Często czytam na różnych blogach o tym, że matki mają wyrzuty sumienia, gdyż uważają, iż za mało czasu poświęciły dziecku, uniosły niepotrzebnie głos, albo wypowiedziały jakże znane słowa: "za chwilę"!
Są mamy, które myślą, że za rzadko chwalą dzieci, przytulają i mówią "kocham".
Są i takie, które wyjdą w końcu z domu "na miasto" z mężem na randkę lub przyjaciółką na pogaduchy, a potem przez kilka tygodni żyją ze świadomością, że przecież mogły poświęcić ten czas dziecku!
Czytam też teksty, w których matki wyrażają swoje myśli o byciu "zdrową egoistką". Te wpisy wolę o wiele bardziej. Dlaczego? Bo trochę tego tak zwanego "zdrowego egoizmu" jest nam potrzebne! Po to, by mieć więcej energii i cierpliwości dla naszych pociech i mężów. Bo co oni będą mieli z takiej matki, która jest wiecznie zmęczona, sfrustrowana i odbija sobie to wszystko na rodzinie? Oczywiście nie w sposób perfidny! Ona po prostu odreagowuje stres i zmęczenie, nieprzespane noce i wieczny bałagan zaglądający do najmniejszych zakamarków domostwa.
Myślisz, że jesteś wredną matką, bo po całym dniu sprzątania, gotowania, prania, zbierania zewsząd zabawek i brudnej bielizny marzysz tylko o tym, by zamknąć się w łazience i podczas odprężającej kąpieli przeczytać w ciszy książkę? NIE!
Myślisz, że jesteś złą matką, bo po ciężkim dniu w pracy i użeraniu się ze złośliwymi klientami, bądź współpracownikami uniosłaś głos nadeptując w progu mieszkania na porzucony samochodzik lub klocek? NIE!
Boisz się, że za mało czasu poświęcasz szkrabom, bo posłałaś je do taty mając ochotę po tygodniowym odkładaniu lektury w końcu ją przeczytać, zamiast tysięczny raz zagrać w "Monopoly"? NIE!
Boisz się, że za mało czasu poświęcasz szkrabom, bo posłałaś je do taty mając ochotę po tygodniowym odkładaniu lektury w końcu ją przeczytać, zamiast tysięczny raz zagrać w "Monopoly"? NIE!
Uważasz, że wyrodna z Ciebie rodzicielka, bo na obiad zrobiłaś szybkie naleśniki lub zamówiłaś pizzę zamiast podać pełnowartościowy posiłek wypełniony warzywami i chudym mięsem? NIE!
Pytań tego typu mogłabym tu namnożyć, ale po co? Odpowiedź ZAWSZE jest ta sama:
Pytań tego typu mogłabym tu namnożyć, ale po co? Odpowiedź ZAWSZE jest ta sama:
NIE! NIE JESTEŚ ZŁĄ MATKĄ!!!
Do dzisiejszego wpisu zainspirował mnie serial, który oglądamy wraz z szanownym małżonkiem, choć sama się sobie dziwię, że wytrwałam tyle sezonów...
Ostatnio jednak stwierdziłam, że dzięki niemu wiem, po prostu jestem pewna, że jestem dobrą matką, żoną, kobietą! Aczkolwiek absurdy i głupota jakie tam można dostrzec powodują, że bez lampki wina na rozluźnienie nie daję rady tego oglądać :)
Serial, o którym mowa nosi tytuł "Pępek świata" (The Middle"). Może któraś z Was go zna?
Jest to tasiemiec o losach pięcioosobowej rodziny Hecków mieszkającej w fikcyjnym miasteczku Orson w stanie Indiana. Borykają się z codziennymi problemami jak każda rodzina, ale są dość specyficzni...
Mike Heck - głowa rodziny, pracuje w kamieniołomie i nie ma żadnych ambicji. Ojciec, który nie umie wyrazić żadnych swoich emocji względem dzieci jak i żony. Jedyne jego zajęcie w domu to oglądanie sportu.
Frankie Heck - matka, sfrustrowana i niewykształcona kobieta, która nie ma absolutnej potrzeby, by o siebie zadbać.
Axl Heck - najstarszy syn, który ma wszystko i wszystkich w... głębokim poważaniu.
Sue Heck - jedyna córka, która nie ma żadnych kompleksów i nie dostrzega tego jak widzą i traktują ją inni. Na siłę robi wszystko, by być lubianą w szkole, co nie najlepiej jej wychodzi.
Brick Heck - najmłodszy syn. Fascynat czcionki i książek. Żyje w świecie literatury, a rodzina bardzo często o nim po prostu zapomina.
Jest to rodzina, która w życiu niczego wielkiego nie osiągnęła, boryka się z problemami finansowymi, szalonymi ciotkami, uciążliwymi sąsiadami i krnąbrnymi dziećmi. Całość jest do przesady absurdalna i w pewien sposób śmieszna. W domu panuje wieczny bałagan, nic nie działa, dzieci w niczym nie pomagają rodzicom, a i oni sami machają na wszystko ręką.
Więc jeśli uważasz, że do matki/rodzica idealnego ci daleko, a chcesz się poczuć lepiej albo udowodnić sobie, że nie jest z Tobą źle i do tego masz ochotę się pośmiać - koniecznie obejrzyj serial pełen absurdów!
nawet najbardziej egoistyczną matkę, raz na jakiś czas dopadają takie myśli ;) ja przynajmniej tak mam, a serialu nie oglądałam, ba, ja nawet o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńObejrzyj, warto się pośmiać :) Ja tez często mimo, iż wiem, że potrzebuję chwili dla siebie to potem się zastanawiam, czy nie lepiej było z córką coś porobić :)
UsuńNie widziałam tego serialu. A co do wyrodnych matek - pracuję na etacie, więc siłą rzeczy mam mniej czasu, żeby poświęcić się dzieciom. Mimo to, nie uważam, że brakuje im moich uczuć:-) Moja mama np. nie pracowała, ale z tego co pamiętam, to nie poświęcała mi i moim siostrom tyle czasu, co ja swoim dzieciom.. i nie mam jej tego za złe;-) Miała mnóstwo pracy w domu, a my świetnie organizowałyśmy sobie zabawy same, nie było wyjazdów na narty, wyjść do kina, na plac zabaw. W latach 80. takich rozrywek na wsi nie było;-)
OdpowiedzUsuńSuper wpis Madziu!
Tak, lata 80-te....mama sama nas wychowywała, więc wiem o czym piszesz i mimo, że mieszkałam w dużym mieście też nie miałam dostępu do wielu rzeczy, ale nigdy nie czułam się za mało kochana :)
UsuńCieszę się, że wpis ci się podoba :) Następny znów będzie książkowy :)))
Moja mama też pracowała i miała zdecydowanie mniej czasu dla nas niż ja dla moich dzieci. Niestety to tłumaczenie nie pozwala uniknąć tego ukłucia w sercu, kiedy Twoje dziecko z żalem w oczach dlaczego musi zostać znowu w świetlicy (centre loisir), podczas gdy część z dzieci wraca po prostu po szkole do domu :/
UsuńStaram się nie obwiniać, staram się nie przesadzać, ale czasem każdy ma gorsze dni i czuje się... same wiecie jak beznadziejnie. Myślę jednak, że skoro nas jakoś tam wychowano, kompletnie nie patrząc na to, co mówią podręczniki i nie przejmując się psychologami, to i my damy radę. I dlatego czasem pozwalam sobie na pokazanie mojej "wyrodnej" twarzy ;)
Dokładnie! Nasze matki dały radę to i my damy :)
UsuńNie widziałam tego serialu, ale chyba jak sama piszesz bez wina nie dałoby rady :D Od jakiegoś czasu zaczynam uczyć się tego minimum egoizmu.
OdpowiedzUsuńJa już trochę ten egoizm opanowałam, bo inaczej zwariować można :)
UsuńJa też próbuję wykradać czas dla siebie, by i mi i reszcie żyło się łatwiej. Nie jest to jednak takie proste, bo "zmiennika" brak;) ale już wiem jak zorganizować czas Maluchom by zająć się sobą:)
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejszy krok do tego, by ten czas sobie wygospodarować :)) Brawo TY :)
UsuńSłusznie prawisz :) Nie ma co starrtować w szranki o tytuł "Matki bio-eko-fit-ideal". Szkoda życia i nerwów :)
OdpowiedzUsuńOTÓŻ TO!!!! Poza tym : nie ma matki idealnej :)
UsuńJa tam relaksuje się przy pisaniu bloga albo czytając :-P
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie jestem gotowa na wyjścia bez dziecka, bo jestem wtedy na maxa zestresowana :-P
Ty masz kochana jeszcze takiego maluszka w domu, że kierujesz się innymi kategoriami :) Za kilka lat myślenie trochę się zmieni :)
UsuńJa wczoraj była złą matką. Bolał mnie ząb więc dzieci musiały sobie jakoś radzić same. Dzisiaj zamierzam kontynuować bycie złą ;)
OdpowiedzUsuńTy nie jesteś zła tylko cierpiącą!!! Współczuję ci!!! Leć do dentysty i sobie ulżyj w bólu :)
UsuńNawet kiedyś sobie czasem oglądałam ten serial, gdy akurat na niego trafiłam. Specyficzny humor, ale dość zabawny. A co do poruszonej kwestii - ja zdecydowanie jestem zdrową egoistką i dbam o swoje potrzeby maści wszelkiej: od wypitej w spokoju kawy, po wyjście samotne na zakupy lub spotkanie się z przyjaciółką, ale... To nie zmienia faktu, że wyrzuty sumienia towarzyszą mi cały czas. Nawet teraz, bo piję sobie małą czarną i piszę, a córę wpakowałam do leżaczka i puściłam jej bajkę. W mojej głowie tli się myśl, że chyba powinnam się z nią jeszcze przed pracą pobawić. Ale co tam, tłamszę te wyrzuty i dalej się relaksuję na swój sposób;)
OdpowiedzUsuńOj tam, od chwili przy bajce nic się od razu małej nie stanie :) Nam jest potrzebna chwila relaksu byśmy z nowymi siłami wrociły do obowiązków!
UsuńMam zdrowe podejście do tego tematu.Przy trójce dzieci musze takie mieć, ale...no właśnie...ale,prawda jest taka, że mogłabym poświęcać najmłodszemu więcej czasu np.na czytanie czy uczenie go, jednak zwyczajnie tego nie lubię. Najstarsza córka doprowadziła mnie do tego, że zwątpiłam w siebie jako matkę. Jednak kocham moje dzieci, tylko nie wiem czy to wystaraczy?
OdpowiedzUsuńTrudno mi się wypowiedzieć w Twojej sytuacji, myślę, że przy dwójce , trójce i więcej jest coraz trudniej o rozsądne wydzielanie czasu dla każdego :) Wie jedno na pewno : bez względu na ilość dzieci, miłosć od nich jest najważniejsza!!!
UsuńMoim zdaniem do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem i nie popadać w skrajności - a już w macierzyństwie szczególnie. To jest wprawdzie trudne, bo nie dość, że trzeba pogodzić interesy swoje i dziecka, to jeszcze przecież męża dodatkowo, a często w rodzinie każdy ma inne oczekiwania, ale o to właśnie chodzi, żeby jakoś w tym wszystkim się ogarnąć i nie zwariować. A kto ma dać radę, jak nie my - supermatki? :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Kto jak nie MY??? :) Staram się zachować umiar zarówno w byciu egoistką jak i kochającą matką :) Na ile mi to wychodzi to wypowie się córka za kilka lat!
UsuńNie znam tego serialu, może kiedyś oglądnę. Ale człowiek ma taką wielką pokusę by dążyć do ideału, ale chyba nie można być jednocześnie idealną Matką, idealną Żoną, idealnym Pracownikiem. Bo zatracając się w wypełnieniu jednej roli, zaniedbalibyśmy drugą. Umiar jest najlepszy, czasem trzeba wrzucić sobie na luz i w tym wszystkim być jeszcze sobą :) Dzięki za tego posta ZwykłaMatko! Właśnie czasem lepiej pozostać zwykłym niż silić się na bycie super jak z okładki poczytnej gazety :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo! bardzo się cieszę , że się podobał :) Masz rację - nie można byc idealnym we wszystkim i najlepiej być po środku :)
UsuńEhh, namówiłaś mnie na oglądnięcie kolejnego serialu... pochłaniacz czasu ;) ale w tym wypadku bardzo uzasadniony.
OdpowiedzUsuńCo dziennie mam wrażenie, że jestem złą matką, że mogłabym lepiej, szybciej, zdrowiej... zamknięte koło wymówek i żalów do samej siebie ;)
Więc dlatego najlepiej nie wyrzucać sobie nic i tak jak napisała poniżej Umi - jesteśmy najlepszymi matkami dla naszych dzieci :)
UsuńTeż nie znam serialu, choć myślałam, że znam wszystkie :). Przyznam Ci, że kiedy Gaja była młodsza, często się czułam wyrodną matką, ale już mi przeszło. Mam czas na swoje pasje, a i nie zaniedbuję przy tym córki.
OdpowiedzUsuńOch kochana, seriali jest taki ogrom, że na pewno jeszcze sporo nie ogarniamy :) Prawda jest taka, że im starsze dziecko tym łatwiej chyba nam pomyśleć o sobie!
UsuńNie raz przeszło mi to przez myśl - wyrodna matka z Ciebie, bo nie poświęcasz więcej czasu z dzieckiem, bo mała musi sama się bawić a ty w tym czasie robisz coś dla siebie. Kurde ... nie chcę popaść w jakąś paranoję i uwalniam się od tych myśli, bo wiem że są rodzice, którzy w ogóle nie spędzają czasu ze swoimi pociechami.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny tekst
pozdrawiam
Masz rację - są rodzice, którzy prawie nie widują swoich dzieci, bo postawili na karierę, to ich wybór, ja nie osądzam, ale co z tego, że dziecko pojedzie kolejny rok na egzotyczne wakacje jeśli nie ma kiedy usiąść z rodzicami, przytulić się, pogadać albo wyjść na spacer, czy zjeść wspólny obiad?
UsuńMatka idealna - nie ma takiej, tak jak nie ma idealnych ludzi. Każda z Nas ma coś sobie pewnie do zarzucenia. Ale jesteśmy, kochamy, przytulamy, staramy się... i to się liczy!
OdpowiedzUsuńAMEN!!!
UsuńJa mam w sobie zdrowy egoizm w rozsądnej ilości, ale i tak czasami myślę sobie, że mogłabym być lepsza mamą, żoną... Ale cóż. Warto nad sobą pracować, ale mimo wszystko mieć miłość własną. :D Matka też człowiek!
OdpowiedzUsuńOtóż to - matka też człowiek i swoje potrzeby ma!
UsuńDawka zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila- mowi Ci to matka prawie doroslych dzieci! :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście potrafię kiedy potrzebuję powiedzieć rodzinie, że potrzebuję chwili dla siebie :)
UsuńJa obejrzę, ale osobiście uważam że jestem najlepszą matką jaka trafiła się mojemu synowi, a nawet jeśli się mylę to pociesza mnie fakt, że lepszej miał nie będzie, bo matkę ma się tylko jedną:).
OdpowiedzUsuńBRAWO! Już Cie wyżej zacytowałam :)
UsuńStaram się być najlepszą mamą na świecie :) Nie zapominam jednak o sobie.
OdpowiedzUsuńWiesz, po części jest tak, że jak zapomnimy o sobie to też troche tak jak byśmy zapomniały o rodzinie....Jak zapomnisz o sobie i będziesz chodzącym zombie to co z Ciebie będą mieć? :)
UsuńNaładowany karabin który nie wiadomo kiedy zacznie strzelać :D
UsuńSerialu nie znam, ale kto wie? Może się przy nim trochę odmóżdżę :)
OdpowiedzUsuńA wiesz co? Mnie czasem takie wpisy z wyrzutami sumienia zwyczajnie irytują. Bo ok, rozumiem jeśli któraś mama ma sytuację, że faktycznie- coś tam się w Jej życiu zmieniło i zwyczajnie nie może poświęcać dzieciom tyle czasu co wcześniej/jest non stop poirytowana i tak dalej. Ale jeśli są to jakieś sporadyczne sytuacje, no to ludzie! Nie przesadzajmy. Dzieci też muszą czasem usłyszeć "nie", też mogą czasem pobawić się same (to rozwija ich kreatywność- tak sobie to tłumaczę :)) i mogą, naprawdę mogą zostać w domu z tatą/nianią/babcią...
NO MOGĄ!!! Jak mają z kim to jasne :) Dlatego ja potrafię zamknąć się na godzinę w łazience albo wyjść na kijki :) Tak dla siebie!
UsuńJa wyznaję zasadę, że dobry egoizm nie Best zły. I tego się trzymam :)
OdpowiedzUsuńI BARDZO DOBRZE!!!!
UsuńNie znam tego serialu ale chyba muszę obejrzeć, bo często miewam wyrzuty sumienia, że super mamą to ja nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńJesteś świetna mamą, a serial obejrzyj - potwierdzisz to sobie :)
UsuńChyba muszę często wracać do tego wpisu ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńPóźno do niego dojrzałam, jeszcze nie najlepiej mi wychodzi, ale jakiś czas temu stwierdziłam, że będę uprawiała raz na jakiś czas taki egoizm, bo inaczej zwariuję... A jak się komuś nie podoba, to nie musi patrzeć ;)
OdpowiedzUsuńA serial sobie notuję, pewnie obejrzę ;)
A na to by zwariować pozwolić sobie nie możemy :)
UsuńMatka musi byc w czesci egoistka. Nieszczesliwa mama to mieszczesliwe dziecko.
OdpowiedzUsuńMatka musi byc w czesci egoistka. Nieszczesliwa mama to mieszczesliwe dziecko.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZdrowy egoizm jeszcze nikomu nie zaszkodził:) Jest wręcz wskazany, żeby nie zwariować :)
UsuńDlaczego usunęłaś poprzedni komentarz? Masz rację :)
UsuńAle doszłam do wniosku, że odbiegłam za bardzo od tematu :)
UsuńOd jakiegoś czasu wierzę i sama siebie przekonuję, że szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko. Spełniony i szczęśliwy rodzic może coś dobrego przekazać dzieciom. Więc myślmy więcej o sobie! I róbmy coś także dla siebie - razem również można. Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńBo tak jest! Jak chodzisz zła i zmęczona, to dziecko reaguje tym samym , a jak jesteś uśmiechnięta i wesoła to dziecko inaczej cie postrzega i jest spokojniejsze :)
UsuńWidziałam kilka odcinków. Sama czasem mam wyrzuty sumienia, że za mało czasu poświęcam swoim dzieciom.
OdpowiedzUsuńTakie wyrzuty ma każda z nas, ale ważne by się nimi nie zadręczyć i umieć znaleźć czas dla siebie :)
UsuńJa jestem wredna, gdy siadam do laptopa. Bo jak godzinę/dwie nikt ode mnie nic nie chciał, to z chwilą przyklejenia tyłka do krzesła i otwarcia kompa, nagle zaczyna się milion pytań i próśb. Wtedy wysyłam dziecię do swojego pokoju lub dla zachowania zdrowia psychicznego- delikatnie ignoruję :) Tatusiowi też podsyłam, ale on się wtedy wkurza :P
OdpowiedzUsuńZdarzały się i moje wyjazdy bez dziecka, a wypad do kina co najmniej raz w miesiącu :) Dla siebie też coś trzeba przecież zrobić :)
Brawo kochana!!! Tak trzymać, masz rację - nam się też coś należy!!!!
UsuńKażda ma chwilę słabości. Nie ma ideałów :-) Ale Twój wpis jest podbudowujący :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację i ....dziękuję :)
Usuń