Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem

 Czy kiedykolwiek pragnęliście zamieszkać na wsi? Myślę, że większość „mieszczuchów” marzy o choćby wakacyjnym domku gdzieś daleko poza miejskim gwarem. Fajna sprawa! Tyle, że dla rolników z krwi i kości wiejskie życie nie polega na popijaniu kawy na tarasie i obserwowaniu jak wokół trawa rośnie. Praca na roli to niezwykle ciężka harówka 24 godziny na dobę, bez możliwości wzięcia urlopu czy zwolnienia chorobowego. Namiastki farmerskiego życia możemy doświadczyć za sprawą rewelacyjnej gry od wydawnictwa Rebel: „Agricola rodzinna”. Tytuł ten może nie zrobi z nas ekspertów w dziedzinie prowadzenia roli i upraw, ale uzmysłowi nam jak dużego rozeznania logistycznego i intelektu wymaga ta dziedzina życia.

 

Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem

Koncepcja gry jest bardzo prosta. Mamy rozbudowywać nasze gospodarstwo i powiększać rodzinę, aby wieść dostatnie życie. Nic bardziej oczywistego. Aby tego dokonać musimy umiejętnie gospodarzyć dostępnymi zasobami, a także gromadzić surowce oraz pokarmy by wykarmić powiększającą się familię. Tylko jak tego dokonać mając na start małą drewnianą chatę i dwóch członków rodziny gotowych do pracy?

Uwe Rosenberg, autor „Agricoli rodzinnej” opracował w najmniejszych szczegółach całą mechanikę gry, doprowadzając ją do możliwie najprostszej postaci, z którą poradzić sobie powinni już 8-latkowie. Akurat co do tego miałem na początku dość duże obiekcje. Wszystko za sprawą przytłaczającej ilości elementów i dość obszernej (jak na nasze dotychczasowe standardy) instrukcji. Wymienianie wszystkich części składowych zajęło by tutaj trochę czasu. Wspomnę zatem, iż oprócz oczywistej planszy głównej (i pomocniczych) mamy do dyspozycji znaczniki oraz kafelki pół, izb, pastwisk, żywności, materiałów budulcowych, inwentarza i wiele, wiele więcej. Na start dysponujemy dwuizbową drewnianą chatką i dwójką ludzi. W każdej z 14 rund wysyłamy naszych rolników do pracy umieszczając ich na jednym z dostępnych pól na planszy głównej. Można dzięki temu pozyskać jakieś zwierzę hodowlane, pozyskać żywność, obsiać pole. Ale też rozbudować chatę lub nawet doczekać się kolejnych rąk do pracy. Wszystko uwarunkowane jest określonymi zasadami. Np. nie możesz pozyskać zwierząt jeśli nie masz wybudowanej obory lub pastwiska.

 

Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem

Każda runda składa się z trzech faz: przygotowania (uzupełniamy planszę o wymagane kafle i żetony), praca (wysyłamy każdego z członków rodziny do wybranego dostępnego zadania), powrót do domu (zebranie całej familii z powrotem do chaty i przesunięcie znacznika na kolejną rundę co powoduje odblokowanie kolejnych pól akcji). Co jakiś czas odbywają się żniwa, podczas których należy wyżywić wszystkich członków swojej agicolowej rodziny. Należy więc zadbać aby nie zabrakło Wam pożywienia. Za posiadanie poszczególnych usprawnień i rozbudowę gospodarstwa otrzymujemy określone liczby punktów. Nie ma zatem wątpliwości, iż zwycięzcą okazuje się gracz z największym dorobkiem punktowym.

Tak jak wspomniałem wcześniej przestraszyłem się tej gry (dlatego niniejsza recenzja pojawia się z niewielkim opóźnieniem). Mnogość zasad i obwarowań skutecznie wybijała mnie każdorazowo z rytmu gdy próbowałem przebić się przez instrukcję. To chyba jedyny mankament „Agricoli rodzinnej”. Nie oznacza to, że instrukcja jest niejasno napisana. Halo! Przecież to Rebel!! Tutaj prościej się nie da! Kłopot tkwił ewidentnie w ilości możliwości jaką oferuje tytuł. Pierwsze rozgrywki przebiegały przez to dość mozolnie, gdyż niemal po każdym ruchu należało posiłkować się podpowiedzią. Ale już przy 2-3 odsłonie zaczęliśmy doceniać genialność autora, który potrafił logicznie połączyć poszczególne elementy, aby współgrały ze sobą i tworzyły własny świat w oparciu o zasadę zależności. Można naprawdę poczuć się prawdziwym rolnikiem, który musi strategicznie podejść do każdego aspektu swojej pracy. Wyprodukować? Zbudować? Kupić? A może nakarmić? Każdy ruch to kluczowa decyzja mogąca mieć ogromny wpływ na przyszłość. I w tym właśnie upatruję największą zaletę gry „Agricola rodzinna": strategia + planowanie.

 

Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem


Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem
Agricola rodzinna, czyli jak zostać rolnikiem

Pomimo rozbudowanych zasad, gra wcale nie jest długa. Jedna rozgrywka to, dla w miarę zaznajomionych graczy, raptem około 40-45 minut. W sam raz aby nacieszyć się tytułem, a jednocześnie nie zanudzić nim. Pod względem wykonania nie ma się (jak zwykle) do czego przyczepić. Kolorowe grafiki zachwycają, a malutkie figurki zwierząt hodowlanych i surowców to już w ogóle mistrzostwo świata. Gra może nie należy do najtańszych, ale przynajmniej widać jej wartość w niemal każdym elemencie składowym.

Co do samej rozgrywki, zostałem mile zaskoczony przystępnością tego tytułu dla młodszych graczy. Pewnie, że niektóre niuanse mogą być dla nich nieco zawiłe, ale przy odrobinie szczęścia i logicznego myślenia każdy ma szansę zostać zwycięzcą. Bezsprzecznie jest to gra godna polecenia wszystkim tym, którzy lubią planować i główkować przy stole. Odradzam natomiast „Agricolę” miłośnikom szybkich gier opartych na losowości. To nie ten adres. Nam jak najbardziej przypadła do gustu zabawa w rolników. O ile nie trzeba chodzić do obory i sprzątać po ich lokatorach, mogę walczyć o tytuł gospodarza roku z pozostałymi domownikami. Żonę już mam, więc do pewnego programu telewizyjnego raczej mnie nie wezmą. Cóż zatem pozostaje? „Agricola rodzinna” rzecz jasna!!     

 

Rebel.pl

     

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka