„ O tym, że niektóre rzeczy są niemożliwe,
często decyduje nasz brak wyobraźni”
-Jakub Kania („444”)
Nigdy jakoś
szczególnie nie interesowała mnie sztuka przez duże „S”. Monumentalne nierzadko
w swym rozmachu dzieła malarzy, pisarzy, rzeźbiarzy, czy innych sztukmistrzów nie
rozpalały do czerwoności mojego umysłu, ani nie powodowały efektu „gęsiej
skórki” przy bezpośredniej konfrontacji. Z drugiej zaś strony darzę ogromnym
szacunkiem wszystkich tych twórców, którzy przez wieki śledzili, a następnie uwieczniali
istotne (i te mniej ważne) w naszej przebogatej przecież historii wydarzenia.
Ich wkład w budowanie tożsamości narodu polskiego jest przecież nie do
przecenienia.
"444" Maciej Siembieda |
Każdy zapewne zna, widział lub chociażby słyszał o obrazie „Bitwa pod
Grunwaldem” Jana Matejki. Albo o „Hołdzie pruskim”. Albo o „Stańczyku”. Ale,
czy znajdzie się na sali osoba, która słyszała o dziele pt. „Chrzest
Warneńczyka”? Obraz przedstawiający moment przybycia przed ołtarza Pana, małego
Władysława, syna Jagiełły, niesionego na rękach przez biskupa Mikołaja
Głębockiego, po dziś dzień owiany jest woalem tajemnicy. Wielokrotnie przemieszczane
i kradzione płótno, ostatecznie spoczęło w podziemiach Muzeum Narodowego w
Warszawie. Po dziś dzień nie zostało ono jednak ani razu wystawione publicznie.
Ciekawe...
Na
wspomniany obraz opadła swoista kurtyna. Tylko w nielicznych publikacjach
znajdziemy wzmianki na temat „Chrztu Warneńczyka”, które mówią o dziele krótko
i zdawkowo. Taki stan rzeczy staje się z miejsca doskonałym punktem wyjścia do
wszelakich teorii spiskowych oraz mniej lub bardziej wiarygodnych historii. Na
jedną z nich natknąłem się zupełnie przypadkiem, przeglądając książkowe nowości
wydawnictwa Wielka Litera. Moją uwagę przyciągnęła niezwykła okładka z wielkimi
cyframi oraz symbolami odnoszącymi się do dwóch największych religii świata:
Chrześcijaństwa oraz Islamu.
"444" Maciej Siembieda |
Powieść
„444” Macieja Siembiedy stanowi jego literacki debiut. Opierając się na
prawdziwych wydarzeniach, autor buduje wokół obrazu mistrza Jana historię,
której pozazdrościć mu mogą wszyscy literaccy poszukiwacze tajemnic i spisków,
z Danem Brownem na czele. „Chrzest Warneńczyka”, najczęściej kradziony obraz
Matejki, został tak naprawdę stworzony w jednym konkretnym celu: by za jego
pośrednictwem przekazać światu (w sposób rzecz jasna niebezpośredni) treść przepowiedni
znanej jedynie chrześcijańskim papieżom oraz przywódcom islamu. Okazuje się bowiem,
że raz na 444 lata, począwszy od roku 1000, Bóg ofiaruje światu szansę na
pojednanie dwóch zwaśnionych religii. Takich prób będzie w sumie 4 (proroctwo
arby, czyli „czwórki”).
Na trop ów tajemnicy wpada Jakub Kania, prokurator IPN-u.
Gdy w dniu umówionego spotkania w podejrzanych okolicznościach ginie
dziennikarz prowadzący prywatne śledztwo dotyczące obrazu, a z mieszkania
denata giną wszelkie dokumenty związane ze sprawą, wiedziony ciekawością i uporem
Kania zostaje wplątany w szereg niebezpiecznych wydarzeń. Rozgrywka, którą
przyjdzie mu stoczyć sięga tak naprawdę kilkuset lat wstecz, a jej źródło
stanowi tajemnicze bractwo Bokira. Członkowie stowarzyszenia nie cofną się
przed niczym, byle tylko udaremnić spełnienie się przepowiedni. Walka na
przestrzeni wieków przynosi wiele ofiar stanowiących „kamień na drodze Proroka”.
Jednym z takich kamieni stał się właśnie prokurator IPN-u...
"444" Maciej Siembieda |
Przyznam,
że jestem tą powieścią oczarowany. Podczas lektury „444” co chwila wracała do
mnie jedna myśl: „To jest za dobre na debiut!”. Rzeczywiście, cała historia
została dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, a potem opowiedziana z taką
swobodą i lekkością, że trudno mi było znaleźć odpowiednie miejsce na
przerwanie lektury. Tempo powieści dyktowane stosunkowo krótkimi rozdziałami toczy
się dynamicznie, a zarazem w sposób wielce wyważony. Już od pierwszych stron jesteśmy
świadkami trzęsienia ziemi, które następnie rozrasta się do niespodziewanych
rozmiarów, obejmując swoim zasięgiem ponad 1300 lat! W takim bowiem przedziale
czasowym odbywamy naszą podróż ku rozwikłaniu tajemnicy przepowiedni. Autor, dzieląc
główny wątek powieści na kilka części, z wielką wprawą przenosi czytelnika w
wydarzenia mające swe miejsce w X, XV, a nawet XXIV wieku(!). Zachowując adekwatne
dla danej epoki zwroty oraz nazewnictwa, wykazuje przy okazji ogromną wiedzę
historyczną, którą potrafi umiejętnie wpasować do wymyślonej fabuły. Nic tu nie
jest dziełem przypadku. Każde wydarzenie prędzej, czy później zostanie
wyjaśnione (w formie retrospekcji, bądź wizjonerskich obrazów z przyszłości). Zaś
finał całej historii zaskoczy niejednego z Was – gwarantuję.
Główny
bohater „444” - Jakub Kania wyrasta na kolejną postać literacką, wokół której
można by stworzyć kilkuczęściową serię wydawniczą. I jest
ku temu duża szansa, jako że pod koniec książki pan Maciej zarysowuje przed
czytelnikiem kolejną ciekawą tajemnicę, której zbadanie zlecono naszemu
prokuratorowi z IPN-u. Choć wiem, że dobra powieść sama się nie napisze, już z
niecierpliwością wypatruję „Miejsce i imię” – kontynuacji przygód Kani.
Tymczasem polecam wszystkim sięgnięcie po debiutancką powieść pana Siembiedy.
Nie trzeba być wcale miłośnikiem sztuki, historii, czy nawet zwolennikiem teorii
spiskowych, by zatopić się w tej niezwykle wciągającej... i całkiem realnej
lekturze.
Za
egzemplarz książki serdecznie dziękuję księgarni internetowej czytam.pl
Madziu dziękuję Ci za tą recenzję. Muszę zamówić tą książkę dla mojego mężusia.
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo! Zwykły Tata i Zwykła Matka są zawsze do usług spragnionym dobrej książki 😉
UsuńO! Ta propozycja wydaje mi się bardzo interesująca, to chyba coś w sam raz dla mnie!
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz jeśli lubisz podobne klimaty...
UsuńKsiążka leży na półce u mojej siostry, ale jakoś nie ciągnęło mnie do przeczytania jej, ale po przeczytaniu Twojej recenzji, zmieniam zdanie i jednak ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi! Miło, że tak działają nasze recenzje (przynajmniej niektóre) 🙃
UsuńSuper, zapamiętam!
OdpowiedzUsuńWarto! 😀
UsuńCieszę się, że trafiłam na tę recenzję. Nie słyszałam w ogóle o tej książce - pewnie dlatego, że nie poświęcam dużej uwagi debiutom, może to błąd - ale naprawdę udało Ci się mnie zachęcić. Uwielbiam powieści ze sztuką w tle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Wobec tego koniecznie musisz sięgnąć po 444!
UsuńBardzo ciekawa recenzja, z chęcią przeczytam książkę :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się spodobała (recenzja jak i książka)...
UsuńO! Książka od długiego czasu przewija mi się przed oczami, było o niej dosyć głośno, ale nigdy szczególnie się nią nie zainteresowałam. Teraz zastanawia się dlaczego? Przecież ja uwielbiam takie klimaty! To jest coś co mnie zainteresuje. Jesli ta książka jest tak dobra jak mówisz, a dodatkowo tak dobra jak na debiut, to natychmiast ściągam ją na czytnik, jesli oczywiście istnieje w formie ebooka. Doskonała recenzja, dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Książka oczywiście jest też w formie ebooka 😉
UsuńKsiążka jak widzę w moim klimacie więc chętnie ją zamówię i przeczytam. Uwielbiam tego typu literaturę.
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że mogłem coś doradzić 😉
UsuńBrzmi dobrze:)
OdpowiedzUsuńA podczas czytania jest jeszcze lepiej... 😉
UsuńWygląda na to, że książka wpada w moje klimaty. Urlop macierzyński, to chyba dobry moment na czytanie :) chyba ją zamówię w wersji na ebook.
OdpowiedzUsuńJest i ebook więc nie ma co dłużej zwlekać - czas na relaks! 😉
UsuńDziękuję za recenzje, z chęcią przeczytam te książkę. Lubię takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę! 😀
UsuńZwykły Tato tym razem trafiłeś w gusta nie tylko moje, ale i Taty Tygrysa. Już spieszę do katalogów bibliotecznych.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam zatem żeby biblioteka miała tytuł w swoich zasobach 😉
UsuńJa jakoś nie czuję pociągu do tego typu książek i ich lektura nieco mnie męczy - ale po raz kolejny dzięki Wam mogę polecić coś nowego mojemu tacie :)
OdpowiedzUsuńWobec tego polecaj, polecaj... 😀
UsuńLektura idealna dla mojego męża- uwielbia ten rodzaj literatury.
OdpowiedzUsuń👍
UsuńZapowiada się ciekawa treść. Tytuł tradycyjnie sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńŁatwy do zapamiętania tytuł, co nie? 😀
UsuńJa nie przepadam za historią i tematami z nią związanymi, więc raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie też by się coś znalazło. Zacznę szukać... 😉
UsuńHmmm ciekawa recenzja ciekawej książki :) muszę po nią sięgnąć, ale muszę też podsunąć mojemu Tacie:)
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tego wyjdzie... 😁
Usuńoj nie mój gust czytelniczy
OdpowiedzUsuńCóż, może następnym razem będzie lepiej... tak myślę 😉
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Staram się... 😉
UsuńTo jest świetny pomysł na prezent dla mojego wuja, on wymagający czytelnik :)
OdpowiedzUsuńWobec tego tytuł z pewnością zaspokoi jego ambicje czytelnicze 😉
UsuńNie lubuje się w tego typu książkach, ale moją mamę na pewno zainteresuje! A szukałam ostatnio czegoś wyjątkowego.
OdpowiedzUsuńFajnie, że kogoś z rodziny zainteresuje książka, bo tytuł jest jak najbardziej godny polecenia!
UsuńPięknie dziękuję i całuję w czoła wszystkich, którzy zapragnęli przeczytać książkę lub polecić ją ciotkom, wujom, mamom i tatom (przypominają mi się Hrabala "Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych"😉Pozdrawiam komentujących
OdpowiedzUsuńMS
To nam jest niezmiernie miło, że możemy promować rodzimą literaturę z naprawdę wysokiej półki. A jeśli do tego spotykamy się z uznaniem samych autorów... 👍
Usuń