Kącik recenzencki - Mamo......"nudziMIsię"!

Ręka do góry : która z mam często słyszy mój "ulubiony" tekst "mamo, nudzi mi się"?
Ja tak mam niestety zatrważająco często, mimo, że pokój pęka w szwach od różnych zabawek, którymi można by  fantastycznie zorganizować sobie czas.
Jakiś czas temu, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skrzat, otrzymałam do recenzji książkę o jakże trafnym i wymownym tytule :



Pozycja ta jest już siódmą częścią z serii o fantastycznych stworzonkach - Nudzimisiach, których zadaniem/misją jest odnudzanie dzieci. Żałuję, że wcześniej nie zetknęłam się z tymi książeczkami, ponieważ są naprawdę ciekawe i dzieci mogą się z nich  nauczyć wielu interesujących rzeczy. Myślę jednak, że kolejność czytania poszczególnych części serii nie ma większego znaczenia, ponieważ każda książeczka opowiada o czymś innym. Poza tym  na początku siódmej-najnowszej odsłony ( i zapewne każdej wcześniejszej również) autor, Pan Rafał Klimczak, przedstawia czytelnikowi swoich bohaterów, co pozwala nam zapoznać się z nimi na tyle, że nie odczułam , iż czytamy "od końca".

Kim są tak naprawdę tytułowe Nudzimisie? Są to przyjazne stworzenia, które mają pomóc dzieciom walczyć z nudą. Poznajemy ich dzięki chłopcu imieniem Szymek, który pewnego dnia wywrzeszczał głośno (znane nam-rodzicom hasło) : "nudziiiiimiiiisieeeeeee"!
W siódmej części "Opowieści z krainy Nudzimisiów" pojawił się temat, dla mnie bardzo "na czasie". W jednym z  rozdziałów bowiem kilkoro Nudzimisów : Gusia, Hubek i Mutek odkrywają, że mieszkańcy ich krainy spędzają niemal cały swój wolny czas na graniu w grę. Brzmi znajomo? Najgorsze było to, że gra ta nie wymagała ani myślenia, ani sprytu, ani absolutnie żadnego wysiłku. Nasi bohaterowi zmartwili się nie na żarty, ponieważ bali się, że czynność ta robi z ich przyjaciół niewolników. Poprosili więc twórcę owej gry o założenie blokady zabezpieczającą przed zbyt długim graniem. Oczywiście użytkownicy nie byli zadowolenie z tego rozwiązania. Obrońcy zabawki tłumaczyli, że gra pozwala im rozwijać obowiązkowość i troskę o innych, mimo, że opiekowali się zwierzątkami "na niby". Hubek wpadł jednak na sprytny pomysł....Jaki?
Musicie przeczytać książkę żeby poznać zakończenie tej historii!


Moja córka przechodziła ostatnio mały "kryzys czytelniczy" i czytałyśmy tę książkę dość długo. Jednak nie umniejsza to faktu, że bardzo nam się spodobała. W innych rozdziałach, dla przykładu, dziecko uczy się tego, że nie trzeba udawać kogoś innego, by być lubianym. Nudzimiś Ciapek uwierzył w swoje możliwości i od tego czasu wiele się zmieniło w jego życiu. Zrozumiał, że każdy jest inny i każdy zasługuje na szacunek. Pojął, że nie trzeba być we wszystkim najlepszym, by mieć przyjaciół.
Nudzimisie pozwalają również zrozumieć dzieciom jak ważna jest historia i tradycje oraz jak przyjemne może być np. sprzątanie po zabawie w pokoju.



 

Ta książka to 100 stron wspaniałej zabawy, przygody i nauki! Polecam ją przede wszystkim dzieciom w wieku od czterech lat wzwyż, choćby dlatego, że starszaki mają więcej cierpliwości i dłużej wysiedzą przy lekturze. Dużą zaletą książki jest również wydanie : twarda oprawa, świetne ilustracje Pani Agnieszki Kłos-Milewskiej i duża czcionka! Wypada tylko polecić!
Fakt, że przeczytałam z córką ostatnia część i nam się spodobała, oznaczać może tylko jedno - warto sięgnąć po wszystkie!
Fantastyczna propozycja dla przedszkolaków na zbliżającego się Zajączka!

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka