Dziś post bynajmniej nie o byciu rodzicem. Nie będzie też o dzieciach. Chociaż jakby tak się zastanowić, to będzie jednak wszystkiego po trochu :)
Ci, którzy do mnie zaglądają od dość dawna wiedzą, że córka nasza chodziła do wspaniałego przedszkola. Trwało to zaledwie rok, ale jakże intensywny był to czas dla całej naszej trójki! O licznych wyjazdach, spotkaniach pisałam posty z cyklu "Nasze wycieczki" :)
Tym razem nie wyjechaliśmy nigdzie (wypad do teatru animacji nas ominął, niestety), ale za to powróciliśmy na kilka godzin w mury przedszkola "Śpiewający Włóczykije".
Wiecie co? Myślałam, że to córce będzie brakowało przedszkola, ale tak naprawdę i mnie go brak! Ze względu na klimat, organizowane imprezy i wyjazdy. Choć muszę przyznać, że nasz Klub Absolwenta funkcjonuje pełna parą, to jednak nie zawsze spotykamy się w takim gronie jak za czasów przedszkolnych. Tego mi właśnie brak. Wiadomo jednak, że obecnie nie każdy ma wolny czas. Niektórzy po zakończeniu roku szkolnego postanowili nie wracać do tego co było. Powiem tylko jedno - niech te osoby żałują! Kiedy się spotykamy w naszym "starym" gronie jest naprawdę wesoło i sympatycznie. Można powspominać, powymieniać się wszelkimi nowinkami i po prostu... znów pobyć razem :)
Nie myślałam, że tak się przywiążę do tego miejsca i ludzi, ale jakże mogłoby być inaczej?
Wracając do głównego wątku (bo ktoś po drugiej stronie monitora zaraz łezkę uroni), tym razem zorganizowano nam (nieco spóźniony) wieczór walentynkowy. Impreza dla dorosłych, ale dzieci nie zostały porzucone w domach ani podrzucone dziadkom/znajomym. Co to, to nie! Nasze "ciocie" z przedszkola zadbały o naszych milusińskich organizując im wieczór w oddzielnej sali.
A u nas, rodziców... było NASTROJOWO!
Przede wszystkim jednak było MUZYCZNIE!!! Znacie Ludożerców z innej wsi albo Przedwojenne piosenki? W obydwu przypadkach tworzy je ten sam duet: Malwina Paszek i Tomek Grdeń. Zespół działa od 2013 roku, ale męską połowę duetu widziałam pierwszy raz dużo wcześniej, w pewnym programie poszukującym talentów :)
Do ubiegłej soboty nie znałam jednak twórczości tej jakże wspaniałej dwójki. Na koncert poszłam trochę "przy okazji" (córka miała się spotkać z przyjaciółką, ja też), a trochę z sentymentu do przedszkola. Trochę z ciekawości i chęci spędzenia tego wieczoru poza domem. Nie do końca wiem co kierowało moim mężem, ale wiem, że był zadowolony.
Wracając do tematu.
Kto tworzy ten wspaniały duet muzyczny?
Malwina to młoda, sympatyczna dziewczyna, związana z muzyką tradycyjną (Vidlunnia, Bedebede, Droryje), a Tomek zaś ze środowiskiem kabaretowym. Współpracował m.in. z Zenonem Laskowikiem. Jego solowa twórczość osadzona jest w swingu i piosenkach przedwojennych.
Ludożercy, to połączenie dwóch światów, środowisk i co za tym idzie
osobowości. W ich autorskich utworach spotykają się folk miejski,
piosenka kabaretowa i muzyka cygańska (bałkańskich Cyganów, muzyka
węgierska). Tradycja cygańska jest potraktowana idiomatycznie. Muzycy
nie aranżują ludowych melodii. Nawiązują do charakterystycznej melodyki,
harmonii i rozwiązań formalnych. W ich piosenkach spotykają się
instrumenty typowe dla wszystkich tych stylistyk jak kontrabas, czy
akordeon. Ale "odkurzają" także te trochę zapomniane - stąd cytra, na której gra
Malwina. Tomek Grdeń jest autorem tekstów.
Malwina gra na: akordeonie, cytrze, altówce, cymbałach i oczywiście śpiewa. Natomiast Tomek gra głównie na kontrabasie, a także na mandolinie, ukulele, kazoo, puzonie, okarynie, flecie nosowym i looperze. Nieźle, co?
Przedwojenne Piosenki to ich kolejny projekt.
Powstał z inicjatywy Tomka, który wcześniej wykonywał repertuar
przedwojenny solo. Malwina dodała nie tylko akordeon, altówkę i śpiew,
ale także swoje zamiłowanie do muzyki ludowej. Stąd, oprócz pięknych i
znanych szlagierów z lat 20' i 30' jak "Zimny Drań" czy "Miłość Ci
wszystko wybaczy" muzycy wykonują te zapomniane melodie, często z
wpływami muzyki cygańskiej czy węgierskiej.
Przyznam szczerze, że nie jestem fanem tego typu muzyki albo raczej należałoby teraz powiedzieć NIE BYŁAM. Jednak po tym wieczorze wypełnionym wspaniałymi dźwiękami i cudownym towarzystwem strasznie się cieszę, że poszliśmy i mogliśmy obejrzeć ten występ. Nigdy bym się nie spodziewała, że kontrabas może wydawać z siebie tak fenomenalne dźwięki. Uroda i piękny głos Malwiny cudownie uzupełniał się z genialnym poczuciem humoru Tomka. Razem tworzą niesamowity duet i bardzo się cieszę, że miałam okazję ich posłuchać. Z racji tego, że Tomek Grdeń związany jest ze środowiskiem kabaretowym nie zabrakło oczywiście wybitnego humoru i wybuchów śmiechu widowni. Dawno się tak nie uśmiałam, szczęka mnie bolała i spędziłam wspaniały wieczór. Nie myślałam, że będę się tak świetnie bawić przy (jakby nie było) starych melodiach.
Przed występem zorganizowano nam krótką namiastkę teleturnieju "Czar par" (tak ja to skojarzyłam) i śmiech, tudzież powody do późniejszych rozmów już w domowym zaciszu rozbrzmiewał jeszcze przed koncertem. Dzieci wspaniale się bawiły w swoim gronie, miały zorganizowaną kolację, ale na chwilkę wpadły posłuchać muzyki :)
Kochani a serdecznie Was zachęcam do zapoznania się z wykonami tej dwójki młodych, ale jakże utalentowanych osób. Zapraszam na ich występy, a mała próbkę możecie poznać tutaj :
Pisząc dzisiejszy tekst posiłkowałam się informacjami ze strony http://przedwojennepiosenki.pl/orkiestra i http://ludozercyzinnejwsi.pl/bio
Zdjęcia są mojego autorstwa, a zgodę na ich publikację otrzymałam od bohaterów dzisiejszego postu :)
Fajnie, że macie takie spotkania :) A po emocjach jakie biją od tego wpisu widać, że jesteś naprawdę zadowolona i było warto :)
OdpowiedzUsuńOj było warto!!! Sama jestem zaskoczona tym jak mogą się podobać stare piosenki - tu wszystko zasługa wykonawców :)))
UsuńPrzedszkole imprezy zawsze były dla mnie rewelacją. Pamiętam jak średnia córka kończyła przedszkole i ostatni raz występowała. Popłakałyśmy się obie. Teraz nie mogę się doczekać września, kiedy to synek pójdzie do przedszkola.
OdpowiedzUsuńBrakuje nam tego, szkoła to już coś innego!
UsuńJejku jak Wy macie fajnie. Już kiedyś pisałam, że ciągle coś ciekawego się dzieje- normalnie rewelacja !
OdpowiedzUsuń"Szalona" właścicielka przedszkola ma głowę pełną pomysłów i uwielbia, gdy coś się dzieje :)
UsuńSuper:) super, super :)
UsuńDziękuję Ci kochana w jej imieniu, a właściwie ich obojga, bo tym razem (jak się okazało) pomysł był męża :) Jednak faceci czasem też coś fajnego wymyślą :)
UsuńŚwietna sprawa. Podkradnę pomysł i sprzedam w naszym przedszkolu, może się przyjmie. Pana Tomka i m.in. "Bestię" miałam okazję oglądać na żywo, dawno dawno temu - wrażenia nie do zapomnienia. :)
OdpowiedzUsuń"Bestia" ......było suuuper :)
UsuńAle super spotkanie, czasem jest takie potrzebne, żeby trochę się oderwać od codzienności. Zazdroszczę, bo w naszym nie ma takich inicjatyw.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że będzie aż tak fajnie! Ta dwójka świetnych wykonawców po prostu mnie oczarowała :)
UsuńZmyliłaś mnie tym tytułem wpisu :). Byłam pewna, że to będzie post o kimś typu Hannibal Lecter, a tu niespodzianka! Też bym się wybrała na tak fajne spotkanie :).
OdpowiedzUsuńHi Hi :) Tytuł miał przyciągnąć uwagę :) Spotkanie było super, występ mega!!
UsuńZazdrość i jeszcze raz - zazdrość! Tyle napiszę! A tak na serio, to zazdroszczę, ale bez jadu oczywiście:) Z chęcią bym tam się wybrała. A do tego jaki fantastyczny pomysł - coś dla dzieci i coś dla dorosłych. Brawo dla pań z przedszkola!!!
OdpowiedzUsuńHi hi :) też tak czasem komuś czegoś zazdroszczę - tak bez jadu :) Nic w tym złego! Kto wie - może Ludożercy dotrą kiedyś na Wyspy..... Przedszkole jest świetne - to fakt :)
UsuńJej, same te zdjęcia już tworzą niesamowity klimat! A co dopiero musiało być na żywo! ;)
OdpowiedzUsuńOj działo się, działo!!!!
UsuńWspaniale, że dzieciaki mają okazję zapoznać się z takimi wykonawcami, czysta przyjemność, także dla rodziców. :) Tylko pozazdrościć, pozytywnie oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńDzieciaki miały salę zabaw na dole, ale były bardzo zadowolone :)))
UsuńKolejny raz stwierdzam że to wasze byłe przedszkole jest poprostu super... Świetny pomysł z takimi spotkaniami... Ja z chęcią po 2 latach zobaczyłabym Dzieciaczki z którymi Dusia była w grupie bo większość poszła do innej szkoły.
OdpowiedzUsuńKolejny raz dziękuję zatem :) Faktycznie, jeśli dzieci idą do różnych szkół to fajnie czasem się spotkać!
UsuńDużo bym dała, żeby znaleźć takie wspaniałe przedszkole dla naszego synka - a o tego typu klubie absolwenta pierwszy raz słyszę, u nas chyba się tego nie praktykuje. Wielki "szacun" dla dyrekcji i całego personelu za taką inicjatywę, a dla wykonawców - za świetne muzyczne aranżacje :)
OdpowiedzUsuńTo prywatne przedszkole, więc też trochę inaczej wszystko wygląda :) Aczkolwiek nie każde prywatne jest tak wspaniałe jak nasze :) Tu jest bardzo rodzinnie - powstało w domu :)
UsuńMalym nakladem super rozrywka :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny wielki plus dla Waszego przedszkola :)
Pewnej osobie się po tylu komplementach łzy pokulają :)
UsuńKolejny raz piszę, że tak genialnego przedszkola jak Wasze to nie ma w całej Polsce. Kochana niech to się trzyma nawet do studiów Waszych pociech :D
OdpowiedzUsuńMuzyka brzmi ciekawie. Fajnie posłuchać czegoś innego niż zawsze.
Prawda, że miła odmiana? Dla mnie też to coś zupełnie innego niż na co dzień :)
UsuńKlub Absolwenta w przedszkolu? - Niesamowity pomysł! Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Fajnie, że macie okazję do spotkań i że nadal trzymacie się razem.
OdpowiedzUsuńAno widzisz - chcieć to móc :) Z niektórymi spotykamy się w szkole, ale część jest zupełnie gdzie indziej i takie spotkania/wyjazdy są świetnym pretekstem by się spotkać :)
UsuńAle miałyście fajne przedszkole :) Wyrazy zazdrości ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNo ja też zazdroszczę:) Chociaż z mamami z naszego przedszkola spotykam się do dziś w szkole.
OdpowiedzUsuńMy właśnie nie ze wszystkimi, poza tym córka jeździ autobusem i nie zawsze mam okazję z kimś się zobaczyć :)
UsuńTylko zazdrościć takiego przedszkola
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
UsuńAle super!
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim- pierwszy raz słyszę o klubie absolwenta. Jaka wspaniała inicjatywa! To trzeba by było powielać. Fajnie, że miło spędziliście ten czas. I oby jak najwięcej takich atrakcji.
Spotkania mamy regularnie raz na miesiąc :) Buziaki kochana!
UsuńTo wprost niemożliwe, by istniały takie przedszkola, które serwują "przyjemności" dla rodziców :) U mnie niestety aż takich luksusów nie ma, a przedszkole jest jedynie przechowalnią. Piersza atrakcja jaka czeka na dzieci to wyjazd do kina (pierszy raz w tym roku). A dla rodziców będzie dzień kobiet polegający na staniu pod ścianą i obserwowaniu maluchów :p
OdpowiedzUsuńPosłuchałam sobie wykonania i powiem Ci, że można się zasłuchać, choć to raczej nie mój ulubiony rodzaj muzyki :)
To i nie mój klimat muzyczny, ale przyznam , że byłam zachwycona!!
UsuńCo do przedszkola-jesteśmy żywym przykładem na jego istnienie :)