Jeszcze rok temu córka chodziła do przedszkola.
To były czasy. Jako mama będąca w domu zawoziłam młodą na dziewiątą, albo tak jak się wyrobiłyśmy. Nie było przy tym pośpiechu ani wstawania na siłę.
Teraz wszystko się zmieniło. Należymy do rodziny "rannych ptaszków" i byłam przekonana, że kiedy przyjdzie czas wstawania codziennie o stałej porze, nie będzie z tym kłopotu.
Jakże się myliłam...
Córka może i jest rannym ptaszkiem, który od szóstej rano potrafi usiąść z książką w rękach twierdząc, że się już wyspała. Jednak jeśli siedzi sobie w piżamce na łóżku to inna historia niż fakt przymusowego wstawania i odkopywania się z ciepłej kołderki.
Poniedziałek, 6:05. Dzwoni budzik. Mam ochotę wyrzucić go za okno.
Ciemno i zimno wokół. Młoda jęczy, że przecież jeszcze noc jest. Niestety brutalnie muszę ją uświadomić, że jak się nie wykula w porę z łóżka, to nie zdążymy na szkolny autobus. Jeśli ma lepszy dzień wówczas tylko chwilę się ociąga, trochę marudzi, że nie chce iść do szkoły.
Natomiast jeśli ma zły dzień....
Oj, wtedy jest naprawdę niewesoło :(
Jęki to wtedy pikuś. Zaczyna krzyczeć z byle powodu. Zwykłe, codzienne czynności urastają do rangi super trudnych do wykonania. Efekt jest taki, iż jesteśmy złe na siebie wzajemnie, ale jeszcze nim córka wsiądzie do autobusu zdąży mnie przeprosić :)
Co można zatem zrobić, by ułatwić sobie poranne wstawanie?
- uszykuj ciuchy do ubrania dzień wcześniej i połóż je tam, gdzie dziecko na ogół się ubiera
- ustal, czy tornister jest spakowany i gotowy tylko by wrzucić doń śniadaniówkę
- jeśli Twoje dziecko je śniadanie przed wyjściem do szkoły zaplanuj wieczorem co mu przygotować - uchroni cię to przed niepotrzebną dyskusją wydłużającą przygotowania do wyjścia - u nas prawie codziennie jest kakao, które jest szybkie i łatwe zarówno
w przygotowaniu jak i spożyciu :) - pilnujcie stałej pory zasypiania - choć przekonanie dziecka, że "jeśli wcześniej się położy będzie bardziej wyspane" nie zawsze przynosi zamierzony efekt
- sprawdźcie dzień wcześniej, czy odzież wierzchnia jest w absolutnym porządku, rękawiczki się nie zgubiły, a czapka jest na swoim miejscu - wierzcie mi, że poszukiwanie zaginionego szalika kiedy czas goni to nic przyjemnego
- upewnij się, że dziecko spakowało śniadanie
- pilnuj rutyny w wykonywaniu porannych czynności - moja mała wie, że jak się ubierze idziemy szykować śniadanie, a potem maszeruje myć zęby, każde odstępstwo od normy... kończy się niepotrzebną dyskusją (jeśli ma akurat ten lepszy dzień!)
- nie wdawaj się w zbędne rozmowy i unikaj sytuacji, które mogą je wywołać
Przyznam Wam, że pilnuję wszystkich wymienionych punktów, ale i tak wszystko zależy od tego
w jakim humorze obudzi się moja księżniczka! Generalnie ciężko mi wytłumaczyć sześciolatce dlaczego musi codziennie wstawać, gdy na dworze jeszcze ciemno. Doskonale wie, że musi, że inni też wstają, a tata wychodzi akurat do pracy. Jednak zmęczonego dziecka i tak nie da się łatwo przekonać.
w jakim humorze obudzi się moja księżniczka! Generalnie ciężko mi wytłumaczyć sześciolatce dlaczego musi codziennie wstawać, gdy na dworze jeszcze ciemno. Doskonale wie, że musi, że inni też wstają, a tata wychodzi akurat do pracy. Jednak zmęczonego dziecka i tak nie da się łatwo przekonać.
Po feriach zimowych czeka nas druga zmiana. Ominie nas wstawanie, by zdążyć na autobus odjeżdżający o 7:05. Nie cieszę się jednak za bardzo, bo jak znam życie znajdą się inne powody do marudzenia :)
A jak jest u Was?
Jak sobie radzicie z codziennym wstawaniem o nieludzkiej dla dziecka porze?
Dla mojego dziecka każda pora jest nieludzka. Pewnie dlatego, że lubi sobie pospać. I choć ma 4,5 roku to się intensywnie zastanawiam jak to będzie za rok, gdy przyjdzie mu iść do zerówki i wstawać o określonej porze, skoro teraz nie można go zwlec z łóżka.
OdpowiedzUsuńPozostaje mieć nadzieję, że to może kwestia przyzwyczajenia?? :) My się jakoś nie możemy oswoić, ale przyznam, że mocno nam w tym przeszkadza ciemność od rana :(
UsuńMy jeszcze nie mamy tego etapu :)
OdpowiedzUsuńAle aż boję się na samą myśl :/
Może nie będzie tak źle :)
UsuńPod tym względem też tęsknię za przedszkolem. U nas "poranne ogarnięcie się" dzieci, to katastrofa!
OdpowiedzUsuńPrzedszkole było the best :)
UsuńMój T. to typowy ranny ptaszek. Zawsze wstaje za wcześnie:) Dziś budzik zadzwonił o 6:50, a ten już krzyczy z pokoju: Nareszcie, ja tu już chyba z godzinę leżę:)Oczywiście, nie oznacza to, że od razu wyskakuje z łóżka rześki i gotowy. Lubi sobie poleżeć, pobawić się w łóżku, dlatego zwykle bez marudzenia się nie da:) Ciekawe co będzie w przyszłym roku - zaczynamy szkołę:)
OdpowiedzUsuńMoja mała tez budzi się przed budzikiem z pretensją kiedy już będzie dzień, ale prawda jest taka, że jak wychodzimy z domu to nadal jest ciemno :(
UsuńRutyna w przypadku dzieci jest zawsze dobra. Poranne wstawanie? Masakra. Najgorzej, kiedy wstaje się rano, skoro świt, a tam jeszcze ciemno albo pada.
OdpowiedzUsuńNo właśnie o tą ciemność najbardziej chodzi :(
UsuńMoja córcia często mówi, że jest jej zimno (mimo, że cieplutko w pokoju) i musi się jeszcze nakryć kołderką;)
OdpowiedzUsuńHa ha :) Kolejny dowód na to, że Mamelek jest niesamowita :)
UsuńKochana przesyrzegamy wszystkich w.w punktow, a i tak gdy muszę na 8 odprowadzić dużego do szkoły, a młodego do p-la to i tak jest masakra :)
OdpowiedzUsuńMoże musimy jeszcze coś nowego do tej listy wymyśleć? :)))
Usuńa my wstajemy bez problemu :) gorzej w weekend, bo też od 6 na nogach
OdpowiedzUsuńhttp://www.alexanderkowo.pl
Weekendy to juz standard-dziecko tak przyzwyczajone, że automatycznie się budzi. Jak córka kilka dni była chora i została w domu to pod koniec tygodnia spała coraz dłużej :) Przed nami przerwa świąteczna, więc może się wyśpimy? :)
UsuńU nas jest poranna masakra bardzo często. Najgorsze, że jeśli rodzic nie ryknie w pewnym momencie odpowiednio głosno, to do 123 z chaty nie wyjdziemy. Nie wiem dlaczego tak jest. Spokojna rozmowa, prośby ani groźby nie pomagają. trzeba podnieść głos. wtedy w sekundę wszystko zrobione. Mamy rytuały, wszystko zawsze w tej samej kolejności i to nie zmienia faktu, że praktycznie co rano jest problem.
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest to, że jak córa zaczyna się ubierać, jest ok, wracam po 10 minutach, bo np szykowałam coś tam, a ona nadal ze skarpetą w reku macha sobie nózką w takiej pozycji w jakiej ją kilka minut wcześniej zostawiłam, to szlag mnie trafia. Dosłownie
Och, rozumiem cie doskonale ...... Przed nami święta, potem ferie...może da się od tego wtedy odpocząć :)
UsuńMy jeszcze z Młodą wstajemy- kiedy nam się podoba. Znaczy kiedy jej się podoba :) Nie wiem jak to będzie wyglądało pod zegarek :)
OdpowiedzUsuńMoże będzie dobrze :)
UsuńJa się boje, jak to będzie z dojazdami do szkoły, szczególnie w naszej lokalizacji. Ale na szczęście wygląda na to, że jeszcze mamy sporo czasu, skoro mają cofnąć ustawę o sześciolatkach :)
OdpowiedzUsuńZ wstawaniem rano nie mam problemów, tylko mam problemy z zebraniem się rano. Jako niskociśnieniowiec potrzebuję sporo czasu żeby dojść do formy z rana.
Tez jestem niskociśnieniowcem :( Fajnie, że młody załapie się na rozpoczęcie nauki jako siedmiolatek :)
UsuńChyba każdy pamięta jak lubił wstawać do szkoły, zwłaszcza zimą, gdy za oknem ciemna noc... Nie dziwie się nic a nic wszystkim dzieciakom a matkom współczuje... my na szczęście jeszcze mamy czas na budzik ;-)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mieszkałam w centrum miasta i miałam bardzo blisko do szkoły, córka niestety nie ma tak dobrze :(
UsuńMyszka nie ma problemu ze wstawaniem, co rano budzi się mniej więcej o 7, można według niej zegarek ustawiać. Gorzej z Kruszynką, z nią nie raz miałam problem, gdy Myszka miała już wychodzić do przedszkola, a ona ciągle spała.
OdpowiedzUsuńPrzy więcej niż jednym dziecku to juz w ogóle jest "kolorowo" ;)
UsuńMoje dzieci to spiochy :) Nic nie pomaga :) Od lat juz wstaja same i ja nawet sie nie mieszam w ich poczynania- dawniej zanim wyszly z domu udawalo nam sie kazdego dnia klocic- wstaje gdy ostatni zamknie za soba drzwi :))))
OdpowiedzUsuńU nas w rodzinie nikt nie jest śpiochem, ale ...wychodzenie z domu , gdy na dworze zimno, ciemno albo co gorsza pada - to niefajne :(
UsuńStarsza córka już się przyzwyczaiła codziennie ma na rano. Z synkiem bywa różnie w zależności w jakim humorku wstanie (woli chodzić na popołudnie). A ja, a ja kawa dożylnie, zapałki w oczy i jakoś tak się rozbudzam :)
OdpowiedzUsuńMnie nawet kawa nie pomaga :)
UsuńU mnie problemów ze wstawaniem nie ma Gaja, to ja bardziej się ociągam. W ciągu tygodnia wstajemy koło siódmej, a ja bym jeszcze chętnie sobie pospała. Ogólnie jeśli chodzi o spanie dziecka, to na całe szczęście nie muszę narzekać:).
OdpowiedzUsuńI oby tak dalej :)
UsuńMój budzi dzwoni o 5.25 lub 5.35;-)Ja wstaję bez problemu, ale dzieci ściągam koło 6.35, żeby porozwozić do przedszkola i do babci, i jeszcze zdążyć do pracy przed ósmą. Patentu nie ma. Wszystko zależy od humoru dziecka;-)
OdpowiedzUsuńuuu to wzcześnie masz budzik :) Racja patentu nie ma, dzis na przykład zaspałyśmy a córka się tak szybko i spokojnie wyszykowała, że byłam w szoku! Tak, dużo albo raczej wszystko zależy od humoru dziecka :)
UsuńJa nienawidzę wstawać wcześnie rano... Tak samo jak nie znoszę chodzić spać przed północą. :D
OdpowiedzUsuńTo ja jestem tak zmęczona wieczorem, że ledwo dociągam do 23-ej :(
UsuńU nas to jest tak, że Gabryś jak nie musi to wstaje o 6, a jak musi to próbuję go zwlec z łóżka o 7:45 i krzyczy,"Ja chcę spać". Wszystko zawsze mamy gotowe, więc zostaje tylko się ubrać i dotrzeć do auta ;)
OdpowiedzUsuńCzyli norma-jak nie muszą wstać to szaleją od szóstej :)
UsuńCodziennie rano o 6.10 ogarniam to z dwójką maluchów. Raz jest lepiej a raz gorzej bo oczywiście jak i u Was dziewczynki mają humorki a jeszcze do pracy muszę zdążyć. Ale sama lubię pospać więc im się nie dziwię ;)
OdpowiedzUsuńJa niby nie lubię za długo spać, bo wolę w tym czasie coś porobić, ale sie musi wstać to inaczej to odczuwam :)
UsuńU nas zeszły rok, czyli cała druga klasa pod tym względem była tragiczna. Rany, ile ja się nadenerwowałam!!! W tym roku, o dziwo lepiej. Pewnie, że Jej się nie chce- ale wstaje, a wtedy? Musiałam Ją ściągać na siłę z łóżka :)
OdpowiedzUsuńJa liczę na ten drugi semestr..... druga zmiana to chyba będzie lepiej :) Przynajmniej nie będzie wstawania jak na dworze jeszcze ciemno!
UsuńU nas na razie nie mamy tego problemu... Jedna i druga córcia nie zależnie od pory wstawania budzą się z uśmiechem na ustach i z ochotą biegną na dół do salonu :) Melkę to jeszcze na rękach znoszę co by nie było, że już biega po schodach hihihi Ale być może, że są małe i nie mają obowiązku szkoły... Choć Andy od półtorej roku chodzi regularnie do przedszkola na 8.30 to nadal wstaje chętnie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze nie będziecie mieli z tym problemów :)
Usuń