Jesteśmy ze Zwykłym Tatą małżeństwem z prawie dwunastoletnim stażem. Nasze charaktery i upodobania różnią się od siebie tak bardzo jak to tylko możliwe. Jednak mimo to, praktycznie zawsze sztuką kompromisu docieramy do wspólnych wniosków, decyzji. Nie kłócimy się. Ewentualnie ja dosyć głośno (co poradzić, taki tembr głosu) wyrażę co myślę na dany temat. Jesteśmy jak ogień i woda, ale nigdy nie mamy problemu z tym jak spędzić czas: wieczór we dwoje, czy osobno?
Można przecież, moi drodzy, mimo skrajnie różnych upodobań, miło spędzać wspólnie czas! Kiedy każdy z nas ma ochotę na książkę, siadamy obok siebie i czytamy. Przecież cudowną sprawą jest umieć razem milczeć. Mimo, że każdy jest pochłonięty swoją lekturą, jesteśmy razem, blisko siebie. Zwykły Tata czyta kryminały, thrillery, biografie. Zwykła Matka zaś powieści kobiece. Takie wydawnictwa, jak Edipress Książki, zaspokajają skutecznie nasze czytelnicze zaintereswania :)
Co czytałam ostatnio ja? Najnowszą powieść, której autorką jest Krystyna Mirek "Światło o poranku". Jest to drugi tom serii "Willa pod Kasztanem".
Wieczór we dwoje, czy osobno:Tamta dziewczyna, Światło o poranku |
Można przecież, moi drodzy, mimo skrajnie różnych upodobań, miło spędzać wspólnie czas! Kiedy każdy z nas ma ochotę na książkę, siadamy obok siebie i czytamy. Przecież cudowną sprawą jest umieć razem milczeć. Mimo, że każdy jest pochłonięty swoją lekturą, jesteśmy razem, blisko siebie. Zwykły Tata czyta kryminały, thrillery, biografie. Zwykła Matka zaś powieści kobiece. Takie wydawnictwa, jak Edipress Książki, zaspokajają skutecznie nasze czytelnicze zaintereswania :)
Co czytałam ostatnio ja? Najnowszą powieść, której autorką jest Krystyna Mirek "Światło o poranku". Jest to drugi tom serii "Willa pod Kasztanem".
Wieczór we dwoje, czy osobno: Światło o poranku |
Jak naprawić rodzinne relacje?
Każda rodzina jest inna. W wielu domach są chwile szczęścia i te wypełnione troską. Wśród bliższych i dalszych krewnych zdarzają się różne konflikty. Powody wszędzie mogą być inne. Te, które dla niektórych wydają się błahe, dla innych sięgają szczytu wytrzymałości. Najtrudniej jest znaleźć wyjście z sytuacji, które będzie dobre dla wszystkich zainteresowanych. Jak zatem naprawić rodzinne relacje?
Seria "Willa pod Kasztanem" opowiada o takich właśnie rodzinnych zawiłościach. W starej willi mieszka samotna staruszka tęskniąca za rodziną, a w domu obok trójka rodzeństwa, która w dzieciństwie straciła rodziców. Sąsiedzi wspierają się jak tylko potrafią. Próbują sobie nawzajem wynagrodzić to, co zostało im odebrane, mimo iż nie są rodziną. Każdy z nich ma inne problemy. Trójka rodzeństwa nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą im się z tragicznym wypadkiem sprzed lat. Babcia Kalina tęskni za wnukiem i kiedy ten w końcu zjawia się z powrotem w jej życiu, wprowadza do niego również swoją przyrodnią siostrę.
W starej willi znów tętni życie, ale nadal nie omijają domowników problemy. Z powodu niedomówień i braku szczerej rozmowy wnuczka Kaliny mija się z Michałem z sąsiedztwa. Magda ma złamane serce i musi pracować obok swojej nieszczęśliwej miłości. Wnuk Kaliny, Antek, szuka swojego miejsca w życiu, próbując rozwikłać zagadkę dotyczącą swojego ojca. Pojawia się wątek Doroty. Kobieta ma wszystko: piękny duży dom, męża i dzieci, ale jest nieszczęśliwa. Czy dla naszych bohaterów rodzinne relacje przestaną być tak zawiłe? Czy stare grzechy i tajemnice z przeszłości przestana ich dręczyć? Jak naprawić stosunki międzyludzkie, kiedy wciąż wypływają nowe problemy?
Co czytał ostatnio Zwykły Tata? Niech sam nam o tym opowie...
Teraz, 14 lat później, Miranda zostaje wezwana na miejsce morderstwa, gdzie ofiarą okazuje się ceniony i lubiany wykładowca uczelniany. Brutalne potraktowanie ciała ofiary oraz znalezione w jej pokoju dowody nie dają Randi żadnej wątpliwości: koszmar sprzed lat powrócił, a wraz z nim cień dawnej niewiarygodnej nastolatki.
Co czytał ostatnio Zwykły Tata? Niech sam nam o tym opowie...
Jedną z
podstawowych wartości jakie wynosimy z rodzinnego domu jest mówienie prawdy. Będąc
rodzicami wpajamy naszym latoroślom, że kłamanie jest złe. Ogólny zamysł tychże
lekcji jest bezdyskusyjny: pragniemy wychować młodego człowieka w szczerości,
by wyrósł na wiarygodną dla ludzi jednostkę. Tyle, że nam samym bez przerwy
zdarza się kłamać...
Właśnie
temat kłamstwa stał się motywem przewodnim najnowszej powieści jednej z moich
ulubionych autorek - Erici Spindler. „Tamta dziewczyna” (wydawnictwa Edipresse Książki),
to historia Mirandy Rader, funkcjonariuszki policji w mieście Harmony, której
demony przeszłości nie pozwalają o sobie zapomnieć. Ciężko wypracowana opinia
prawej i uczciwej policjantki ma bowiem na celu wymazać młodzieńcze błędy oraz
dorastanie oparte na niezliczonych kłamstwach. Przede wszystkim jednak ma pomóc
Mirandzie w uporaniu się z traumą, jakiej doświadczyła w wieku 16 lat. Wówczas
to, wraz z inną dziewczyną, została porwana i uwięziona przez nieznajomego
chłopaka. Uwolniwszy się z niewoli i zwróciwszy o pomoc do lokalnych władz,
doświadczyła z ich strony całkowitego odrzucenia oraz ignorancji. Bo nikt niech
chciał już jej wierzyć...
Teraz, 14 lat później, Miranda zostaje wezwana na miejsce morderstwa, gdzie ofiarą okazuje się ceniony i lubiany wykładowca uczelniany. Brutalne potraktowanie ciała ofiary oraz znalezione w jej pokoju dowody nie dają Randi żadnej wątpliwości: koszmar sprzed lat powrócił, a wraz z nim cień dawnej niewiarygodnej nastolatki.
Z
lekkim niepokojem sięgnąłem po ten tytuł. Mimo ogromnej sympatii do autorki,
nie miała ona u mnie ostatnio zbyt wysokich notowań za sprawą dość naciąganej serii
Strażnicy Światła („7”, „6”). Postanowiłem jednak dać jej kolejną szansę. I tym
razem się nie zawiodłem. „Tamta dziewczyna” to klasyczny thriller sygnowany
podpisem Erica Spindler. Może nie jest to szczyt literackich osiągnięć pisarki.
Może miejscami historia poprowadzona jest nieco schematycznie i przewidywalnie
(w kontekście budowy fabuły), ale za to jak dobrze się ją czyta!
Wieczór we dwoje, czy osobno: Tamta dziewczyna |
Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w opowieść, która z każdym
kolejnym rozdziałem tylko przyspiesza coraz bardziej. Historię dość prostą w swej strukturze, trzeba zaznaczyć. Autorka podąża bowiem
sprawdzoną ścieżką, na której regularnie rozmieszcza znaki z hasłami: „kto jest
mordercą?”, „a teraz mały zwrot akcji”, „trochę tajemnicy z przeszłości” itd.
Nie jest to w żadnym razie zarzut. Umiejętnie budowane napięcie oraz relacje
między poszczególnymi postaciami powodują, iż cały czas pozostajemy w szachu
próbując odnaleźć mordercę i tytułową „tamtą dziewczynę”. Krótkie rozdziały zaś
sprawiają, że naprawdę trudno znaleźć odpowiedni moment by odłożyć książkę. A
kiedy skończycie lekturę (szybciej niż przypuszczaliście), poczujecie zapewne smutek,
bo przygoda już się skończyła.
Jeśli
zatem tak jak ja lubicie klasyczne opowieści z nurtu thriller/kryminał, „Tamta
dziewczyna” z pewnością przypadnie Wam do gustu. Póki co, witamy z powrotem,
pani Spindler!
Jak widzicie, można spędzić wieczór we dwoje mimo, że robi się różne rzeczy. Ważne, by chcieć być razem, blisko siebie. Nie trzeba wykonywać wspólnie jednej czynności, spędzać całych wieczorów na rozmowach. Czasem dobrze jest pomilczeć razem, bo to też ważna umiejętność!
My jednak wolimy wspólny film lub serial...
OdpowiedzUsuńFilmy i seriale tez często razem oglądamy :)
UsuńU nas spędzamy czas razem ale nie zawsze robimy to samo 😀
OdpowiedzUsuńBo nie zawsze trzeba robić to samo, by być razem :)
UsuńFajnie ,że tak czytacie we dwójkę:-) Jesteście świetnie zgrani :-)
OdpowiedzUsuńBo oboje lubimy czytać :) Mężowi szybciej to idzie, bo ja jeszcze ogarniam bloga :)
UsuńObie książki z chęcią bym przeczytałą :)
OdpowiedzUsuńBardzo nas to cieszy :)
UsuńMnie bliżej do gustów czytelniczych Zwykłego Taty :)
OdpowiedzUsuńA to akurat wiem :)
UsuńJa właśnie kupiłam tamtą dziewczynę ale czytam raczej gdy jestem sama, bo jak spędzam czas z mężem to zdecydowanie wolę porozmawiać, przytulić się lub napić wina
OdpowiedzUsuńWażne, by mieć chwile dla siebie :)
UsuńMy zawsze razem i blisko siebie ;) ale robić możemy coś innego np ja czytam, maż gra na ps ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :) Nie trzeba robić wszystkiego razem by być blisko siebie!
UsuńMy z Mężem też sporo się różnimy, ale czy skrajnie? Chyba nie...A czytanie książek razem, ale jednak osobno to super pomysł. :) Lektury też wydają się ciekawe.
OdpowiedzUsuńWażne, by być razem, czuć bliskość tej drugiej osoby :)
UsuńOj tak! Wspólne czytanie różnych książek, mimo wszystko zbliża :)
OdpowiedzUsuńZawsze można na chwilę się oderwać i pogadać :)
UsuńU nas ze wspólnym czytaniem jest problem, bo go nie ma. Ja zazwyczaj czytam po nocach, kiedy cały dom już śpi.
OdpowiedzUsuńJa w nocy nie dałabym już rady :)
UsuńCzęsto tak wypoczywamy, ktoś ogląda tv, ktoś czyta gazetę😊
OdpowiedzUsuńI to jest fajny sposób :)
UsuńMamy z mężem diametralnie odmienne zainteresowania, różne dziedziny nas fascynują, ale kiedy czas na to pozwoli lubimy usiąść wspólnie, jedno obok drugiego, każde zajmuje się swoim, ale ciepło zerka na drugie. :)
OdpowiedzUsuńTakie siedzenie obok jest bardzo przyjemne ;)
UsuńRzadko nam się zdarza czytać w tym samym momencie. Czy filmy z napisami się liczą?
OdpowiedzUsuńLiczą się, a co! My tez często filmy razem oglądamy :)
UsuńPodziwiam i zazdroszczę... bo ja wieczory z męże, mam zawsze osobne, nawet jak leży obok mnie...
OdpowiedzUsuńA to wielka szkoda :(
UsuńU nas najczęściej wyglądają te wieczory tak, że ja siedzę z książką, a mąż przy komputerze - ale zgadzam się, że można być razem i niekoniecznie się do siebie odzywać ;) Każde z nas ma wtedy przestrzeń na rozwijanie własnych zainteresowań :)
OdpowiedzUsuńWażne, że obok, blisko, przecież od swoich czynności można się w każdej chwili oderwać, by pogadać albo się przytulic :)
UsuńMy ostatnio Netflix;)
OdpowiedzUsuńTo my też często :)
UsuńZdecydowanie wybieram książkę Zwykłego Taty:)
OdpowiedzUsuńTakiej odpowiedzi z Twojej strony się spodziewałam :)
UsuńKazdy powod jest dobry aby wspolnie spedzic czas- siedzenie na roznych koncach kanapy, ale razem tez ma swoj urok :) Choc my wiecej aktywnie spedzamy czas- czesto to ja w lozku czytam a menzon mizia mnie po stopach siedzasc w komorce- tez jestesmy razem :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, o to chodzi w byciu razem :)
UsuńNas ostatnio wieczorami łączy... wspólne usypianie przy zasypianiu dzieci ;-) Ja zasypiam przy synu, mąż przy córce ;-)
OdpowiedzUsuńHa ha ja też często zasypiam zaraz po córce :)
UsuńMy spędzamy czas we dwoje w tedy kiedy córka już smacznie śpi bo w dzień to nawet nie ma na to czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
My też właśnie kiedy córka już śpi :)
Usuńtakie wspólne czytanie jest super! :) My rzadko mamy taką możliwość ale mam nadzieję że im dzieci będą starsze tym częściej uda nam się wspólnie zagłębić w ulubione lektury :)
OdpowiedzUsuńWieczorami łatwiej znaleźć taką chwilę :)
Usuńbardzo mnie zaciekawiłas !
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńMy wspólnie to oglądamy filmy:) Ale najbardziej to lubię wspólne wędrówki i podróże (z tym, że w rozszerzonym, czteroosobowym składzie:)
OdpowiedzUsuńFilmy też często razem oglądamy :)
UsuńJakbym czytała o nas :P
OdpowiedzUsuńSuper :)
Usuńco kto lubi grunt by wszyscy byli zadowoleni
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńWspólnie wolimy jednak w coś zagrać, mój mąż nie czyta :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że macie coś wspólnego co lubicie robić!
UsuńMy najpierw przez godzinę wspólnie usypiamy Tygrysa, a potem spędzamy wieczór podobnie, jak Wy. Choć ostatnio uznaliśmy, że za dużo tego czytania i czasem i książkę trzeba odłożyć.
OdpowiedzUsuńTak, dlatego wracamy powoli do seriali i filmów :)
UsuńDokładnie, zgadzam się w 100%. U nas jest podobnie, chociaż ja sobie czytam książkę, mąż sobie grzebie coś na komputerze, ale jesteśmy razem i w międzyczasie oczywiście dyskutujemy na różne tematy (a jakże:P)...
OdpowiedzUsuńPogadać zawsze można, ważne, że się jest w tym samym pomieszczeniu :)
UsuńU nas wieczory zawsze są razem
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
Usuń