„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii

 Jeśli marzycie o dalekich podróżach, niezwykłych krajobrazach, egzotycznych doznaniach, to z pewnością powinniście odwiedzić Japonię. Tak, wiem! Większości z nas zapewne stać obecnie zaledwie na kilkudniowy wyjazd do Zakopanego lub Kołobrzegu (i to w wariancie optymistycznym). Na szczęście nie trzeba wydawać fortuny by posmakować orientalnego świata. Ba! Nie musicie nawet wychodzić z domu. Wszystko co potrzebne do przeżycia niezwykłej podróży znajdziecie w nowej grze od wydawnictwa Rebel: "Tokaido”.

 

Droga Tokaido, to szlak łączący dwa najważniejsze miasta Japonii: Edo (teraz Tokio) i Kioto. Ta 500km droga stanowiła już w zamierzchłych czasach inspirację dla całej rzeszy artystów oraz zwykłych ludzi pragnących podziwiać piękno tamtejszych krajobrazów. Liczne panoramy, gorące źródła, czy gospody mijane na szlaku stały się również motorem napędowym gry planszowej „Tokaido” – bohaterce niniejszej recenzji. Pierwsze co przykuwa uwagę to szata graficzna: bogate w detale ilustracje nawiązujące wprost do japońskiej kultury w połączeniu z białym tłem dają wyraziste i nieco ascetyczne odczucia. Widać, że autorzy postawili na prosty przekaz, który nie zostaje zaburzony zbędnymi „ozdobnikami” mogącymi rozmydlić klimat gry. Jako, że trafiło na estetę, tudzież pedanta, zaproponowana forma odpowiada mi w 100%. Jest przejrzyście, pięknie i jak zwykle w przypadku rebelowskich tytułów – doskonale wykonane.

„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii

 

Jak zatem na tle tej wizualnej uczty wypada sama rozgrywka? Nie będzie zaskoczenia jeśli napiszę, że… bardzo prosto i przejrzyście. Naprawdę trudno o trafniejsze scharakteryzowanie zasad panujących w „Tokaido”. Skoro myślą przewodnią jest droga, to siłą rzeczy będziemy się po takowej przemieszczać. A podczas wędrówki zatrzymywać przy pięknych panoramach, w świątyniach, gorących źródłach oraz odwiedzać gospody gdzie być może poznamy ciekawych ludzi. Każdy przystanek jest okazją do zdobywania kolejnych punktów, które przybliżą nas do finalnego zwycięstwa. Przyznacie, że jak na obecne planszówkowe standardy przeznaczone dla młodzieży i dorosłych mamy do czynienia z niezwykle przyjaznym pod tym względem tytułem. Nie wiem jak Wy, ale czasem mam już dość przebijania się przez kilkunastostronicowe instrukcje gier, a później długiego objaśniania znudzonej rodzince zasad. „Tokaido” stanowi wytchnienie od tego typu doświadczeń. 8 stron bogato ilustrujących poszczególne zagrania w zupełności wystarczy by szybko odnaleźć się w tym niezwykle uroczym świecie.

 

„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii

 

„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii

Przechodząc do konkretów: Każdy z graczy przemierza według własnego rytmu szlak odwzorowany na planszy. Pierwszeństwo ruchu bowiem ma zawsze ostatni pionek na trasie (zasada znana np. z „Pędzących żółwi”). Dopóki nie „przeskoczymy” któregokolwiek z rywali, mamy możliwość zdobywania kolejnych osiągnięć /punktów za konkretne cele. A są nimi m.in. farma (zdobywamy na niej monety), panoramy (kompletujemy karty tworzące większe obrazy w zamian za bonusy punktowe), świątynia (składamy w niej ofiarę z monet), spotkania (losowo napotkani nieznajomi obdarowują nas specjalnymi przywilejami punktowymi lub monetami). Są jeszcze sklepy z pamiątkami gdzie możemy zakupić kartę/-y i tworzyć z nich komplety dające punkty, a także gospody, w których każdy gracz może odpocząć i spożyć syty posiłek (kupując daną kartę). Wszystkie powyższe akcje odbywają się poprzez pobranie/wylosowanie odpowiedniej karty z ułożonych na planszy stosów.

Punkty w „Tokaido” można zdobywać na wiele sposobów. Praktycznie każdy ruch czy wybór generuje określoną ich ilość na koniec ruchu (poza polem „farma”). Dodatkowo na końcu rozgrywki czekają punktujące karty osiągnięć dla najlepszego stratega w poszczególnych kategoriach. Jest więc o co walczyć. Należy też wspomnieć, iż na początku gry wybieramy postaci, które w zależności od statusu (sierota, mędrzec, wojownik, gejsza itp.) posiadają konkretne przywileje i właściwości ułatwiające zdobywanie punktów w określonych sytuacjach. Warto zatem przemyśleć ten wybór i już na starcie zaplanować strategię podróży.

 

„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii


„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii
„Tokaido”, czyli Rebel zaprasza do Japonii

„Tokaido” urzekła nas z kilku względów. Pierwszym z nich stanowi oprawa graficzna, o której pisałem wyżej. Dalej nie sposób wspomnieć o wspaniałym wykonaniu poszczególnych elementów, do którego zresztą Rebel zdążył nas przyzwyczaić. W końcu grywalność tytułu. Byliśmy zaskoczeni jak z pozoru niezwykle prostej mechaniki można wycisnąć naprawdę wciągającą historię, rozbudować ją w oparciu o tematykę japońskiej kultury, a na koniec zrobić grę, do której z przyjemnością będzie chciało się regularnie wracać. Brak losowości jaką dają choćby kostki do gry przesuwa szalę w kierunku planowania  i strategicznego myślenia „na zapas”. Poszczególne wybory jakich będziemy dokonywać na każdym etapie (poczynając od wyboru postaci) będzie miało przełożenie na ostateczny sukces lub porażkę. Do pełni szczęścia brakuje może tylko dołączonej płyty CD ze ścieżką dźwiękową wypełnioną japońskim orientem. Może w kolejnym wydaniu… J

Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do zapoznania się z tym niezwykłym tytułem jakim jest „Tokaido”. Jeśli tylko lubicie nieskomplikowane ale dające ogromną radość gry, to jest propozycja w sam raz skrojona dla Was. Stosunkowo niskim kosztem możecie się wybrać w 500km podróż pełną niezwykłych widoków i niespodzianek. To chyba dobra oferta, nie sądzicie? Polecam!      

 

 

rebel.pl

 

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka