Rety! Wow! O,
kurczaczku! W zasadzie mógłbym w tym momencie zakończyć recenzję, usiąść przy
zielonej herbatce i delektować się widokiem za oknem. Jednakże obserwowanie
Panów inżynierów wykopujących (trzeci już raz w ciągu miesiąca) rurę kanalizacyjną
nie należy do moich ulubionych czynności relaksacyjnych, a i bohaterowi
dzisiejszej recenzji po prostu nie wypada odmówić porządnego komentarza.
Dlatego, nie marnując dłużej czasu na podziwianie polskiej myśli
technologicznej, zabieram Was w podróż do... Afryki!
„Przez
Afrykę”, to kolejna propozycja wydawnictwa G3, która trafiła pod naszą strzechę.
Kluczem do wyboru tej właśnie gry było hasło „kooperacja”, o którym co nieco
wspomniałem podczas wizyty w „Wieży Duchów” (KLIK). Wspólne dążenie do celu, tak
niemodne w dzisiejszym świecie pełnym indywidualistów, traktujemy w domu jako bezcenną
wartość dodaną, towarzyszącą rozgrywce. Jak się okazuje mamy nosa do tego typu
produkcji.
Autorami „Przez
Afrykę” są panowie Wiktor i Arkadiusz Piskorek. A więc mamy do czynienia w 100%
z polską grą, co cieszy tym bardziej, że jest to naprawdę bardzo dobrze
opracowana i wyprodukowana pozycja. Fakt, że od dwóch tygodni nie gramy z córką
niemal w nic innego powinien stanowić wystarczającą rekomendację.
Przejdźmy jednak
do konkretów. „Przez Afrykę” to przygodowa gra kooperacyjna, przeznaczona dla
2-4 graczy, idealna gra dla sześciolatków. Kategoria wiekowa określona została, uważam, w
sam raz. Moja pierwszoklasistka doskonale radzi sobie z wszystkimi elementami umieszczonymi
w świecie rozgrywki. Co się tyczy samej gry, jej celem jest przebycie
afrykańskiej dżungli, przy okazji kolekcjonując drogocenne kamienie oraz robiąc
zdjęcia napotkanym mieszkańcom dzikich terenów. Nie liczy się przy tym zasada
„kto pierwszy ten lepszy” lecz wspólna misja uzbierania odpowiedniej liczby
diamentów (dokładnie 5) oraz dobrej jakości fotografii (o łącznej wartości 40
punktów).
Podczas podróży czyhać będą na Was różne mniej lub bardziej niebezpieczne
wydarzenia, którym należy dzielnie stawić czoła. Pogoda bez przerwy robi
psikusy, a ciekawskie żyrafy i lemury nie omieszkają co rusz wchodzić w kadr
aparatu, psując tym samym końcowy efekt. Zachęciłem Was już wystarczająco?
Przyznacie,
że powyższa zapowiedź brzmi całkiem intrygująco. Tylko jak przenieść ów pomysł
do mechanizmu rodem ze świata gry? Autorzy wykonali w tym kierunku mistrzowską
robotę! Aż dziw bierze jak wszystko do siebie pasuje i ma przejrzystą
konstrukcję. Dla urzeczywistnienia naszej wirtualnej wyprawy mamy do pomocy następujące
elementy:
- plansza z
trasą – niezwykle kolorowa i pięknie wykonana. Na ścieżce znajdziemy mnóstwo „aktywnych”
pól akcji
- 30 kart z
fotografiami zwierząt – zabawne zdjęcia prezentujące idealne kadry (warte 5
punktów) ale też takie, gdzie na pierwszy plan wysuwa się głowa np. zezującego
leniwca (za 2 lub 3 punkty)
- 24 karty przygód
z zadaniami do wykonania – dzięki nim pionki graczy „reagują” na np. zmianę
pogody, przeszkody itp.
- 20
niebieskich diamencików
- kartonowy
stojak w kształcie krokodyla – odkładamy na niego zdobyte zdjęcia i diamenty
- 4 pionki, kostka,
instrukcja – czyli standard
Każdy element
ma swoje uzasadnione miejsce w rozgrywce i doskonale współgra z wizją afrykańskiego
świata. Pomyślano tu naprawdę o wszystkim. Karty z fotkami i diamenty zdobywa
się tylko w konkretnych sytuacjach na określonych polach, „deponowanie”
znalezisk do krokodyla odbywa się według jasnych wytycznych. Gracze cofają się
na trasie, grzęzną w bagnach (przez co poruszają się wolniej), czy też
korzystają z pomocy samolotów i dżipów (przyspieszając swoją wędrówkę). Wreszcie
odwiedzają obozy by nabrać sił na dalszą podróż (i zdeponować przy okazji swoje
zdobycze). Wszystko odbywa się w duchu klasycznej planszowej gry z Afryką w
tle. Zastosowano tu tyle ciekawych rozwiązań i urozmaiceń, że naprawdę trudno
się tą grą znudzić. Co ciekawe, w 2 osoby ZNACZNIE trudniej wywiązać się z
uzbierania określonej liczny punktów i diamentów. Czyli jak w realu: im
liczniejsza ekspedycja, tym większa szansa na powodzenie misji. Rewelacja!
A jeśli
komuś znudzi się formuła kooperacji, wystarczy kosmetyczna korekta w zestawie
(pa, pa krokusiu!) i już możemy rozpocząć wyścig o tytuł mistrza fotografii i zdobywcy
diamentów (kto uzbiera więcej punktów – wygrywa).
Wybaczcie,
jeśli moja ekscytacja jest nadmierna. Jednak dawno nie miałem do czynienia z
tak dopracowaną i wciągającą, zarówno starszych jak i młodszych, grą. W każdym
elemencie widać, że jest to produkcja zrobiona z przysłowiową głową, traktująca
młodego gracza jak najbardziej serio. Córka za każdym razem, niemal z wypiekami
na twarzy, odczytuje kolejne karty przygody, a po zakończonej rundzie chce grać
jeszcze raz... i jeszcze. Jako gra dla sześciolatków spisuje się na medal.
Wykonanie
całości jak zwykle nie budzi żadnych wątpliwości. Gdyby tylko pionki miały
bardziej „podróżnicze” kształty, a nie takie troszkę jak kanciaste ludki...
trochę się czepiam. No bo w końcu nie może być aż tak idealnie, prawda? Jedno
jest pewne: Polak zdecydowanie potrafi! Kończę, bo córka mnie woła. Ciekawe
czego chce tym razem...
Fajnie macie z tymi grami! Mój syn się nie umie jakoś do końca przekonać, chwilę się pobawi i gra idzie w odstawkę...
OdpowiedzUsuńMoże "Jego" czas na planszówki dopiero nadejdzie :)
UsuńHm, zachęcający opis. Przydałaby się ta gra w naszej " rozindywidualizowanej", choć tak licznej,rodzinie. I gdybyśmy tylko nie mieli już dwóch planszówek o Afryce... ;) Ach... A czy znacie jakieś inne gry, które do osiągnięcia celu wymagałyby współpracy kilku graczy? Najlepiej powyżej 6 roku życia, ale jeśli znacie kooperacyjne dla młodszych, to ja mam i młodszych;) Chętnie wysłucham rekomendacji ;)
OdpowiedzUsuńKochana, kilka recenzji wcześniej są co najmniej dwie gry kooperacyjne :) "Wieża duchów" i "Smocza dolina" !!! Obydwie świetne!!!
UsuńUwielbiam planszówki. Młoda też zaczyna przejawiać coraz większe zainteresowanie. Zapisuję nazwę gry :)
OdpowiedzUsuńTa jest naprawdę świetna-gwarantuję :) Twoja córcia śmiało mogłaby już w nią grać!!!
UsuńFajna gra, my też lubimy planszówki. Na razie na tapecie są te mało skomplikowane. Jedna nawet hand made:)
OdpowiedzUsuńTa nie jest skomplikowana :) Młodszym dzieciom wystarczy czytać zadania, a jest naprawdę baaaardzo fajna :)
UsuńLubimy planszówki! Niech tylko Lila dorośnie, bo póki co Jej ulubionym zajęciem jest przeszkadzanie. Myślę, że tu mogłyby Ją zaintrygować zwierzaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie Twoim dziewczynom spodoba się ta gra :) Buziaki!
UsuńAle czad- planszówka i Afryka- mnie G3 już kupiło!!
OdpowiedzUsuńSzkoda,że ja dopiero jestem w ciąży, już nie mogę się doczekać jak Tosia się urodzi i podrośnie- to będziemy grać i grać;))
Zapisuj na listę i będzie jak znalazł :)
UsuńJeszcze nie napisalam mojego skromnego zdania na temat lektur a tu juz kolejny post!! No wlasnie co do lektur- uwielbialam i nadl uwazam, ze czym skorupka za mlodu itp. ja chetnie czytalam i gdy przeczytalam spis Waszych to zaraz wrocily wspomnienia- ach jak cudownie- jeszcze "Na jagody" czy "Oto jest Kasia" a juz o pozycjach P. Lindgren nawet nie wspomne :) ale do brzegu- pamietam, ze nasze lektury w pierwszej klasie poznawalismy czytajac fragmenty w szkole- glownie przez pania od polskiego, badz w swietlicy w ramach zajec- troche wczesnie i dosyc ostro podchodza do tego u Was :O Mamswiadomosc, ze nie wszystkie rodziny przyloza sie do zadania- bo jednak wsparcia te maluchy potrzebuja!
OdpowiedzUsuńA jesli pytasz o gre- fajna, wyglada na dobrze wykonana a jesli sie duzo gra wazne aby zbyt szybko sie nie zniszczyla!
"Na jagody" pamiętam :) Ano ostro, dzieci ledwo czytają a tu książki do przerobienia w czasie zajęć :( Dość ciekawie robią to na zajęciach, ale jakby nie było książkę trzeba przeczytać :)
UsuńHmmm, a miałam właśnie kupić coś sobie... Ciekawe tylko czy półka z grami udźwignie kolejną :)
OdpowiedzUsuńUdźwignie, udźwignie :) Skoro moja daje radę - Twoja też da :)
UsuńNo a ja powiem coś przeciwnego, mnie się nie podoba, uważam, że jest wiele fajniejszych gier. Tu jest tylko rzut kostką i ruch, żadnych decyzji. Taki bardziej urozmaicony chińczyk. Atutem jest wykonanie, ale to mało. Dla dzieci losowość nie ma znaczenia takiego jak dla dorosłych, ale ja wolę ich uczyć, że mają na coś wpływ, a nie tylko rzut kostką decyduje.
OdpowiedzUsuńMasz prawo do swojego zdania :) Powiem tylko tak : mamy tyle gier, które czegoś uczą.....Są takie, które uczą czytania, literowania, liczenia,języka angielskiego, geografii, a nawet ortografii! mamy takie, które uczą rozpoznawania kolorów, zapachów, dźwięków, ćwiczą pamięć! Mamy takie, które uczą sprytu, logicznego myślenia i po prostu kombinowania, a także takie, dzięki której dziecko nauczy się rozpoznawania godzin na zegarku, a nawet poćwiczy koordynację ruchową! JEDNAKŻE w dobie dzisiejszego szkolnictwa dzieci dużo się uczą i przyznam szczerze, że taka typowa planszówka, do poruszania się pionkami po mega atrakcyjnej planszy bardzo nam przypadła do gustu! W grach chodzi przede wszystkim o zabawę, a ta ją nam zapewnia i dlatego tak bardzo podoba się zarówno nam jak i córce :) Poza tym ona jednak uczy kooperacji i tego, że grając mamy się bawić :)
UsuńKażda opinia jest cenna i ważna. Decyzyjność w tej grze również ma swój kącik. Niektóre karty przygody wymagają od graczy dokonania wyboru. Do "chińczyka" jej dość daleko, ale może się nie znam.
UsuńBardzo zachęcająca opinia:) Właśnie jestem na etapie poszukiwań nowych, ciekawych gier dla sześciolatki i na pewno wezmę ją pod uwagę.
OdpowiedzUsuńW takim razie jak dla sześciolatki to zapraszam do pozostałych recenzji :) Znajdziesz tu sporo gier odpowiednich dla córki, bo nasza jest w tym samym wieku :)
UsuńTrzeba przyznać, że bardzo porządnie wydana gra, a i czynnik dobrej zabawy przedstawia się obiecująco. :)
OdpowiedzUsuńI ten czynnik kochana góruje w tej grze nad wszystkim :))))
UsuńWygląda bardzo ciekawie. Moja córka, gdy była młodsza też uwielbiała planszówki. Najczęściej to było grzybobranie. :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jak zobaczyłam te rozłożone na planszy diamenty to pierwsze co pomyślałam to było skojarzenie z Grzybobraniem? Uwielbiałam w to grać z moją babcią :)
UsuńJak tylko dziewczyny podrosną to z pewnością zaopatrzymy się w tą grę. Recenzja mnie przekonała! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobała!!!! Jest tego warta :)
Usuńsuper! bardzo podoba mi się możliwość traktowania tej gry jako kooperacyjnej LUB konkurencyjnej - to świetne rozwiązanie dla dzieci, które mogą nauczyć się i jak współpracować i jak przegrywać!
OdpowiedzUsuńJankowi spodobała się plansza (pomazał mi ekran wzdłuż całej trasy), ale stojak na karty chyba nie bardzo - "karty w krokodylu? ale dlaczego!?"
Może dlatego, że krokodyl jest dostatecznie długi :) a karty trzeba tak układać żeby w każdej przegródce było w sumie 5pkt :) Gra jest naprawdę świetna. Izka codziennie chce w nią grać, bo różni się od pozostałych, które mamy tym, że nie trzeba kombinować, za to jest mnóstwo dobrej zabawy :)
UsuńFajna gra i te pluszaki jako ozdoba :) ach Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :))
UsuńJuż się nie mogę doczekać, kiedy nasz Potwór trochę podrośnie i starczy mu cierpliwości, żeby w takie planszówki grywać :)Tyle fajnych przygód można przeżyć, wcale nie ruszając się z domu :)
OdpowiedzUsuńOtóż to :) Można się nieźle wyszaleć nawet w czasie siedzenia w domu!
UsuńMyślę że ta gra spodobałaby się mojej Dusi na wstępie dzięki szacie graficznej. Ona lubi wszystko gdzie są zwierzęta :-)
OdpowiedzUsuńSzata graficzna jest bajeczna!!!
UsuńGra fajna :) My uwielbiamy planszówki więc na pewno przypadłaby nam do gustu :)
OdpowiedzUsuńSpodoba się Wam na pewno!!!
UsuńŚwietna gra, my gramy w dwie planszówki na razie,na topie ciągle są puzzle. Ale jak dzieciaki podrosną chętnie pogramy w Afrykę;-)
OdpowiedzUsuńU nas długo królowały puzzle :) Teraz gry dają więcej emocji!
UsuńBardzo przyjemnie to wszystko wygląda. Mój Kacper, akurat uwielbia wszelkiego rodzaju planszówki.
OdpowiedzUsuńI bardzo przyjemnie się gra :)
Usuń