Dziś będzie krótko. Wiem, wiem. Tyle razy Wam to obiecywałam, a potem okazywało się, że w trakcie pisania milion myśli wpadało do głowy. W konsekwencji tego przelewałam je na wirtualny papier. Wychodziło ostatecznie tak, że tekst wcale nie był wiele krótszy niż zwykle. Ale teraz będzie inaczej. Nie chcę narzekać. Po prostu stwierdzę parę faktów.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie znoszę tego momentu przepadającego w ostatni weekend października. Córka od urodzenia ma w nosie to, że teoretycznie dłużej rano śpimy. Żadne ciemności jej nie przeszkadzają w tym, by budzić wymęczoną matkę, a w weekend również i ojca. Zwykły Tata może sobie pomarzyć o tym, że pewnej soboty wyśpi się za wszystkie czasy i wstanie wypoczęty jak nigdy dotąd. No, może na emeryturze... Zmęczenie. Nie lubię tego stanu umysłu i ciała.
To, że popołudniu tak strasznie szybko robi się ciemno jest przytłaczające i depresyjne. Od godziny 16.00 marzę, by był już wieczór i córka poszła wreszcie spać. Na drugi dzień jest mi głupio, że przysnęłam na ulubionym programie i zwyczajnie "film mi się urwał" nie dotrwawszy nawet do 22:00 :( Nic nie mogę poradzić na to odczuwalne zmęczenie. I nie ma z tym nic wspólnego wypity raz na jakiś czas ulubiony drink - gin z tonikiem :) Brakuje mi słońca i płynącej z niego energii, którą częściowo wysysa chyba ze mnie moje dziecię.
Był długi weekend. To znaczy był dla mojej uczennicy, bo tata miał epizod w pracy. Czas ciągnął się jak przysłowiowe flaki z olejem. Oczywiście, że nadal sporo czytamy, gramy w różne gry, są wygłupy i chwile wariackiego śmiechu. Nie oszukuję Was pisząc posty o tym jak zazwyczaj spędzamy popołudnia. Byliśmy w odwiedzinach u rodziny. Zapalaliśmy też znicze na dość licznych (niestety) grobach nieżyjących już bliskich. Jednak mimo tego wszystkiego ostatnie dni ciągnęły się w nieskończoność.
Zmiana czasu jest dla mnie głupotą. Nienawidzę jej. Nie rozumiem potrzeby robienia tego na wiosnę i zimę. Wcale na tym nie oszczędzamy, bo i rano muszę włączyć światło, a i popołudniu szybko lampka rozświetla dom zamiast słońca. BRAKUJE MI LATA!
Zmiana czasu na zimowy... Jak Wy ją znosicie? Odczuwacie w ogóle jakieś jej zbawienne skutki? Ciekawa jestem...
Ja akurat ten moment uwielbiam :) Dobijają mnie tylko te szalejące w tym czasie choroby :/
OdpowiedzUsuńDużo sił i energii przesyłam!
Dzięki, przydadzą się :)
UsuńNie mogę się przyzwyczaić do ciemności za oknen już o 17.00. I tego najbardziej nie lubie przy zmianie czasu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie te wcześnie zapadające ciemności są dla mnie najgorsze!
UsuńPodpisuje sie pod tym wszystkimi konczynami- u nas tak samo:(
OdpowiedzUsuńNo to wspieramy się duchowo ;)
UsuńSzczerze powiedziawszy psychicznie tej zmiany w ogóle nie odczuwam i nie zauważam, ale nie lubię kiedy szybko robi się ciemno. :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie, rano ciemno, popołudniu szybko ciemno, a jak jest pochmurny dzień to cały czas jest ciemno :(
UsuńTeż nie lubię zmiany czasu, Numerki wstały o 6 i wcale się nie przejęły, że w tv mówili, że będziemy spać godzinę dłużej... SZOK normalnie ;-) Ale jesień i tak kocham :-)
OdpowiedzUsuńTo wstawanie dzieciaków jest koszmarne :( Nie obchodzi ich, że jeszcze można spać :)
UsuńU nas ze zmianą czasu obyło się bez tragedii. My i tak ostatnio chodzimy spać z kurami. Nadrabiamy sen przed pojawieniem się Malutkiej ☺
OdpowiedzUsuńTo zmęczenie odczuwane zaraz po zaśnięciu młodej mnie wkurza, bo to jedyny czas dla nas, sam na sam, a ja padam na twarz!
UsuńŻadnych przyjaznych skutków. Dla mnie zmiana czasu jest bez sensu, ból głowy, ciągłe zmęczenie, czas się dłuży do wieczora... Nie widzę w tym żadnych korzyści, więc po co zmieniamy co roku te godziny skoro nam nic nie dają ?
OdpowiedzUsuńDokładnie! O czwartej popołudniu zaczynam świrować myśląc, że jest co najmniej 19!
UsuńZdecydowanie nie lubię tego że po zmianie czasu tak szybko robi się ciemno... Tyle można by jeszcze przez tą godzinę na podwórku zrobić no i wieczory nie byłyby takie dłuuuugieee:-(
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym dłużej być na powietrzu niż te ciągnące się wieczory w domu!
Usuńu nas rozdrażnienie króluje ...
OdpowiedzUsuńWitam w klubie! Myślałam, że tylko ja chodzę jak tykająca bomba zegarowa :)
Usuńjest ciężko...
OdpowiedzUsuńDziecię wieczorem ciężko zasypia, ale plusem tego jest poranne bezbolesne wstawanie:)
Bóle głowy, skoki ciśnienia, ahh... oby szybko nadeszła wiosna :D
pozdrawiam
Oby do wiosny :) Te zmiany pogody wywołujące złe samopoczucie też mnie dobijają!
UsuńPrzestawienie jest bez sensu, bo wprowadza chwilowe niepotrzebne zamieszanie. A co do ciemności... no cóż taki mamy klimat. Jak nie teraz to za miesiąc i tak byłoby ciemno o danej porze. Jak powtarza babcia "oby do stycznia" i rzeczywiście się sprawdza. W styczniu już jest dużo przyjemniej.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja też mam wrażenie, że jak już minie styczeń to jakoś tak z górki jest i bliżej do wiosny :)
UsuńOstatnio miałam taki galimatias, żż zostałam bez energii. Starsza córka śpi czasem do 10, ale młodsza już o 7 nas budzi. Jedna i druga chodzą spać późno i mimo moich starań nic z tym zrobić nie można. Kiedy mam dość, ratuje mnie kawa...
OdpowiedzUsuńU mnie kawa jest tylko dla przyjemności :) Kofeina już nie działa!
UsuńZmiana czasu to bezsensowny wynalazek, ale gorzej przechodzę zmianę na czas letni. Przesyłam dużo energii i radości.
OdpowiedzUsuńPS Uwielbiam gin z tonikiem ;)
A ja właśnie lepiej latem to znoszę :)
UsuńJa męczę się aktualnie z przeziębieniem i co gorsza i bólem gardła ;/
OdpowiedzUsuńW takim razie-przede wszystkim zdrówka!!!
Usuńu nas ta zmiana przeszła bezboleśnie:) 1 po prostu przetrzymaliśmy małą godzinę dłużej i o tą godzinę dłużej spała. Ja osobiści za bardzo tego nie odczułem. Nie mam jakiś wiekszych problemów z wstawaniem:)Parę dni i się wszystko unormuje.
OdpowiedzUsuńU nas nie podziałało przetrzymanie młodej o godzinę dłużej :)
Usuńmoje zegary nowoczesne robią to za mnie:)
OdpowiedzUsuńMoje też, ale ten biologiczny nie chce się przestawić :)
UsuńJedyne co mi przeszkadza w zmianie czasu, to fakt, że szybciej robi się ciemniej. Tutaj w Barcelonie i tak jest to tych parę godzin później, bo na szczęście o 16 wciąż mamy jeszcze "dzień". :)
OdpowiedzUsuńAch...Barcelona, ale ci zazdroszczę :) Tak te ciemności, które są zbyt szybko sprawiają, że robię się senna!
UsuńMiałam nadzieję, że dziecko moje po zmianie czasu będzie wcześniej chodziło spać, ale niestety nic się nie zmieniło. Też nie wiem po co komu te zmiany czasu. Eh.
OdpowiedzUsuńJa jestem zmeczona szarścią za oknem, deszczem i panującym chłodem. Tęsknię za latem.
Pozdrawiam
Dokładnie, gdyby chociaż ta jesień była słoneczna....a tu rano trochę pokusi, że świeci a po chwili nadpływają ciemne chmury i znowu ciemno :(
UsuńBardziej to nie lubię wiosennej zmiany kiedy śpimy godzinę krócej. Siły i ... słońca :) Jeszcze trochę i będzie ... wiosna :)
OdpowiedzUsuńJa wiosenną uwielbiam! Dłużej jest jasno i dłużej mogę być na dworze :)
UsuńJa nigdy nie miałam problemu ze zmianą czasu, ale tegoroczny poranek po przestawieniu wskazówek był trudny i wieczór też. Na szczęście kolejne dni mijają bezboleśnie. Światła brakuje, ale zaplanowałam sobie tyle rzeczy do zrobienia, że nie mam czasu się tym przejmować.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że listopad będzie dla Ciebie bardziej łaskawy
Zajęć niby sporo, ale jak się robi ciemno to ogarnia mnie zmęczenie!
Usuńw tę stronę zmianę czasu lubię:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam :)
UsuńJa też nie przepadam za zmianą czasu. Mnie osobiście może by nawet nie przeszkadzała - za to Junior niestety ma ją głęboko gdzieś i urządzając nam pobudki z rana kieruje się nie cyferkami na zegarku, tylko swoim własnym zegarem biologicznym ;)
OdpowiedzUsuńU mnie chandra na razie trochę odpuściła. Zajęłam sobie ręce i głowę stopniową zmianą wystroju w naszym mieszkaniu - może to mi pozwoli jakoś przetrwać jesień i zimę ;) Tobie też życzę szybkiej poprawy humoru ! :)
Mój zegar biologiczny też wie lepiej niż ten na ścianie! To samo ma córka :)
UsuńRok temu jesienią czułam okropne zmęczenie. Byłam nie do życia. Zaczęłam brać wit. d3 i jest o niebo lepiej ;) Zmiana czasu jakoś mocno na mnie nie wpłynęła ;)
OdpowiedzUsuńI dziś właśnie lecę do apteki po witaminkę :)
UsuńJa jeszcze wit c łykam ;)
UsuńMoje dzieci były bardzo łaskawe i akurat kiedy była zmiana czasu, spały o wiele dłużej niż normalnie, a co za tym szło, my również :) Ale też nigdy nie rozumiałam po co ta zmiana czasu, dobrze, że teraz w telefonach sama godzina się przestawia, bo bym pewnie o tym zapomniała :)
OdpowiedzUsuńFakt, telefony same się przestawiają, ale zmęczenie dopada mnie jak tylko się ściemni :(
UsuńTę zmianę znoszę lepiej niż tę letnią. Co prawda junior rzeczywiście rano wstaje wcześniej, więc sobie nie pośpię, ale wcześniej też chodzi spać, przez co mam wieczory dla siebie. Nareszcie!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie bardzo dobrze reaguje na zmianę letnią :)
UsuńMnie też bardzo brakuje lata, a jesieni nie znoszę - i psychicznie, i fizycznie (dzisiaj się rozłożyłam). Czekam na ciepełko i tego samego życzę Tobie :* A jak nie na dworze, to jeszcze więcej w serduszku :)
OdpowiedzUsuńZdrówka Ci życzę :)
UsuńZałamałam się, kiedy wczoraj o 17 zobaczyłam taką ciemność za oknem autobusu:( Żegnajcie popołudnia na dworze:(
OdpowiedzUsuńJa się załamuje dodatkowo, bo moja córka wraca przed 17 ze szkoły....
UsuńNie nie nie !! nie mówie żeby zmieniać czas...To jest porażka ;/
OdpowiedzUsuńJa tez mówię NIE :)
UsuńJa nigdy nie rozumiałam po co ta zmiana. Jakoś nie widzę w tym oszczędności. My na szczęście nie mamy problemu z spaniem - mała w dni wolne potrafi nawet do 10:30 spać wiec możemy odesłać ;)
OdpowiedzUsuńMoje dziecko nie spało nigdy dłużej niż do ósmej , a i to ekstremalnie rzadko :(
UsuńJa jakoś znoszę, chociaż w zasadzie ostatnio nawet nie odczułam, że śpimy o godzinę dłużej. Wiecznie zaspana chodzę, tak to jest przy niemowlaku :).
OdpowiedzUsuńMamuśka takiego maleństwa to faktycznie ciągle niewyspana :)
UsuńZbawienne skutki zmiany czasu?! No błagam Cię, Magda! No chyba, że to, że mam taki wisielczy nastrój, że częściej mam ochotę robić sobie grzańca...
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że ta zmiana czasu to bzdura! I o ile Lila w kwestii budzenia się czy to rana, czy zasypiania wieczorem- nie rozregulowała mi się wcale (Eliza gorzej to znosiła, kiedy była taka mała) to... zaczęła mi się przebudzać co chwilę już od 4 czasami... Tego, czego nie znoszę o tej porze roku to właśnie tej ciemnicy tak szybko. Czuję się uwięziona popołudniami w domu. Tym bardziej, że mieszkamy na obrzeżach miasta i nie mam zbyt wielu atrakcji tutaj...
A o tym, że jestem spragniona słońca- czytałaś już chyba u mnie. Za mało mi tego słońca było w wakacje. Ostatnie tygodnie też nas pod tym względem nie rozpieszczały i naprawdę to odczuwam.
No nic, musimy to jakoś przeżyć :)
Jakoś musimy dotrwać do wiosny! Ja nie widzę żadnych zbawiennych skutków i nic dobrego w tym!
UsuńJa również nie lubię zmiany czasu. Dla mnie jest to kompletnie bez sensu, bo o godzinie 16 jest już ciemno, co powoduje, że czuję się dwa razy bardziej zmęczona. Dla mnie jedynym plusem ostatniej zmiany czasu było to, że Melushka zaczęła wcześniej chodzić spać :)
OdpowiedzUsuńNa moją córkę to w żaden sposób nie działa, wcale nie śpi dłużej ani nie zasypia wcześniej :( Zawsze tak było!
UsuńTo ja CI powiem, że mimo że minęły już od zmiany 2 tygodnie to nadal nie umiem się przestawić. A okresu jesienno-zimowego to nie znoszę. Ciągle bym tylko spałą. Chcę lato!!!
OdpowiedzUsuń