"Babski" wypad do kina i fenomen Wróżek Disney'a

No i oto jest. Obiecany post o naszym "babskim" wyjściu do kina. Nie chodzi tu jednak o takie wyjście z "psiapsiółkami" (choć jedna była!), ale o czas spędzony z moją córcią!



Sporo minęło odkąd obiecałam Izuli, że zabiorę ją do kina na najnowszego Dzwoneczka. Jak tylko pojawiły się pierwsze zwiastuny zaczęło się wielkie odliczanie ;) W końcu udało się zgrać czasowo z naszymi "psiapsiółami" i wczoraj po przedszkolu ruszyłyśmy na randkę z wróżkami! Córka wraz z koleżanką były tak podekscytowane, że wprost nie mogłam się na nie napatrzeć. Ta dziecięca radość....ach, raduje się serce matki widząc taki szczery uśmiech! Tak więc dotarłyśmy na miejsce i rozsiadłyśmy się we cztery baby na wygodnych fotelach (każda na swoim rzecz jasna!). Przed seansem obowiązkowo wizyta w toalecie żeby można było się skupić wyłącznie na bajce. Gdy tylko na ekranie pojawiły się ukochane wróżki miałam wrażenie, że dziewczynki przestały na moment oddychać! 
"Dzwoneczek i Bestia z Nibylandii" - to tytuł najnowszej produkcji o przygodach wróżek. Tym razem uwaga widzów zostaje skupiona na wróżce zwierzęcej (opiekunce zwierzątek wszelkiej maści)  - Jelonce. Kocha ona wszystkie zwierzęta , nawet te, które zagrażają życiu wróżek. Pewnego dnia odnajduje w podziemnej norze ogromnego stwora, którego nigdy nie widziała. Jelonka, jak to ona, zaprzyjaźnia się z "Bestią", daje mu urocze imię Mruk i zapoznaje się z jego zwyczajami.
Nie będę streszczać filmu, gdyż rzecz jasna warto zobaczyć go samemu ;)
Muszę jednak przyznać, że ta część była zdecydowanie mniej śmieszna od poprzednich. Ta historia była dużo poważniejsza, a na końcu nawet trochę smutna (ale nie stało się tam nic złego, w końcu to wróżki!).
Sama nie do końca potrafię wyjaśnić w czym tkwi fenomen bajek o wróżkach! Wiem tylko, że córka je uwielbia i przyznam szczerze, że gdy ona ogląda którąś z kilku części po raz "setny" to nie ma takiej siły, która by odciągnęła mnie od spoglądania choćby na ekran! Cokolwiek wtedy robię, nie mogę się powstrzymać , by nie oglądać wraz z córką! Osobiście najbardziej lubię wróżkę Różyczkę ( chyba głównie za te jej teksty "och, chyba się ubrudziłam" albo "jak tam moje włosy?"), a córka....głównie Dzwoneczka, ale w zależności od części również Barwinkę i Zarinę ;)
Może w tych filmach chodzi o barwy? Świat wróżek jest po prostu bajeczny! Może to kwestia tego jak wielka przyjaźń łączy wszystkie dziewczęta z przystani elfów? Może fakt, że nie ma w nich przemocy, potworów (Mruk okazuje się być "ochroniarzem" ) i złych emocji?
Oceńcie sami! U nas w domu wróżki po prostu rządzą! Córka ma pościel z wróżkami - tak się złożyło, że wczoraj był dzień zmiany pościeli, a Iza ściśle przestrzega harmonogramu (ma trzy różne komplety i kolejność jest istotna) i akurat padło na skrzydlate dziewczęta! Są też puzzle i oczywiście książki. Jest też mała lalka -  Dzwoneczek i dywan pod łóżkiem ;) Tylko gwiezdnego pyłu brakuje :)








A oto co czeka na nas w najbliższym czasie :


Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka