?!
OdpowiedzUsuńW tytule powinno być ostrzeżenie o spoilerach...
To teraz takie modne słowo "spojlery". Zarysowanie fabuły znajduje się na okładce niemal każdej książki, czy płyty DVD i jakoś nikt o to pretensji nie ma. Ale oczywiście anonimowo można się o wszystko przyczepić...
UsuńTo teraz takie modne słowo "spojlery". Zarysowanie fabuły znajduje się na okładce niemal każdej książki, czy płyty DVD i jakoś nikt o to pretensji nie ma. Ale oczywiście anonimowo można się o wszystko przyczepić...
Usuń