Od razu należy się Wam sprostowanie: tytuł dzisiejszego posta nie dotyczy naszej rodziny! Zresztą stali czytelnicy dobrze o tym wiedzą, a jeśli ktoś trafił tu po raz pierwszy (WITAMY!), to teraz też posiadł ową bezcenną wiedzę :) Zdanie, będące tytułem dzisiejszego wpisu, usłyszałam od jednej znajomej mamy po tym, gdy zapytałam, czy wybierają się do zaprzyjaźnionego przedszkola na akcję czytania dzieciom. Po usłyszeniu odpowiedzi długo nie mogłam pozbierać myśli. Ja wiele rozumiem i szanuję opinie innych, ale dlaczego nadal tylu ludzi nie rozumie jak ważne jest czytanie swoim pociechom od najmłodszych lat? Dlaczego, mimo licznych tematycznie inicjatyw, tworzenia różnych grup na profilach społecznościowych i organizowania rozmaitych spotkań z książką w roli głównej, wciąż słyszę tego typu stwierdzenia? Nie ma czasu, by wieczorem, przed snem usiąść z córką/synem i zamiast gapić się w tv poczytać przez 20minut...? Żeby zachęcić takie osoby opowiem o naszym niedawnym sobotnim przedpołudniu, spędzonym w gronie rodzin, które tak jak my szanują i kochają książki!
Nasze byłe przedszkole aktywnie wspiera akcję Cała Polska Czyta Dzieciom. W jedną z październikowych sobót zorganizowano spotkanie z książką, podczas którego można było spotkać wspaniałych autorów dziecięcych publikacji, zakupić ciekawe tytuły na stoiskach poznańskich wydawnictw, a także wziąć udział w pobijaniu rekordu rodzinnego czytania na głos. W tym miejscu z miłą chęcią napiszę, że jestem dumna z tych wszystkich rodziców, którym chciało się przyjechać i pokazać, że dla nich wspólne czytanie jest bardzo ważne! Ci, którzy nie dotarli (z różnych powodów!) niech żałują. Na pocieszenie powiem, że za rok będzie kolejna edycja, prawda Ewa?
Wspomniałam coś o autorach. W tym roku swoją obecnością zaszczyciło nas dwoje wspaniałych twórców dziecięcej literatury. Danuta Zawadzka, której najnowszy tytuł o Bartku Koniczynie recenzowałam dla Was TUTAJ. Wspaniała kobieta! Otwarta, sympatyczna, a przy tym bardzo skromna. Chętnie opowiadała rodzicom oraz dzieciakom o swoich książkach, rozdawała autografy (a właściwie auto-grafy :) ), przeczytała jedną z przygód Bartka Koniczyny, a na koniec pozowała do zdjęć. Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję być na jej spotkaniu autorskim to ja serdecznie polecam!
Tomka Nowaczyka poznałam już wcześniej. Jego książkę również miałam przyjemność zrecenzować KLIK. Na początku spotkania chyba sam autor nie podejrzewał, że egzemplarze jego wierszy dla dzieci rozejdą się lotem błyskawicy. Po odczytaniu na głos dwóch wybranych tytułów, ustawiła się przy jego stoliku kolejka chętnych. I tak jak powyżej: autografy, zdjęcia i uśmiechy. Każde dziecko zapragnęło mieć Gupika (który ma szczęście) w swojej domowej biblioteczce. Zdradzę Wam przy okazji w sekrecie, że ten uśmiech Tomka na zdjęciu to "cały On" - prywatnie i zawodowo :) Jednak nie ma się czemu dziwić. W końcu nie każdy może zostać kabareciarzem... Znacie poznański kabaret Czesuaf? Jeśli nie, musicie koniecznie to nadrobić. Warto! Tymczasem zapraszam do zapoznania się z wierszami Tomka Nowaczyka TUTAJ.
W trakcie całego spotkania po przedszkolnych korytarzach i salach przechadzał się, znany zapewne wielu dzieciom, słoń Elmer z poznańskiego wydawnictwa Centrum Edukacji Dziecięcej. Obecne były też wydawnictwa Zakamarki i Wydawnictwo Miejskie Posnania. Można zatem było zaopatrzyć się w ulubione tytuły po nieco obniżonych cenach i z tego co zauważyłam, wielu rodziców z takiej okazji skorzystało :)
No dobrze. Ale dlaczego tak naprawdę warto czytać dzieciom? Co to daje? Badania jednoznacznie potwierdzają, że głośne czytanie dziecku: (źródło)
Na liście rodzinnego czytania w przedszkolu zarejestrowano ostatecznie ponad sto osób. Całkiem sporo...
Czy w Waszej okolicy mają miejsce tego typu akcje szerzenia czytelnictwa? W przedszkolu/szkole/bibliotece? A może również znacie osoby, od których (tak jak ja) usłyszałyście, że nie mają czasu czytać dziecku?
No dobrze. Ale dlaczego tak naprawdę warto czytać dzieciom? Co to daje? Badania jednoznacznie potwierdzają, że głośne czytanie dziecku: (źródło)
- zaspokaja jego potrzeby emocjonalne
- buduje mocną więź między rodzicem, a dzieckiem
- wspiera rozwój psychiczny dziecka
- wzmacnia poczucie własnej wartości
- uczy poprawnego języka, wzbogaca zasób słów
- ćwiczy pamięć i wzmacnia koncentrację
- uczy samodzielnego myślenia
- rozwija wyobraźnię
- przygotowuje do samodzielnego czytania i pisania
- przynosi ogromną wiedzę ogólną
- ułatwia naukę
- uczy odróżniania dobra od zła
- jest znakomitą rozrywką, rozwija poczucie humoru
- zapobiega uzależnieniu od tv, komputera
- jest zdrowym sposobem na nudę
- przeciwdziała demoralizacji i przemocy
- daje dostęp do życia, myśli i dzieł największych ludzi z różnych epok
- kształtuje na całe życie nawyk czytania i chęć zdobywania wiedzy
Na liście rodzinnego czytania w przedszkolu zarejestrowano ostatecznie ponad sto osób. Całkiem sporo...
Czy w Waszej okolicy mają miejsce tego typu akcje szerzenia czytelnictwa? W przedszkolu/szkole/bibliotece? A może również znacie osoby, od których (tak jak ja) usłyszałyście, że nie mają czasu czytać dziecku?
Nie uczestniczyliśmy jak dotąd w takiej akcji, ale czytamy naszemu synowi od urodzenia i nie wyobrażamy sobie, żeby mogło być inaczej. Jeśli ja nie mam czasu, to czyta mąż, babcia, dziadek. Nasze trzyletnie dziecko samo się już tego domaga. Czytanie jest dla niego tak naturalne jak zabawa :) i z tego się ogromnie cieszymy. Zaraz sobie wygooglam ;) gupika ;)
OdpowiedzUsuńGupik jest też na moim blogu - link w tekście :)
UsuńBardzo fajnie, że czytacie i że młody już tak naturalnie to traktuje, barwo Wy :)
U nas trwa akcja "Książka moim przyjacielem", ale jej realizację wyobrażałabym sobie nieco inaczej. Na szczęście my na czytanie czas mamy, więc Tosia i tak do książek zagląda!
OdpowiedzUsuńWy dużo czytacie, więc takie akcje dla Was to "przy okazji" :)
UsuńU mnie często kiepsko z czasem-praca na zmiany, późne powroty. Ale samo czytanie jest uwielbianym przez moje dzieci wspólnie spędzonym czasem. Mimo że dzieci już nie takie malutkie (9 i 11) i same sobie czytają chętnie słuchają. Fakt książki nie są tanie, nie kupuję im nowych za często. Ale jeśli tylko mamy chęci zawsze dobierzemy coś w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie podpisując się mocno pod wpisem. Super też że organizuje się takie akcje
Twoje dzieci czytają już same, moja córka tak samo i coraz rzadziej my jej czytamy, ale najważniejsze, że chcą czytać!
UsuńW szkole u syna też ja ta akcja dotycząca czytania książek przez rodziców.
OdpowiedzUsuńJa czytam dzieciom praktycznie codziennie. Moja mama w dzieciństwie też mi czytała i bardzo miło to wspominam. :)
Czytanie książek to świetny sposób na takie wspólne chwile :)
UsuńNasze przedszkole nie robi takich akcji. Powiem Ci szczerze, że nie myślałam nigdy o czytaniu dzieciom z punktu widzenia korzyści, które wymieniłaś. U nas się po prostu czyta dla przyjemności, ale jak widać korzyści jest dużo więcej.
OdpowiedzUsuńMy tez zaczęliśmy czytać z przyjemności,a nie w jakims celu i nadal tak jest, a korzyści z tego płynące są przy okazji duże :)
UsuńU nas czytanie to numer jeden dla dzieci ;-) Dzieci uwielbiają, a Maluch (niecałe 2 lata) od baaaardzo dawna mówi "Czytaj, czytaj!", biegając z książeczką :-)
OdpowiedzUsuńSuuuuper!!!!
UsuńIkonka z tym intrygującym tytułem wisi u mnie w ulubionych od wczoraj :) Dziś zaglądam i jest wpis. Domyślałam się, że rzecz nie dotyczy Was. W końcu Wasza rodzinka to prawdziwe mole książkowe. Jak wiesz, my podobnie. Akcje czytania są u nas raczej dla grup zorganizowanych. Co roku jeździmy na targi książki dla dzieci, jeszcze przed Tygrysem korzystaliśmy z takich spotkań, potem z Młodym w nosidełku, a ostatnio z coraz bardziej świadomym odbiorcą książek, który zdobył nawet kilka autografów w swoich książeczkach. Ja w ogóle nie rozumiem, jak można nie korzystać z wszelkich spotkań dla rodziców z dziećmi. Sama mam okazję podobne organizować i naprawdę jest problem z zebraniem grupy. My nie mogliśmy się doczekać, aż Tygrys osiągnie wiek, w którym będziemy mogli korzystać z oferty kulturalnej. Z niecierpliwością czekamy na każde spotkanie. Wiem, że weekend, obowiązki, koszta, ale do licha wszystko da się pogodzić. Wystarczą chęci. A wiele spotkań jest bezpłatnych, albo za symboliczną kwotę. Poza tym na galerię handlową czas się zawsze znajduje.
OdpowiedzUsuńUściski
Bo wczoraj źle kliknęłam a tekst był niegotowy :)
UsuńMy staramy się korzystać z takich spotkań, zwłaszcza jeśli są bezpłatne!!!! Niedługo idziemy na spotkanie autorskie w naszej bibliotece :)
Choc jedna przeczytana ksiazka wiecej to juz sukces!!
OdpowiedzUsuńSwietna akcja, masle, ze przyniesie poprawe nawykow czyteliczych- moze ktos, cos odkryje a sama wiesz czym skorupka za mlodu...
Takie akcje powinny być w każdym przedszkolu/szkole choć raz w roku :)
UsuńNasze przedszkole uczestniczy od lat w akcji, jednak moim zdaniem troszkę słabo. Osobiście byłam w zeszłym roku zaproszona i przygotowałam dla dzieci krótką prezentację o historii książki, przeczytałam im kilka krótkich książeczek, pokazałam jakie mogą być niesamowite. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionych wydawnictw mogłam podarować dzieciakom zakładki, kalendarze, naklejki, a dla przedszkola zostawić wspaniałe książki. Spotkanie było moim zdaniem (i pań również) bardzo udane, tylko zabrakło rodziców. Mogłam na palcach jednej ręki policzyć te dzieci, którym się czyta w domu. To widać, po ich zainteresowaniu, skupieniu... Kiedyś chciałam zorganizować w przedszkolu spotkanie z autorem książek dziecięcych połączone z małymi targami. Niestety pani dyrektor nie była kompletnie zainteresowana, tłumacząc się, że rodzice na pewno nie przyjdą i nie będą kupować książek...
OdpowiedzUsuńW samym miasteczku, w którym mieszkam brakuje takich akcji. Biblioteka jest mała, kiepsko zaopatrzona (chociaż dyrektor robi co może). Niestety władze miasta nie widzą korzyści z inwestowania pieniążków w bibliotekę. nie ma żadnych spotkań, wspólnego czytanie itp. Na tego typu imprezy jeździmy do moich rodzinnych Gliwic.
A nawiązując do twojego postu. Spotkałam się już z takimi wymówkami rodziców. Niejednokrotnie jestem uważana za dziwaczkę, że tyle z Tymkiem czytamy. Oni uważają to za stratę czasu. Lepiej przecież obejrzeć z dzieckiem serial... Czas jest zawsze. Sama do niedawna pracowałam bardzo dużo, wracałam późno i zawsze znaleźliśmy chociaż kilkanaście minut. Musieliśmy, bo Tymek nie zaśnie bez książki. Nie ma takiej opcji :)
Nie jesteś dziwaczką :) A jeśli już to jest nas więcej!!! Szkoda, że władze gminy tak słabo się u Was starają, nie dają rodzicom szansy się wykazać!
UsuńMy z kolei mieszkamy w małym miasteczku, więc możliwości nie zawsze takie jak w dużym mieście, ale... mamy cykl "Bajkowe poranki" na które chodzą dzieci w wieku przedszkolnym, które do przedszkola nie chodzą (brak miejsc, babcia/mama w domu itd.). Chodziłam ze straszą córką gdy skończyła 2 lata i bardzo jej się podobało. Po czytaniu były zabawy i malowanie związane z bajką.
OdpowiedzUsuńZa to przedszkole już w pełni bierze udział w "Cała Polska czyta dzieciom". Czytają radni, rodzice i oczywiście panie przedszkolanki.
My w domu czytamy, obecnie właśnie głównie wiersze i wierszyki, by i starsza i młodsza coś wyniosła.
Świetnie!!! Bajkowe poranki to super pomysł :) dzieci są zaangażowane i o to chodzi, by miały z tego radość :)
Usuńto jest duży problem, ale wydaje mi się, że tak samo ogromnym problemem, z którym się spotykam jest to, że rodzice wcale nie zachęcają dzieci do czytania i wręcz wielu z nich stwierdza że jest to strata czasu !
OdpowiedzUsuńBo łatwiej dac tablet do ręki albo włączyć tv.....ech!
UsuńOjej Magda, bo spójrzmy prawdzie w oczy w większości jest tak że rodzice wolą dać ten tablet, czy inne ustrojostwo (żeby nie było, ja też od czasu do czasu daję ale w miarę zdrowego rozsądku i nie w zamian za wspólnie spędzony czas)żeby mieć święty spokój po cięzkim dniu. I nie oceniam tego, ale ostatnio padłam jak mój synek powiedział że nie ma się czasem z kim bawić w zerówce bo jego koledzy przynoszą smartfony i tablety i zamiast się wspólnie bawić to każdy jest wlepiony w swój ekranik. Podkreślam że mowa o sześciolatkach w zerówce!!!Tylko dzii mnie że nauczyciel nie reaguje...
OdpowiedzUsuńJa wiem, że łatwiej, tez czasem młoda ogra w gry i ogląda bajki, nie zabraniam jej :) Ale to, że dzieci nie chcą się bawić , bo wolą tablety.....smutne ;(
UsuńJa też nie wyobrażam sobie życia bez czytania (czy sobie, czy dziecku). Tak zostałam wychowana, w moim domu rodzinnym książek zawsze było pełno i towarzyszyły mi na każdym etapie dorastania. Teraz Bąbel sam domaga się, żebym mu czytała (nawet ten sam tytuł po kilka razy przed zaśnięciem) - i ostatnio zaczął bardzo ubolewać nad tym, że sam jeszcze czytać nie potrafi ;)
OdpowiedzUsuńJeśli sam się domaga to i chętnie będzie czytał, gdy się tego nauczy :) BRAWO!
UsuńDla nas godzinka wspólnego, wieczornego czytania to za mało :)
OdpowiedzUsuńW soboty i niedziele czytamy też od rana.
Największym naszym problemem jest za mała biblioteczka (na całą ścianę).
Kochamy czytać i nawet czytamy już razem ale osobno. Wreszcie ja już też mogę sobie poczytać.
Wypracowałam (wspólnym czytaniem) czytanie u córki, miłość do książek i dumna z tego jestem niesłychanie :-)
Super! Ja też się oburzam na takie (i podobne) "nie mam czasu".
OdpowiedzUsuńA w przedszkolu ostatnio czytałam dzieciom.. wczoraj :D
Mam nadzieję, że uda się nam o tym również porozmawiać kiedy się spotkamy :)
Szkoda że Ci którzy nie czytają nawet nie przeczytają Twego wpisu. Ja starszej córci już nie czytam.Jest w 6 klasie i woli czytać sama. 2,5-latka każe mi czytać, ale póki co nie słucha. ;) Akcja w przedszkolu świetna. U mojej starszej córy w zeszłym roku panie w różnych miejscach w szkole umieszczały cytaty z książek. Trzeba było je odnaleźć, a potem napisać z jakich pochodzą książek. Moja zajęła drugie miejsce, a ile miała przy tym zabawy. :)
OdpowiedzUsuńwow :) Ile książek :)
OdpowiedzUsuńAle macie niezłą książkową kolekcję!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wszystkie książki (zabawki też i inne rzeczy) musiałam pochować, żeby nie były pożywką dla kurzu :/
Bardzo fajna akcja i ciekawe targi:-)
OdpowiedzUsuńAle kolekcja! Wiesz najważniejsze, ze nie jest tylko kolekcją zbierającą kurz tylko Waszym życiem! A czytać trzeba, to bardzo istotna chwila w życiu każdej rodziny
OdpowiedzUsuńJa nie słyszałam o takich akcjach ;) U nas do przedszkola przychodzą rodzice, dziadkowie, rodzeństwo starsze, kuzyni, itp itd czytać dzieciom książki
OdpowiedzUsuńMy czytamy :) Nie zawsze udaje się skupić uwagę juniora na 20 minut, ale zawsze choć parę chwil z książką musi się znaleźć.
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki kochają książki, ale w mojej rodzinie każdy czyta(no może ja teraz odrobinę mniej- skupiam się na lekturze dziecięcej:)). Ich pierwszy kontakt z książką zaczął się jak mieli może po 2-3 m-ce a teraz mam wrażenie, ze dzień bez książki, to dla nich dzień stracony. Książka jest u nas lekiem na wszelkie zło, nawet jak dzieciaki się kłócą lub biją, to gdy tylko wezmę książkę do ręki i zaczynam czytać, oboje przybiegają i skupiają się wyłącznie na słuchaniu. Ostatnio zafascynowały ich np. Mity Greckie w wersji dziecięcej:)
OdpowiedzUsuńMnie też dziwi podejście innych rodziców, ale skoro tak zostali wychowani a w dorosłym życiu sami nie sięgnęli po książkę, to jak pasję do czytania mają przekazać swoim dzieciom? Teraz najbardziej kreatywne dla większości są niestety telefony, smartfony, tablety itp:( Aż mi przykro czasami patrzeć na te maluszki, które mają góra rok, wpatrujące się w telefon rodzica. Książki to dla nich przeżytek:(
ps.
Akcja w przedszkolu godna naśladowania.
Super akcja :) My uwielbiamy czytać. Czytamy codziennie, i to dużo więcej niż 20 minut :) Córka już sama wyszukuje swoje ulubione książki i przynosi żeby poczytać, i możemy czytać ponad godzinę na jeden raz, a bajek nie ogląda praktycznie, przed ukochanymi Muminkami usiedzi jeden odcinek (20 minut) jak jej puszczam następny to po minucie odchodzi ;P
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja, oby więcej takich :)
OdpowiedzUsuńMnie wcale nie dziwi to, że ktoś nie ma czasu, żeby poczytać z tym swoim dzieckiem - ludziom się po prostu nie chce, a przecież jakąś wymówkę trzeba mieć... To smutne i przykre, bo wspólne czytanie daje moc! Już nie mówię o tym, że w przyszłości dziecko samo będzie chciało sięgać po książki, ale o tu i teraz - czytanie to dobry sposób na bliskość :)
Moja córka bierze książkę lub kilka książeczek przychodzi do mnie i mowi: mamo poczytasz mi? A pewnie, że poczytam. :)
OdpowiedzUsuńA pewnie, że tak :) Świetnie!
UsuńNasze również same się dopominają :) I nawet jak nam się by nie chciało to nie ma szans, dlatego nawet nie próbuję ;) Sama uwielbiam książki i nie wyobrażam sobie wieczora choć bez kilku kartek.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak dziecko ma chęci, a czytanie nie wymaga od nas wysiłku fizycznego to czytajmy :)
UsuńNiestety, znam osoby, które brakiem czasu wymigują się od czytania...ja do nich nie należę, toż to sama przyjemność ;) Spotkań zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńU nas zawsze znalazł się czas na czytanie książek, czasopism adresowanych do dzieci, to naprawdę były wspaniałe chwile. Teraz dzieciaki czytają już same, ale znów można inspirować się książkami do wspólnych rozmów. :) Cudowny jest świat książek. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :) Samo wybieranie książek do czytania, często wspólnie jest fajne :)
UsuńPopieram czytanie książek dzieciom. Moja Mama czytała mi i siostrze - bardzo jej za to dziękuję. Małej G. niestety przed snem za bardzo się nie da, bo już dawno odlatuje na mleko, ale nadrabiamy w ciągu dnia :) A jak ja jej nie czytam to sama przegląda książeczki - co mnie bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńMoja mała też szybko garnęła się do książek, więc myślę , że Twojej G. tak zostanie :)
UsuńBardzo fajna inicjatywa. Jak do tej pory nie miałam okazji brać udziału w takim evencie, ale jeśli jakiś się pojawi na horyzoncie to na pewno skorzystam:)
OdpowiedzUsuńU nas w domu czytanie to codzienny rytuał - kąpiel, kolacja, czytanie, spać - od kilku miesięcy tak to właśnie wygląda. Poza tym w ciągu dnia Zosia bardzo często przybiega do nas z książką pod pachą i od przestąpienia progu pokoju krzyczy "pocitaj!". Jestem z tego bardzo dumna:D
Rewelacja! Najfajniejsze jest to, że małą sama chce by jej czytać :)
UsuńŚwietna sprawa. Naprawdę cieszę się, że w obecnych czasach podejmuje się takie inicjatywy, bo coraz więcej młodych ludzi w ogóle nie sięgam po ksiązki (jakaś masakra!). Moi rodzice, a zwłaszcza mama, od dzieciństwa wpajali mi, że czytanie to coś dobrego, coś, dzięki czemu lepiej spożytkuję czas i rzeczywiście tak jest. Wtedy to oni czytali mi baśnie Andersena, czy braci Grimm, a póxniej pieknie wydanego Kubusia Puchatka. Teraz, po ponad dwudziestu latach, czasami siadam z mamą w jednym pokoju i nie musimy rozmawiać - wystarczy, że każda z nas ma przy sobie książkę. To jest nasz wspólny język :) Dzięki rodzicom chętnie sięgam po książki i wiem, że jeżeli kiedykolwiek będę miała dzieci, to postaram się zaszczepić w nich moją miłość do książek :)
OdpowiedzUsuńMoja córka pokochała książki i mając siedem lat nie wyobraża sobie dnia bez czytania! Nawet jeśli wracając ze szkoły nie ma jak czytać to wystarcza jej sama świadomość, że w tornistrze jest z nią książka :)
UsuńU nas wieczorna bajka jest obowiązkowa. W ogóle wieczorne rytuały coraz bardziej nam się wydłużają, bo dziewczynki wtedy są bardzo chętne na współpracę - wszystko żeby tylko nie iść spać :)
OdpowiedzUsuńW ciągu dnia dziewczynki nie bardzo chcą żeby im czytać wolą to robić same i nie przeszkadza im nawet fakt, że nie znają literek :)
Ha ha :) Moja córka tez "czytała" książki nie znając jeszcze literek, wystarczyła jej wyobraźnia :)
Usuń