Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia

 Pyłki, kurz, bakterie, wirusy, pleśń, sierść, nieprzyjemne zapachy – co łączy je wszystkie? Ich obecność w powietrzu, którym siłą rzeczy codziennie oddychamy. Wraz z nastaniem wiosny (na razie tylko „na papierze”, bo stan za oknem nadal sugeruje głęboką jesień) jesteśmy szczególnie podatni na reakcje alergiczne spowodowane pyleniem traw, drzew, krzewów, czy zbóż. Również wirusy nie dają o sobie zapomnieć, o czym przekonała się niedawno córka. Czy wobec tak nierównej walki istnieje sposób żeby poradzić sobie z niewidocznym gołym okiem wrogiem? W otwartej przestrzeni bez farmaceutycznych medykamentów oraz niesławnych maseczek obawiam się, że jesteśmy z miejsca skazani na sromotną porażkę. Na szczęście w domowych warunkach możemy przejąć inicjatywę, stawiając powietrznym brudom skutecznego firewalla. Wystarczy zainwestować w dobry oczyszczacz powietrza. 

 

Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia

No tak! Ale skąd wiadomo, który sprzęt jest dobry, a który nie? Po to są właśnie recenzje i opinie użytkowników, do których zalicza się niniejszy wpis.
Mój wybór padł na oczyszczacz powietrza marki Levoit, model Core 300S. To młoda amerykańska firma nastawiona na produkty pomagające utrzymać świeżość i czystość domu. W ich portfolio, oprócz wspomnianych oczyszczaczy, znajdziecie również nawilżacze powietrza. Z pełnym katalogiem możecie zapoznać się na ich stronie internetowej https://levoit.pl/ . Wróćmy jednak do naszego modelu Core 300S. To niewielkie urządzenie (wysokość 36cm, średnica 22cm) według danych producenta jest w stanie oczyścić powietrze z pomieszczenia o powierzchni 50m2. Brzmi nieźle! Jak przystało na obecne czasy, jest także naszpikowany całą masą techniczno-technologicznych rozwiązań, spośród których wspomnę o tych najistotniejszych dla mnie, patrząc z perspektywy zwykłego zjadacza chleba.

Sercem (a może płucami?) urządzenia jest 3-warstwowy filtr (zawierający m.in. filtr HEPA i węglowy), który wychwytuje zarówno większe zanieczyszczenia (sierść zwierząt, włosy, kurz itp.) jak i najmniejsze cząstki najgroźniejsze dla zdrowia człowieka o oznaczeniu PM2.5. Taki układ gwarantuje skuteczność na poziomie 99,97% wyłapanych alergenów. Całkiem dobrze, co nie? Element ten jest oczywiście wymienny (wymiana co 6-8 miesięcy).
Drugą ważną kwestią jest energooszczędność. Pobór mocy w trybie zasilania wynosi poniżej 2W, co jest znakomitą informacją dla mojego portfela.
Po trzecie: kultura pracy. W trybie uśpienia (czy jak kto woli – w trybie nocnym) generuje on jedynie 22dB, dlatego śmiało można ustawić odświeżacz w sypialni by przy delikatnym szumie wentylatora oddychać czystym powietrzem podczas snu. Sprawdzone – potwierdzone.
W końcu: intuicyjne sterowanie. U góry na środku urządzenia znajduje się dotykowy panel z przejrzystym i czytelnym menu (w końcu to amerykański produkt). Możemy tu w pełni operować ustawieniami odświeżacza zmieniając m.in. prędkość wentylatora (3 poziomy + tryb nocny), ustawiając timer według własnych preferencji, czy też sprawdzając stan filtra. A gdyby Wam było mało, to Core 300S można sparować przez WiFi lub Bluetooth ze smartfonem i za pomocą dedykowanej aplikacji VeSync zarządzać wspomnianymi opcjami lub też przeglądać statystyki ze skuteczności oczyszczania naszego domostwa.

 

Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia

 

Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia

Tyle pokrótce w teorii. A jak wypada użytkowanie tego oczyszczacza powietrza w praktyce? Wszak każdy chwali swój produkt i napisze wszystko byle tylko go sprzedać. Po niemal dwóch tygodniach użytkowania mogę już co nieco powiedzieć o produkcie Levoit i wydać wstępny werdykt: oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia?

Core 300S ustawiliśmy w salonie o powierzchni ok. 25m2. W trybie automatycznym (który jest dla mnie w zupełności wystarczający) urządzenie potrzebowało dosłownie kilku minut, aby oczyścić powietrze do stężenia PM2.5 na poziomie ok. 10µg/m3 (norma dla dobowego stężenia według WHO to 25µg/m3). Kolejne kilka minut potrzeba, aby oczyszczacz przeszedł w tryb uśpiony, a poziom pyłków spadł do mizernego 1µg/m3. Skąd to wiem? Z aplikacji, z którą polubiliśmy się od razu. Widzę od razu jaki jest aktualny stan powietrza w pomieszczeniu. Mogę też podejrzeć na wykresie jak kształtował się on w ciągu danego dnia. Zresztą nie muszę zerkać w ekran smartfonu bo samo urządzenie posiada wskaźnik w formie okręgu, który w zależności od czystości powietrza zmienia kolor (czerwony, pomarańczowy, zielony, niebieski). Rzut oka i już wiadomo o co chodzi. 

Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia


Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia


Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia


Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
Oczyszczacz powietrza - konieczność, czy fanaberia
 


Mogę się dalej wymądrzać nad skutecznością tego sprzętu, ale fakt jest taki, że każdorazowo gdy córka robiła nebulizację górnych dróg oddechowych, momentalnie zostało to wykryte przez czujnik odświeżacza, który zaczął intensywniej pracować w celu neutralizacji tego aerozolu z otoczenia. To mnie ostatecznie przekonało do jego skuteczności.

Levoit Core 300S jest rzeczywiście bardzo cichym urządzeniem jeśli pracuje w trybie uśpienia bądź na I trybie wentylatora. II i III tryb to już zdecydowanie głośniejszy szum, ale nadal akceptowalny dla moich uszu. Na plus zasługuje też jego estetyczny nowoczesny wygląd i naprawdę niewielkie gabaryty jeśli wziąć pod uwagę możliwości urządzenia. Żeby nie było aż tak kolorowo trzeba mieć świadomość pewnych kosztów związanych z eksploatacją tego sprzętu. Do kosztów energii elektrycznej (niewielkiej, ale jednak) należy doliczyć co 6-8 miesięcy koszt nowego filtra, który na dzień dzisiejszy wynosi ok. 139zł. Czy to dużo w kontekście naszego lepszego samopoczucia i zdrowszego snu? Sami oceńcie. Ja wychodzę z założenia, że jeśli korzystanie z oczyszczacza daje mi komfort oddychania czystym powietrzem (co ostatnio staje się „towarem” luksusowym, zwłaszcza zimą), to jest to cena jak najbardziej do zaakceptowania. Pola do popisu nie będzie u nas brakowało. Czy to smog, czy też kurz nawiewany latem przez wiatr. A w nocy pilnowanie, by do naszych płuc docierało czyste O2 (wraz z azotem, dwutlenkiem węgla i pozostałymi gazami przewidzianymi przez prawo).

Jak dla mnie oczyszczacz powietrza nie jest z pewnością fanaberią. Ale nie jest też koniecznością. To propozycja, z której możemy skorzystać. Oferta zdrowszego, czystego powietrza, którego coraz mniej wokół. Na wymierne zyski z tej inwestycji potrzeba czasu i zaufania w skuteczność sprzętu. Levoit Core 300S, póki co, zdaje się to zapewniać. Więc może warto dać mu szansę w Waszym domu?
      

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka