Zmiany? Nic na siłę...

Ostatnio pisałam Wam o planach remontowych, które zmieniły się drastycznie. O tym, że często planujemy coś, ale życie i tak nam wszystko weryfikuje. A to dziecko się rozchoruje, a to deszcz z nieba lunie. Można by wymieniać długo czynniki, które psują nam to, jak ma wyglądać np. dany wyjazd, czy impreza. Ja planowałam pisać bloga rodzinnego. Takiego o naszym życiu codziennym. I na początku tak było. Nigdy nie pisałam na tematy kontrowersyjne. Nie lubię pisać o czymś, o czym pisze połowa blogerów. Nie dlatego, że mam coś przeciwko, ale skoro inni wyczerpali temat to po co mam go powielać? Ostatnio w sieci wrzało na temat tego jak osoby piszące blogi "psują rynek", tudzież dają się wykorzystywać. Ja nie napiszę Wam, że na blogu zarabiam. Nie udzielę żadnych rad jak się do tego zabrać. Nie będę też krytykować dziewczyn, które pną się w górę i potrafią nawet żyć z pisania tekstów na swojej stronie. Skoro to potrafią, niech działają. Nie zazdroszczę im!
Tytuł dzisiejszego posta dotyczy zmian. Czy pojawią się jakieś w tym miejscu? Nie. Na wiosnę zmienił się tylko wygląd. Tematy, na które piszę ewoluują wraz ze mną i z tym co się wokół mnie dzieje. Czasem coś się wydarzy i mam ochotę od razu to z siebie wywalić. Czasem jest to opis naszej wycieczki. Coraz więcej jest recenzji książek i gier...
No właśnie - recenzje. Ktoś może pomyśleć, że przestałam pisać bloga dla siebie, a zaczęłam dla wydawnictw. Niech sobie myśli. Ma do tego prawo. Jednak prawda jest taka, że zaczęłam pisać (wraz ze Zwykłym Tatą) nasze opinie na temat tego co przeczytaliśmy, ponieważ wszyscy troje to uwielbiamy. Czytać, a także grać w gry rodzinne, towarzyskie. Skoro tak, to dlaczego nie podzielić się naszą opinią z innymi?

Często dziewczyny mają dylemat podobny do mojego. Miały pisać o dzieciach, życiu, a wyszło inaczej. Pewna mama, a raczej Matka Puchatka, podsumowała to tak: "jeśli dobrze się czujesz w tym co robisz, rób to dalej". Wiecie co? Miała rację! 
Owszem, będę pisać o tym co się wokół nas dzieje. Będę Wam relacjonować nasze wycieczki. Sezon się zaczyna, więc uzbiera się tego trochę :) Jednak nie ograniczę pisania recenzji. Lubię to, dobrze mi z tym i mam nadzieję, że mimo tego ze mną zostaniecie. 
Skoro to lubię, po co coś zmieniać? Czasem mam ochotę o czymś napisać. O czymś co mnie wkurza, smuci. Jednak nie mogę. Nie jestem anonimowa. Mimo, że teoretycznie znajomi mnie nie czytają (bądźmy szczerzy, czytamy siebie nawzajem głównie my - mamy blogerki!), to jestem przekonana, że gdybym wylała tu jakieś żale znalazłaby się jakaś tzw. "życzliwa osoba", która zatruła by moje życie :)

Podsumowując: Zmiany czasem są potrzebne. Czasem nieuniknione. Jednak nie zawsze konieczne! Mamy z tego co jest na blogu frajdę i dobrze nam z tym :)
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka