Jesieni mówię stanowczo: Nie!

 Po upalnej słonecznej aurze zostało tylko wspomnienie. Jeszcze do niedawna łudziłem się, że chłodniejsze dni jakie nastały są tylko przejściowym zjawiskiem. Dopiero, gdy sweter w garderobie machnął do mnie rękawem, a jesienna kurtka zaczęła cicho, acz regularnie pukać w dno skrzyni umieszczonej pod łóżkiem, zrozumiałem: Jesień is coming! Dla mnie nie jest to, mimo wszystko, jakieś traumatyczne przeżycie. Gorzej ze Zwykłą Matką. Tu już mamy do czynienia z pełnym wyparciem jesiennej rzeczywistości. Dlaczego jesieni mówi stanowczo: „Nie!”? Jakie metody stosuje by dać pstryczka w nos rudolistnej chłodnej Pani? Posłuchajcie…

 

venosa sklep
venosa sklep
 

Jesienne poranki to zmora każdego, kto musi skoro świt wyruszyć w świat by zarabiać, uczyć się lub ustawić w kolejce po węgiel. Jednym słowem: CIEMNOŚĆ WIDZE! Na szczęście Zwykła Matka nie potrzebuje żadnego źródła światła żeby namierzyć ukochany ekspres do kawy. Tak jak auto potrzebuje akumulatora żeby odpalić, tak moja żona musi podpiąć się rano do systemu uzdatniania zwanego ekspresem. Nie wiem co by było gdyby przed wyjściem do pracy nie skosztowała tego aromatycznego skarbu, ale mogę się domyślać, że miałbym w domu namiastkę serialu Walking Dead.

Żeby móc jakoś funkcjonować wystarczy dowolna kawa ziarnista. Do pełni szczęścia konieczne jest natomiast coś bardziej wykwintnego jak Lavazza Crema e Aroma, czy Kimbo Aroma Gold – włoskie cuda, które są jak świeży olej wysokiej klasy w silniku mojej Skody! Dla Zwykłej Matki jest to najczystsza poezja. Za każdym razem gdy rozkoszuje się smakiem i aromatem tychże ziaren mam wrażenie, że zaraz zacznie do mnie mówić 13-zgłoskowcem. Z takim partnerem w filiżance żadne deszczowe ponure poranki nie zamienią mojej żony w zombie!

 

venosa sklep
venosa sklep


venosa sklep
venosa sklep

 
venosa sklep
venosa sklep

Dla przeciwwagi ja nie jestem kawoszem w ogóle. No, może 2-3 razy w roku skosztuję jakąś małą czarną z mlekiem i to wszystko. Uwielbiam za to herbaty! Całą szufladę w kuchni wypełnioną mamy wszelkiej maści owocowymi, ziołowymi i leczniczymi torebkami tego specyfiku. Chcąc iść na łatwiznę wyciągam taką torebkę, zalewam gorącą wodą i już! Tyle, że z prawdziwą herbatą nie ma to za wiele wspólnego. Dopiero przygotowując napar z liści poczujemy o co w tym wszystkim chodzi. Niedawno odkryłem np. czarną herbatę marki Dammann (brzmi prawie jak moje imię więc na starcie dostała +10 punktów dla Gryffindoru), przy której moje sensory smakowe odleciały. Ta mieszanka herbat Assam i Darjeeling spowodowała, że inaczej zacząłem spoglądać na torebkowych krewnych. Nadal się lubimy, bo są szybcy, łatwi w obsłudze i nieupierdliwi w degustacji. Ale czasem po prostu warto zrobić sobie przerwę w tym związku by poczuć różnicę.

 

venosa sklep
venosa sklep


venosa sklep
venosa sklep

Wróćmy jednak do bohaterki dzisiejszej opowieści. Zwykła Matka jest niezwykła. Serio! Jestem już z córką po pierwszej przygodzie z wczesnojesiennym przeziębieniem. Znacie tę historię: gardło gryzie jakby oddychało się powietrzem w Krakowie, z nosa cieknie niczym z kranu (ja) albo przytyka jakby się najadło chałwy i nie popiło (Zwykła Córka). Ratowaliśmy się m.in. znalezioną w sklepie venosa.pl cytryną w syropie z goździkami lub od czasu do czasu czekoladą na gorąco z wiśniami (kupuje się ją w postaci kosteczek, które trzeba rozpuścić w mleku) od Chocolate Bush. Takie „lekarstwa” to się rozumie! We wspomnianym sklepie znajdziecie zresztą wszystkie wcześniej i później wymienione produkty. W konsekwencji, po aromatycznie rozkosznej kuracji doszliśmy do siebie by z zaciekawieniem zacząć przyglądać się Zwykłej Matce kiedy i ją dopadnie to upierdliwe przeziębienie. A tu nic! Oczywiście bardzo dobrze, że nic. Chora żona to umęczona żona, a stąd już tylko krok do umęczonego męża. A może wirusy boją się z nią po prostu zadzierać? Całkiem możliwe…

Być może też za taką zadziwiającą odporność odpowiada czekolada? Już widzę gromy ciskane w moim kierunku więc od razu tłumaczę. Nie jemy dużo słodkości. Zwłaszcza ostatnimi czasy wyroby z czekoladą w nazwie nie są uwzględniane w naszym codziennym menu. Poza jednym wyjątkiem: gorzka czekolada (patrz wyżej). Czy to w formie rozpuszczonej, czy też tradycyjnej zawsze smakuje wyśmienicie. Oczywiście pod warunkiem, że macie do czynienia z sensowną marką. Kostka, dwie do kawusi (herbatki) i od razu można iść podbijać świat. Albo położyć się spać jeśli jesteś Zwykłym Tatą. 

 

venosa sklep
venosa sklep




Jak więc widzicie można mówić stanowczo: „NIE!” jesieni, a przy tym korzystać z uroków dnia codziennego. Co prawda w bardziej ograniczonych warunkach i z wyostrzonym jak u kota wzrokiem, ale da się. Skoro Zwykła Matka daje radę to i Wam się uda. Poszperajcie w wolnej chwili w sklepie venosa.pl . Z pewnością znajdziecie tam kilku nowych „przyjaciół” na jesienne poranki i wieczory. Sprezentujcie sobie odrobinę przyjemności. Czy to kawą, herbatą, czekoladą, gorącą kąpielą przy świecach. To takie bezcenne aby choć na chwilę zatrzymać się i pomyśleć: To jest dla mnie! Należy mi się! 

 

 

venosa.pl
Venosa.pl

 

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka