Jakiś
czas temu natknąłem się w pewnej książce na dość ciekawe spostrzeżenie. Sprawa
dotyczyła zachowania zasad higieny w publicznych toaletach. Każdy z nas wie (a
jeśli nie, to dajcie znać – usunę Was zaraz z kręgu znajomych na FB), że po wizycie
w ustronnym miejscu należy zawsze dokładnie umyć ręce mydłem. Statystycznie są
jednak jednostki, które tego nie robią. Za to bez wyjątku wszyscy, prędzej czy
później, wychodzą z WC, prawda? Przez drzwi. A te mają klamki. Rozumiecie już o
co mi chodzi? Właściwie w każdym miejscu publicznym codziennie mamy bezpośredni
kontakt z przedmiotami, które dotyka cała masa ludzi. Komunikacja miejska,
bankomaty, toalety, sale kinowe. Przykładów można przytaczać wiele. Czy wobec
tego mamy się zachowywać jak serialowy Adrian Monk, dezynfekując dłoń po
każdorazowym przywitaniu się z inną osobą? A może powinniśmy przez cały dzień
chodzić w rękawiczkach? Odpowiedź oczywiście brzmi: nie! Wystarczy świadomość,
że w naszym otoczeniu funkcjonują inne jednostki oraz że po powrocie do domu
(jak również przed każdym posiłkiem) należy usunąć ślady ów niewidocznej
interakcji z naszych rąk. Gorzej jednak jeśli o tych elementarnych zasadach (a
raczej ich braku) pomyślą także organizacje terrorystyczne albo tajne agencje
rządowe...
Mająca
niedawno premierę, dzięki wydawnictwu HarperCollins, najnowsza powieść Kavy - „Epidemia”
obnaża być może największe lęki współczesnego świata, jakimi są śmiercionośne wirusy
i broń biologiczna. Kiedy w Chicago i Alabamie dochodzi do dwóch upozorowanych
samobójstw, nikt nie podejrzewa jakie niebezpieczeństwo czyha na każdego, kto
miał jakikolwiek kontakt z denatami. Sprawę przejmuje FBI, jak również wojskowe
służby m.in. do spraw chorób zakaźnych. Szybko wychodzi na jaw, że ofiary były
nosicielami niezwykle groźnej mutacji wirusa ptasiej grypy, a ich celem było
zarażenie jak największej liczby osób poprzez uczęszczanie w oblegane miejsca
publiczne. Każdy ruch został dokładnie przemyślany. Nosiciele otrzymują
szczegółowe instrukcje od tajemniczych opiekunów. A gdy zarażeni nie są już
potrzebni, następuje ich cicha eliminacja. Czas ucieka nieubłaganie. Kolejne
wydarzenia osiągają coraz szerszą skalę (deszcz padniętego ptactwa).
Dla
agentki O’Dell sprawa w oczywisty sposób wiąże się ze zdarzeniami sprzed kilku
miesięcy (przedstawionymi w tomie „Ściśle tajne”), kiedy to w Karolinie
północnej błotna lawina pochłonęła tajne wojskowe laboratorium badawcze należące
do DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności). Ryder
Creed podejmuje się w związku z tym trudnego zadania wyszkolenia psów pod kątem
wykrywania przez nie nosicieli wirusa. Ma zresztą ku temu konkretny powód i
interes... Zegar tyka, pojawiają się kolejne przypadki zarażeń. Czy nie jest
już aby za późno?
W
„Epidemii” akcja mknie lotem błyskawicy. Duża w tym zasługa autorki i jej
sposobu narracji. Rozdziały są bardzo krótkie, konkretne. Wręcz nakłaniają
czytelnika do zarwania części nocy, aż ten przewracając kolejną stronę dotrze
do akapitu z podziękowaniami pani Kavy. Nie będzie to szczególnie trudne
zważywszy na opowiedzianą historię, która jest tak niebezpiecznie realna, że
nieraz wywoła ciarki na waszym ciele. Atak z użyciem broni biologicznej, czy
też kontrolowane eksperymenty z wirusami nie są oderwaną od rzeczywistości fikcją.
Należy się wręcz spodziewać (niestety), że prędzej czy później taka sytuacja na
dużą skalę będzie miała miejsce. Pytanie, gdzie wtedy my będziemy...?
Jak to
zwykle bywa w powieściach autorki, bohaterowie i wydarzenia z wcześniejszych
odsłon serii przeplatają się, tworząc zamknięte przemyślane uniwersum.
„Epidemia” nie jest tu wyjątkiem. Pomijając oczywistą kwestię jaką są postacie,
najnowsza odsłona Alex Kavy jest swoistą kontynuacją wydarzeń opisanych w tomie
„Ściśle tajne”. W ogóle wszelakie nawiązania do wcześniejszych przygód agentki
O’Dell stanowi (przynajmniej dla mnie) przyjemny akcent uwiarygodniający
wykreowany świat oraz niejako „puszczenie oka” w kierunku czytelnika. A
wszystko to opisane jest każdorazowo w taki sposób, aby nie zdradzać zbyt wielu
szczegółów, gdyż może ktoś jeszcze nie zdążył przeczytać wcześniejszych dzieł
autorki.
„Epidemia”,
to trzecia już powieść z udziałem Rydera Creeda. Czy udana? To zależy czego
oczekujecie od książki. Jeśli poszukujecie bezkompromisowej akcji, ciekawego
tematu oraz dreszczyku emocji, jest to pozycja zdecydowanie dla Was. Jeżeli
natomiast, podobnie jak autorka, jesteście miłośnikami psów, podziwiacie ich
pracę w służbie ludziom, wówczas... też jest to idealna dla Was książka! Fanów
twórczości Alex Kavy nie trzeba w ogóle namawiać. W końcu mamy kolejną odsłonę
przygód naszych ulubionych bohaterów.
Osobiście mam tylko jedno poważne zastrzeżenie: dlaczego ta „Epidemia” jest taka krótka?! Jak dla mnie te 320 stron to zdecydowanie za mało...
Osobiście mam tylko jedno poważne zastrzeżenie: dlaczego ta „Epidemia” jest taka krótka?! Jak dla mnie te 320 stron to zdecydowanie za mało...
Nie słyszałam wcześniej o Ryderze ani o tej powieści. A temat higieny osobistej u ludzi to temat rzeka... :)
OdpowiedzUsuńZgadza się. Niestety wciąż nie wszyscy wiedzą o istnieniu mydła 😀 A do poznania Rydera zdecydowanie zachęcam!
UsuńKsiążki Alex zawsze są zbyt krótkie
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ostatnie jej publikacje... 😉
Usuń...i już wiem, że to zdecydowanie książka dla mnie, ale mam też chrapkę na poprzednie, o których wspominasz.
OdpowiedzUsuńI tylko śmiać mi się teraz chce z ostatniej rozmowy z mężem, kiedy próbował mnie przekonać, że czytał gdzieś (źródła niestety nie podał), że odchodzi się od mycia rąk przed posiłkiem, żeby ludzie uczyli się bronić przed bakteriami i wirusami...
Jasne, nie jestem za sterylnością, ale nie umyć rąk przed jedzeniem? Tym bardziej, jeśli było się wcześniej "na mieście"...?! No tego już nie pojmuję.
Pewnie, że nie należy przesadzać w żadnej kwestii. Ale nie wyobrażamy sobie żeby nie umyć rąk po powrocie z miasta, czy spaceru. O jedzeniu już nie wspomnę... 😉
UsuńMoja mama bardzo lubi książki tej autorki. "Epidemię" już dla niej zakupiłam, sama chyba jednak nie przeczytam, chociaż motyw epidemii mnie kręci. Jednak nie do końca jestem przekonana do tej historii - wypróbuję na rodzicielce, potem się zobaczy.
OdpowiedzUsuńWstęp do tej recenzji był obrzydliwy - aż mi ciary przeszły po plecach. Fuj!
Cała przyjemność po mojej stronie 😀
Usuńwciągająca:)
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań...
UsuńOoo, muszę się za nią rozejrzeć, uwielbiam takie tematy w książkach i filmach :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się 😀 Polecam wcześniejsze powieści Alex. Są jeszcze lepsze...
UsuńPamiętam jak byłam mała to myślałam że Alex Kava to mężczyzna, i byłam w dużym szoku kiedy okazało się że... się myliłam! :) Chętnie poznam losy bohaterki od początku, brakuje mi ostatnio zarwanej nocy z powodu książki :)
OdpowiedzUsuńNiedawno też "uświadomiłem" jedną czytelniczkę, że Kava to kobieta 😀 Myślę, że to męskie imię jest dość mylące i wprowadzające w błąd.
UsuńNie czytuje tego rodzaju książek ale tym razem opis mnie zachęcił do zapoznania się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńMam tę moc, mam tę moc... 😀
UsuńNie czytałam jej jeszcze. Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jeśli lubisz tego typu tematy 😉
UsuńJakoś mnie nie wciągają takie książki, ale Twoja recenzja niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zapraszam w takim razie do zaglądania do nas na blog. Już wkrótce kolejną moja recenzja... dość oryginalna 😀
UsuńNie czytałam, ale już zapisuję na moją listę ;)
OdpowiedzUsuńPewnie dłuuuga jest to lista... 😀
Usuń\nie słyszałam wcześniej o tej książce.
OdpowiedzUsuńBo to nowość (od 15.03 na rynku). W każdym razie polecam 😉
UsuńBrzmi ciekawie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiamy!!
UsuńO ile poprzednio prezentowana książka spodobała mi się to ta już niekoniecznie ;-)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś dobrego - na tym to polega 😀 Za kilka dni kolejna ciekawa książka na blogu z nietypowym komentarzem...
UsuńNie znam tej autorki! Brzmi ciekawie, choć jednak uderza w moje fobie;))
OdpowiedzUsuńO to chodzi w tego typu książkach żeby wywołać w czytelniku strach i zagrać na jego fobiach. Wtedy jest najfajniej 😀 Wciąż czekam na dobry thriller z pająkami w tle... 😉
UsuńLubię takie tematy i tempo akcji :)
OdpowiedzUsuńTempo jest rzeczywiście bardzo duże. Czasem wręcz chciałoby się zaczerpnąć na chwilę oddechu... Nic z tego 😀
UsuńZupełnie nie mój klimat, ale recenzja warta fachowej prasy. ��
OdpowiedzUsuńRety! Dziękuję bardzo 😀 W takim razie zapraszam za kilka dni - wtedy ukaże się kolejna moja recenzja. Ciekaw jestem opinii na jej temat... 😉
UsuńWow, zaintrygowałeś mnie! Mam 2 koleżanki, które myją ręce średnio raz na godzinę, chyba im podrzucę tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże są chirurgami po prostu? 😀 Jeśli nie to polecaj Kavę! 😉
UsuńJaka to prawda z tym myciem rak...straszne, ze naprawde nasza beztroska badz lenistwem mozna by pokonac miliony ludzkie przy "pomocy" np. wirusa wywolujacego epidemie.... to wszystko jest tak realne, ze strach sie bac...
OdpowiedzUsuńNie czytalam pozycji tej autorki- nie lubie tlumaczen .... albo czytam polskie ksiazki albo w niemieckim jezyku. Nie zawsze przekonuja mnie tlumaczenia... taka jakas moja schiza ;)
Mnóstwo ciekawych tytułów Ci w ten sposób umyka. Ale szanuję decyzję oczywiście 😉 Grunt to pracować nad silną wolą (ja w tej chwili z tytułu Wielkiego Postu nie jadam żadnych słodyczy) 😉
UsuńKsiążkę przecztam....Kiedyś. ..tyle że wydanie w jęz. niemieckim.
UsuńOczywiście jest i w Niemcowie, jak zresztą wiele innych pozycji.
Nie wątpię, że znajdziesz ją w tłumaczeniu niemieckim. Tylko uwaga na tytuł, bo może być zupełnie inny (czego też nie mogę zrozumieć) 😀 Pozdrawiam!
UsuńWydaje się rzeczywiście wciągająca! Ale ja to wolę takie akcje oglądać, a nie czytać :-) Poczekam na film :-D
OdpowiedzUsuńO, nie, nie! Nie rezygnuje z książki na rzecz filmu! Tracisz całą esencję i atmosferę powieści - uwierz mi 😉
UsuńJak Kava - to biorę w ciemno (choć oczywiście recenzję też przeczytałam ;) ) A odnośnie tej higieny w miejscach publicznych to kiedyś robili taki eksperyment - i okazało się, że większość osób myje ręce po wizycie w toalecie tylko w sytuacji, kiedy przy lustrach/zlewach jest obecna jakaś inna osoba. Kiedy toalety były puste - ludzie najczęściej wychodzili, nie dopełniając tego rytuału. Także spora część tylko przed kimś pozoruje dbałość o higienę, bo nie chce wyjść na brudasa...
OdpowiedzUsuńNo i dlatego jest jak jest... Jak chcesz, to mogę Ci "Epidemię" pożyczyć. Ostatnio dość często krzyżują się nasze drogi, więc nie będzie problemu 😀
UsuńKurcze..Kochana skąd Ty bierzesz takie fajne i ciekawe książki ? :) Super kolejna fajna propozycja ;)
OdpowiedzUsuńI jak TY czas znajdujesz na czytanie tego ;p
Cóż, tego typu książki "wynajduję", czytam i recenzuję ja, bo Zwykła Matka ma ZUPEŁNIE inne gusta literackie 😀 Mam nadzieję, że przez ten fakt nie przestaniesz ich czytać? 😉
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńWidzę, że przydałoby się Pani profesjonalne logo na bloga. Wykonam takie za niewielką cenę, zapraszam do kontaktu i do obejrzenia mojego portfolio http://www.dsgrafika.portfoliobox.net/
Pozdrawiam!
Dziękuję za ofertę, ale obecne logo nam się bardzo podoba 🙂 Pozdrawiam
UsuńMusze sie za nią rozejrzeć bo brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńWczoraj widziałem "Epidemię" w sieci sklepów Biedronka za 24,99zł. To dobra cena...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki, a co do toalet to zawsze unikam klamek w toaletach publicznych i staram się otworzyć drzwi bez ich dotykania :)
OdpowiedzUsuńTylko nie zawsze się tak da 😀 Ale walczyć trzeba!
UsuńA ja myślałam zawsze, że Alex Kava to on :) ha ha ha
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki autorki ;) ale kiedyś chętnie sięgnę, może po Epidemię :)
Na początek polecił bym... początek, czyli pierwszą powieść "Dotyk zła". Jeśli lubisz mroczne klimaty, to z pewnością polubisz Maggie 😉
UsuńO ile do tej pory nie trafiałeś w mój gust (choć recenzje zawsze czytam z przyjemnością), tym razem mnie zaintrygowałeś drogi Tato :)
OdpowiedzUsuńA mycie rąk. Pracuję w instytucji publicznej i obserwuję czasem... Z higieną jest różnie. Rąk taki jeden z drugim nie umyje, ale jak ma wyrzucić chusteczkę do kosza, to klapy nie podniesie, bo to nie higieniczne i zostawi na górze. Można czegoś dostać.
Cieszę się, że trafiłem w gust tygrysów 😉 Walczysz na pierwszej linii frontu więc... powodzenia 😉
UsuńWidzę, że muszę poznać tą autorkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)