Nie jestem matką idealną. Nie mam idealnego dziecka. Nie odżywiamy się tylko i wyłącznie zdrowo i "eko". Nie robimy wszystkiego w zgodzie z "normami" propagowanymi przez wiele blogów parentingowych. Nie jestem mamą kreatywną. Pozwalam dziecku oglądać bajki, grać na tablecie i spędzam czas z córką wykorzystując gotowe materiały oraz pomysły. Nie przepadam za pracami plastycznymi i tego typu kreatywną zabawą. Nie robiłam tego jako dziecko, więc nie zmuszę się do tego ponieważ sama mam teraz córkę. Jednak od zawsze uwielbiam kolorować i młoda podziela tę moją pasję. Widać to z resztą na blogu. Jest to jeden ze sposobów spędzania mojego czasu z córką. Kolorujemy razem i bardzo to lubimy. Pisaki, kredki, nie ma znaczenia. Iza podkrada mi moje mandale, a ja jej najlepsze kredki. Jestem wybredna i nie każde kredki mi odpowiadają! Jedna z niewielu rzeczy jaką kojarzę z dzieciństwa to małe pudełko kolorowych Bambino firmy St Majewski. Przez tyle lat zmieniały się tylko opakowania, ale jakość wciąż ta sama, czyli najlepsza!
Kiedyś z rozpędu kupiłam takie małe opakowanie kredek. Nie zauważyłam, że na odwrocie nie ma tego małego charakterystycznego znaczka jakim jest logo St Majewski. Szybko zatem okazało się, że to nie te same Bambino. To nie te kolory, nie ta intensywność barw. Bardzo mnie cieszy, że firma, którą kojarzę z dzieciństwa, jest nadal i zaskakuje nas coraz bardziej ilością nowych produktów! Od kiedy córka nauczyła się trzymać kredki w rączkach kupujemy tylko jeden ich rodzaj - grube, ołówkowe Bambino. Dlaczego? Bo zawsze je lubiłam. Wiedziałam, że ich jakość mnie nie rozczaruje. Nie muszę mocno dociskać kredką do kartki, by uzyskać intensywny i "wesoły" kolor, wystarczy kilka delikatnych machnięć i mamy piękny obrazek. Ani ja ani córka nie mamy zdolności plastycznych, więc nie rysujemy własnych dzieł. Wykorzystujemy gotowe obrazki, które wystarczy zakolorować. I dobrze mi z tym :)
Kredki, to coś co znika u nas w domu jak świeże bułeczki. Jak woda w upalny dzień. Dużo kolorujemy, przez co trzeba je często temperować. Niestety, mimo iż jest to czynność, która w przypadku Bambino należy do łatwych, one w przerażającym tempie się skracają. Taka kolej rzeczy, nic nie trwa wiecznie. Dlatego zamawiamy kolejne. Bardzo mnie zatem ucieszyła przesyłka "wyprawkowa", którą otrzymałyśmy niedawno. Znalazły się w niej między innymi nasze ulubione grube, ołówkowe kredki. Te zwykłe, cienkie są idealne do kolorowania małych elementów, np w maminych mandalach. I te właśnie wylądowały w piórniku szkolnym córki :) Żadne inne kredki nie mają tak soczystych barw, a wypróbowałam już kilka rodzai dostępnych na rynku.
W szkole podstawowej najmniej lubiane przeze mnie przedmioty to była plastyka i technika. Wiem, wiem. To bardzo przyjemne zajęcia, tyle, że nie dla kogoś kto jest antytalenciem w tej dziedzinie. Wierzcie mi, że gdy miałam wykonać coś z plasteliny lub powycinać jakieś cudeńka, to byłam wręcz "chora". Kiedyś mnie to martwiło, ale już mi przeszło. Nie każdy musi mieć w sobie tego typu talenty, co nie?! Zabrzmię pewnie teraz jak wyrodna matka, ale cieszy mnie, że córka nie wykazuje ciągoty w kierunku lepienia z plasteliny, czy masy solnej. Długo dostawałam gęsiej skórki na samą myśl o malowaniu farbkami. Przerażał mnie mój brak pomysłów, a także skutki uboczne w postaci brudnych ubrań, stołu i wszystkiego dookoła. Kiedy dostałyśmy farby od Bambino byłam przerażona. Jednak do odważnych świat należy. Była w tym czasie u nas przyjaciółka córki. Zabrałam je na taras, bo tam na stole jest cerata, która łatwo w razie potrzeby przetrzeć :) Wyjęłam dwa cudowne pudełka z farbkami i stał się cud. Nie dość, że dziewczyny zajęte były przez pół dnia, to mimo "złapania" jakichkolwiek plam poradziły sobie z nimi zwykłe chusteczki nawilżane! Szok! Ja pamiętam jeszcze farby, które trzeba było wręcz skrobać, a były i takie, które nie zmywały się przez kilka dni. Dziewczyny malowały zachwycone kolorami jakie znalazły w pojemniczkach. Jedno pudełko zawiera farby brokatowe i fluoroscencyjne, a drugie całkiem zwyczajne, ale za to jakie. Zielony wygląda niczym piękny trawnik (którego nawiasem mówiąc brakuje w moim ogrodzie). Żółty lub różowy kojarzy się z neonami świecącymi w nocy nad witrynami sklepowymi. Srebrny i złoty zrobił po prostu furorę! Matka poszła na łatwiznę i wydrukowała dziewczynom gotowe obrazki. Do wykorzystania tak pięknych kolorów najlepiej nadawały się kwiaty i motyle.
Na koniec - plastelina. Hmmm... Co tu wymyślić z plasteliny skoro moja wyobraźnia, mimo iż dość bogata, minęła się gdzieś-kiedyś z szufladą zawierającą pomysły na tego typu prace? Znowu poszłam na łatwiznę. Nie będę lepić z dzieckiem ludzików skoro tego nie umiem, no nic na siłę przecież. Kiedyś widziałam gdzieś w internecie jak mama z dzieckiem wyklejała coś na kartce. Stwierdziłam: czemu nie?! I tym razem wydrukowałam gotowe obrazki odpowiednie do moich planów. Ciekawe tylko dlaczego akurat znowu były to kwiaty :) Córka zasiadła z tatą i zaczęła wypełniać puste miejsca obrysowane konturami i spójrzcie tylko jaki efekt uzyskali.
Opakowanie zawiera aż 18 kolorów. Po raz kolejny zaskoczyła mnie jakość tych produktów. Kiedy ostatnio używałam plasteliny bardzo mi się kruszyła w rękach, a była tak twarda, że mogłabym nią komuś głowę rozbić. Natomiast plastelina jaka jest dzisiaj dostępna, to zupełnie inna bajka. Elastyczna, co sprawia, że bez najmniejszych problemów można z niej formować rozmaite kształty, a także, jak w naszym przypadku, daje się z łatwością rozprowadzić na kratce papieru. Kolory są tak samo soczyste jak w przypadku farb, czy kredek. To jest absolutnie bezdyskusyjne.
Używamy produktów Bambino na co dzień. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni, więc możemy je polecać z czystym sumieniem :)
Ja też nie jestem szczególnie uzdolniona plastycznie, a jak na ironię czasem zawodowo zajmują się działaniami plastycznymi. Na brudne ręce już nie zwracam uwagi. A Bambino znam od zawsze. Na lekcjach plastyki mieliśmy wręcz nakaz by używać tylko tej marki. I mam nawet jeszcze takie pudełeczko kredek świecowych sprzed lat chyba 20 :) Na szczęście się nie zużyły i jeszcze mi posłużą. A patrząc na Waszą wyprawkę nie mogę się doczekać, aż będziemy z Tygrysem wyżywać się plastycznie. Już powoli działamy.
OdpowiedzUsuńU nas zużywają się TYLKO dlatego, że używamy ich bez przerwy :) Naprawdę sporo córka kolorowała :)
UsuńSuper przybory! Sama bym takie chciała :)
OdpowiedzUsuńPrawda? dlatego tak chętnie koloruję z młodą :)
UsuńWiesz, fajny, szczery wpis. Ja jestem gdzieś tak pośrodku. Nie przesadzam, ale staram się od czasu di czasu sama coś wydumać zarówno jeśli chodzi o zabawki, zajęcia kreatywne, jak i jedzenie. To oczywiście nie zdarza się każdego dnia. Zresztą mój Tymek ma już prawie 7 lat i ma swoje zdanie:) A na kolorowanie szał mamy dopiero od jakiegoś czasu. To znaczy ja podobnie jak ty, uwielbiam od dziecka, ale Tymek jakoś nie mógł się przekonać. Kiedyś dostaliśmy z NK kolorowanki dla dorosłych i wtedy go wzięło! Normalnie nie przestawał kolorować. To trwa do dziś, bo wyrobił sobie rączkę i sam widzi efekty. My również używamy kredek Bambino (tych oryginalnych). Ostatnio hitem są grube:) Zamiennie mamy też progresso Koh-I-noor, takie akwarelowa. Są świetne, ale niestety drogie.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zawsze stawiam na szczerość, bo tylko tak mogę być wiarygodna! Twój Tymek jest w drugiej klasie? Moja córka za miesiąc kończy 7lat :)
UsuńTymek jeszcze chodzi do przedszkola. W styczniu kończy 7 lat:)
UsuńAle fajne te farbki z brokatem! Wyobraź sobie, że Tymek uwielbia babrać się w brokacie.Nałogowo. Mamy sypki, w kleju i ciągle robi z nich mikstury. Miesza i kombinuje, a potem pędzelkiem maluje nim jak farbami. Już sobie wyobrażam, jak mu się oczy zaświecą na farbki, o których piszesz. Brokatowe, fluorescencyjne i koniecznie złota i srebrna:)
Zajrzyj na stronę Bambino, bo w sklepach ciężko znaleźć te brokatowe :)
UsuńŚwietne prace plastyczne Wam wyszły. U mnie kredek jest pełno, ale dzieci bardziej wolą malować coś same niż kolorować. Taka natura. Mój syn opracował fajny patent na ekspozycję swoich prac, wyjął z szafy wieszaki na spodnie i włożył w nie swoje rysunki. Teraz wiszą prawie w całym pokoju, a spodnie leżą luzem w szafie;-)
OdpowiedzUsuńWieszaki na spodnie? Dobre! Ma łeb na karku :)
UsuńWspaniałe produkty wiec się nie dziwie że dziewczyny polubiły je. Pamietam bambino z lat dziecięcych i u nas tez one krokują bo są najlepsze
OdpowiedzUsuńJa też kojarzę je z dzieciństwa :) I zobacz, przetrwały te....lat i są coraz lepsze :)
UsuńKredki Bambino to jedno z najbardziej wyraźnych wspomnień z dzieciństwa. Moja Zuzia chętnie używa tych kredek, zarówno grubych jak i cienkich. Odznaczają się wysoką jakością i świetnymi kolorami. To jakość niezmienna od pokoleń :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie :) To pamiętam z najmłodszych lata jak zaczynałam kolorować
UsuńJa od zawsze darzę produkty bambino wielką miłością i sama chętnie z nich korzystam ;-)
OdpowiedzUsuńTo tak jak my :)))
UsuńA ja Ci powiem, że nie wierzę w te idealne mamy :). W internecie można wszystko wykreować, nawet życie. A tak poza tym przybij piątkę! Też nie mam zdolności plastycznych. A Bambino pamiętam z dzieciństwa :).
OdpowiedzUsuńMiedzy nami to znalazłam już sporo podobieństw :) To ci już pisałam u Ciebie :)
UsuńA ja byłam fanką plastyki i techniki dopóki nie przeszedł dzień, kiedy ze swoim dziełem nie trafiłam w gust nauczycielki ;) Wtedy miałam doła, teraz mam to w nosie. A co do Bambino - u nas też goszczą od lat, innych nie warto kupować :)
OdpowiedzUsuńTaki nauczyciel potrafi skutecznie zrazić i zniechęcić :(
UsuńU nas od 2 lat królują grube ołówkowe Bambino i rzeczywiście szybko się zużywają. Tym bardziej, gdy młodsze rodzeństwo uz umorem maniaka kredki zwala. Gryf łamie się wtedy w środku
OdpowiedzUsuńWiesz, nic nie jest wieczne :) Jak kilka razy gruchną o podłogę to musiałyby być ze stali by gryf się nie połamał :)
UsuńU nas kredki i plastelina schodzą tonami, farbki mniej.
OdpowiedzUsuń:) kredki kupuje najczęściej!
UsuńBambino- wspomnienie z dziecinstwa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńNie ma to jak kolorowania z dzieckiem 😉 też tak spędzamy czas
OdpowiedzUsuńPotrafiłyśmy godzinami z córką tak siedzieć i kolorować :)
UsuńIdealnych matek nie ma;) No chyba, że moja kochana Mamcia:))
OdpowiedzUsuńU nas też TONAMI zużywany kredki, klej i kartki:))) A Bambino darzę szczególnym sentymentem:))
Bo kojarzy się z naszym dzieciństwem :) Idealne matki to tylko te wyrysowane sztucznie w mediach :)
UsuńJa również uwielbią tą firmę! Mają zdecydowanie najlepsze produkty plastyczne dla każdego. Choć nie wiedziałam o tych fluorescencyjnych produktach. Super sprawa :)
OdpowiedzUsuńTe "świecące" i z brokatem to szał :)
UsuńU nas wszelkie aktywności plastyczne ( malowanie, rysowanie, kolorowanie, lepienie) są na topie. Ja pomimo braku talentu, dzielnie towarzyszę córce i świetnie się przy tym bawię ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie średnio się przy tym bawię i zostaję przy kolorowaniu :)
UsuńPrace wyszły Wam cudowne.
OdpowiedzUsuńBAMBINO są moim zdaniem najlepsze, bezdyskusyjnie. Kredki kupujemy często i zawsze właśnie te :)
Dzięki :) Dziewczyny się mocno postarały :)
UsuńArtystki z Was!!! super! Bardzo wazne sa kredki- te kolory, ta satysfakcja!!
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, dziewczynki się zaangażowały :)
UsuńMy dopiero rozpoczynamy przygodę z kredkami i pierwsze, które Krzyś polubił to właśnie Bambino.
OdpowiedzUsuńBo są najlepsze :) te grubsze są fajne dla małych rączek!
UsuńMam wielki sentyment do produktów Bambino ! Kojarzę je jeszcze z własnego dzieciństwa - i nadal kupuję Bąblowi, który wykazuje coraz większe zainteresowanie tego typu pracami plastycznymi :) Farbek brokatowych jeszcze nie mieliśmy - świetne są !
OdpowiedzUsuńPolecam ci zajrzeć na stronę Bambino :) Ileż tam dobroci :)
UsuńBambino, to sprawdzona firma:) My również korzystamy z jej produktów i jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani:)Wszystkie prace cudowne, ale motylek najbardziej mnie zachwycił!
OdpowiedzUsuńDzięki! Matka poszła na łatwiznę i go wydrukowała, ale to na nim najpiękniej prezentowały się złote i brokatowe farby :)
UsuńA czy matki idealne w ogóle istnieją?
OdpowiedzUsuńU nas kolorowanki to odkrycie ostatnich kilku miesięcy i chętnie się tego podejmuję bo w dzieciństwie bardzo lubiłam kolorować, naturalnie kredkami bambino :) p.s. Też jestem antytalenciem plastycznym, lekcje były dla mnie ogromnym stresem bo mogłam się niewiadomo jak starać a i tak mi nie wychodziło. Doprawdy nie rozumiem jak można wystawiać oceny dzieciom za ich prace, gdzie ładna była tylko taka z formami idealnymi. Zajęcia polubiłam dopiero gdy zmieniono nam nauczyciela, który nieco inaczej patrzał na nasze prace - np. czy używamy różnych metod rysunku, mieszamy kolory itp.
Prawda? Jak można oceniać dziecko za jego rysunki jeśli ewidentnie nie ma do tego talentu? Nie każdy jest wybitny w plastyce, ale za to można się wyróżniać w innych dziedzinach :) Dla mnie to absurd, by oceniać tego typu zdolności lub ich brak u dzieci!
UsuńJa juz sie doczekać nie mogę takiego kompletowania wyprawki . :)
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych .
https://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/09/uwielbiam-szperac-w-internecie.html
a potem będziesz marzyć , by dziecko znowu było maleńkie :)
UsuńTak jak ktoś już to napisał - bambino to wspomnienia z dzieciństwa i ja chcę aby moje dzieci też je miło wspominały więc również powoli zaopatrujemy się w coraz to więcej produktów tej firmy :)
OdpowiedzUsuńPrzekazujemy dzieciom to co sprawdzone :)
UsuńMy niestety na razie, nie możemy mieć takich przyborów plastycznych w domu, gdyż Lilka wszystko ładuje do buzi i pewnie, przy pierwszej lepszej okazji by coś zjadła:) Jedynie kredki by się nadały ;)
OdpowiedzUsuńZdolności plastycznych nie mam, ale za to bardzo lubię stworzyć coś kreatywnego z dziewczynami. Dobrze się bawimy, a co nam z tego wychodzi to już inna sprawa :) Ale za kolorowaniem nie przepadamy, dłużej niż 5 minut to chyba żadna z nas nie usiedzi nad kolorowanką :)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo kreatywna! Ja zawsze podziwiam ilość Twoich pomysłów :) Dlatego my dużo kolorujemy, bo z pomysłami u nas kiepsko!
UsuńTosia oszalałaby ze szczęścia widząc taką ilość przyborów plastycznych. Ja mniej, bo nie znoszę manualnych aktywności;)
OdpowiedzUsuńha ha :) To tak jak ja moja droga!!!! Jednak radość dziecka jest bezcenna!
UsuńRównież pamiętam tą firmę z czasów dzieciństwa i jak widać po zdjęciach koloru na prawdę i imponujące!
OdpowiedzUsuńNa żywo wyglądają jeszcze lepiej, gwarantuję ;) Zwłaszcza te brokatowe farbki :)
Usuńznam, wiadomo z dzieciństwa, córkom też wybieram :)
OdpowiedzUsuńNajchętniej wybiera się to, co same znamy :)
UsuńA ja uwielbiam malować, dlatego często podprowadzam Marcinkowi kolorowanki i kredki, zresztą sama też rysuję. Ale muszę przyznać że wszystkie te cuda dostępne w księgarniach- kredki, farbki o intensywnych barwach, farby z brokatem (!) to istny szał :)
OdpowiedzUsuńBrokatowe farby robią furrorę :)
UsuńCo bambino to bambino, kiedyś też się nacięłam i kupiłam nie te, co trzeba.. Kolory blade, zła byłam. Na szczęście mamy już te właściwe :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, złość z powodu wyrzuconych pieniędzy! Czasem nie ma co eksperymentować :)
UsuńBambino jest ok!:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie potwierdzam :)
Usuń