Statystyczna
rodzina Kowalskich w niedzielne leniwe popołudnie. Obowiązkowe zakupy zrobione
(co by ustawodawców utwierdzić w przekonaniu, że „dzień święty” bez Biedronki
jest dniem straconym). Rosół oraz schabowy „na drugie” spałaszowane, odświętna
biała koszula wraz ze spodniami w kant już leżą na dnie kosza od brudnej
bielizny. Przyodziani w wygodny dres tudzież podkoszulek i gacie (nie mnie
oceniać gusta innych) rozsiadamy się wygodnie w fotelu. Pilot TV do łapki, nawigacja
po kanałach uruchomiona. Ruszamy w podróż po 150 (lub więcej) stacjach. Dziwi
Was fakt, że po „przerzuceniu” 50 programów nadal nie znaleźliście nic godnego dłuższej
uwagi? Bo mnie nie. Tu reklama, tam jakiś szoł (który pisze się show), znów
reklama... Ostatecznie zawsze jakoś tak zatrzymujemy się na stacji pt. „program
przyrodniczy”, by posłuchać jak Krystyna Czubówna opowiada o rytuałach godowych
fenka pustynnego.
Rozkoszną
idyllę „nicnierobienia” przed ekranem zaburza nagłe pytanie naszej latorośli: „Tato,
a gdzie żyje taki fenek?”. W panice odpalamy szybko przewodnik po stacjach.
„14:30 – Tajemnice afrykańskiej fauny” – jest! Ciekawość dziecka została
więc zaspokojona, a nasz obraz nieomylnego ojca-wyroczni niezachwiany. Tylko co
zrobić, gdy nazwa programu nie kryje akurat żadnych podpowiedzi? W takich
sytuacjach sugerowałbym doedukować się nieco w ów zagadnieniu. Nie musicie
jednak od razu kupować opasłych tomiszczy i encyklopedii. Znam o wiele
łatwiejszy, a przy tym niezwykle przyjemny sposób na poszerzenie swojej wiedzy
o otaczającym nas królestwie zwierząt. Oto „Fauna”, edukacyjna gra rodzinna
wydawnictwa Rebel. Idealna jako gra dla dwojga :)
Nie ma
nic wspanialszego od pięknie wydanej gry, która przyciąga i wciąga niczym
magnes. Taka właśnie jest „Fauna”. W kwestii oprawy wizualnej zadziałała u mnie
tzw. miłość od pierwszego wejrzenia. Barwne, urokliwe pudełko niczym Pamela
Anderson, przyciąga uwagę otoczenia (przynajmniej męskiej jego części). Co
zaskakujące, wnętrze jest równie bogate i wartościowe co zewnętrzna otoczka (co
u wspomnianej Pameli może budzić pewne wątpliwości). Ogromna plansza do gry,
180 dwustronnych kart zwierząt, kolorowe kostki-znaczniki, pionek w kształcie
lwa, pudełko na karty. To wszystko znajdziecie wewnątrz „Fauny”. Jakość wykonania:
6+. Tylko jak przekłada się to na grywalność? Zaraz ocenimy...
Plansza do gry to tak naprawdę duuuża mapa świata podzielona na obszary, wokół której umieszczono tor punktacji (1-120). Pod nią znajdziemy też „miary” wagi oraz długości/wysokości oraz tabelkę podpowiadającą jak prawidłowo podliczać punkty. Każdy z graczy otrzymuje 7 znaczników wybranego koloru, z czego jeden umieszcza na początku toru punktacji. Karty zwierząt tasujemy i umieszczamy w specjalnym pudełku. Tylko dlaczego nie można jednocześnie umieścić tam wszystkich 180 kart? Pierwsza mała ryska na diamencie.
Z pudełka „kukają” do nas kolejne zwierzaczki oraz informacja, które parametry musimy w związku z nimi określić. Są to zawsze: OBSZAR (podana jest ich ilość), CIĘŻAR, DŁUGOŚĆ/WYSOKOŚĆ oraz opcjonalnie DŁUGOŚĆ OGONA. Niewidoczna część karty skrywa odpowiedzi na te intrygujące pytania.
Zaczynając
od gracza dzierżącego drewnianą figurkę lwa, każdy po kolei obstawia wymagane
parametry na mapie (OBSZAR) bądź odpowiedniej miarce pod nią. W tym celu
umieszczamy swój znacznik na odpowiednim (naszym zdaniem) polu – jeden znacznik
w danej turze, do momentu, gdy wszyscy uczestnicy zabawy spasują. Kto odważny i
ryzykant może zagrać nawet 2-3 znacznikami na mapie lub danej skali. Teraz
pozostaje nam jedynie wyjąć kartę z pudełka, by zweryfikować naszą wiedzę. Dla
lepszego rozeznania warto wyczytane z karty odpowiedzi wstępnie zaznaczyć
czarnymi znacznikami.
Punktują obszary oraz miary, które trafiliśmy (rzecz oczywista), ale również te
lokalizacje/parametry będące w bezpośrednim sąsiedztwie właściwych odpowiedzi. Dla
przykładu, za każdy celny typ ciężaru, czy długości otrzymamy 7 punktów. Za
bliskie – 3 punkty. Punktacja obszarów natomiast uwarunkowana jest liczbą
terenów, na których występuje dany gatunek. Wiadomo – im częściej spotykany
okaz, tym łatwiej trafić, a więc otrzymamy za niego mniej punktów. Po zliczeniu
naszych dokonań znacznik mknie na torze punktacji, lew zmienia właściciela
zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a my rozpoczynamy kolejną rundę. No a co z
„wykorzystanymi” kostkami? Jeśli trafiliśmy lub byliśmy blisko w typowaniu,
otrzymujemy je z powrotem. W innym przypadku odkładam je do puli rezerwy. W
najgorszym scenariuszu będziemy zawsze mieć do dyspozycji 3 znaczniki w
kolejnej rundzie (minimalny wymóg). Czyja kostka pierwsza osiągnie określony
pułap punktowy – wygrywa. Liczy się wiedza, kojarzenie faktów oraz szczęście.
„Fauna”
stanowi doskonałe połączenie zabawy, a także fachowej wiedzy. Wszystkie podane na
kartach informacje pochodzą z naukowych źródeł, z których wiarygodnością trudno
dyskutować. 360 gatunków zwierząt tu zawartych zmierzono, zważono i zapytano o
miejsce zameldowania. O ile lew, czy żyrafa nie stanowią większego wyzwania, to
już taki Almik haitański albo Borowiec wielki potrafi namieszać w naszych głowach.
Do zabawy możemy zaprosić aż 6 osób w wieku... teoretycznie 10+ lat. Jest to jednak również fajna gra dla dwojga dorosłych! Tak
naprawdę mniejsze dzieciaczki również odnajdą się w grze z naszą drobną pomocą.
Przy bardziej egzotycznych stworzeniach (karty z czarną ramką wokół) częściej
liczy się bowiem szczęście niż wiedza. Sam mechanizm zaś jest banalnie prosty. I
to jest w „Faunie” piękne!
Wszyscy – starsi i młodsi uczymy się nowych rzeczy, poznajemy
przedziwne nieraz gatunki zwierząt. A co najważniejsze: świetnie się przy tym
bawiąc! Polecam zdecydowanie tym wszystkim, dla których wiedza na temat świata
zwierząt nie kończy się na znajomości programu telewizyjnego w niedzielne
popołudnie. Nie bądź statystyczny – bądź fauny!!
;-) To doskonała gra dla dwojga!
No to my nie jesteśmy statystycznymi Kowalskimi - bo obiad w restauracji i cały dzień spędzony poza domem ;)Ale taką grą byśmy nie pogardzili - wydaje się idealna na długie jesienne i zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńNa pewno byście się świetnie bawili przy niej i sporo nauczyli :)
UsuńBardzo fajne i rozwijające wiedzę :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że mnóstwo można się dowiedzieć z tej gry :)
UsuńBardzo mądra i pouczająca gra, a przy okazji świetny sposób na spędzenie wolnego czasu
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńUwielbiam planszówki :) Fauna jest naprawdę godna uwagi - cieszę się, że w końcu doczekała się dodruku, bo długo nie była dostępna nigdzie i osiągała kolosalne ceny na rynku wtórnym. Zgadzam się też, że zabawa nie tylko dla dzieci... jak zreszta w przypadku większości nowoczesnych planszówek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Ja jej wcześniej nie znałam, tym bardziej się teraz z niej cieszę :)
UsuńJuż sobie zapisuję tytuł i będę się na nią "czaić" :)
OdpowiedzUsuńMy polecamy zdecydowanie!
UsuńMamy Terrę i jest mega!!!
OdpowiedzUsuńNie znam, muszę sprawdzić :)
Usuńświetnie wygląda :) Liwia była by zachwycona, kocha zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńA tu dodatkowo naprawdę sporo by się o nich dowiedziała :)
UsuńDzięki, właśnie czegoś w tys stylu teraz szukałam dla nas :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, wiesz, że na naszą opinie możesz zawsze liczyć :)
UsuńSuper ta gra. Musze sprawdzic czy jest u nas w wypozyczalni. Idzie jesien takze czas na planszowki
OdpowiedzUsuńTak, teraz się zaczyna sezon na gry bez prądu :)
UsuńZdecydowanie to idealna propozycja dla mojej chrześnicy. Super gra jak dla 7-8 letniej pannicy. Zamówię jej na jej urodzinki.
OdpowiedzUsuńNa pewno jej się spodoba!
UsuńWydaje się świetną grą - nie taką typową planszówką! Uwielbiam gry, które zajmują więcej czasu i można się w nie wczuć całym sobą - poczuć tę grę i fascynację nią. Muszę się rozejrzeć za tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńWielka plansza-mapa świata i mnóstwo kart :)
UsuńTo jest świetne! Po przeczytaniu stwierdzam, że w moim przypadku to faktycznie musiałabym liczyć na sporo szczęścia, bo o wielu zwierzętach nie mam kompletnego pojęcia :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że o istnieniu niektórych gatunkach nie miałam nawet pojęcia :)
UsuńŚwietna gra, chyba bym zawsze przegrywała ze swoją Julką, ona zna tyle zwierząt ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jednak miałabyś duże szansę, ponieważ jest tu wiele naprawdę mało znanych gatunków :)
UsuńTego typu gry lubie najbardziej,bawią,uczą i tematyka przyjemna
OdpowiedzUsuńNajlepszy sposób na naukę to zabawa :)
UsuńCiekawa gra :) My ostatnio nie mamy czasu żeby grać :/ Na szczęście zbliżają się jesienne i zimowe wieczory to nadrobimy ten czas :)
OdpowiedzUsuńOj tak, jak stracimy szanse na spędzanie kilku godzin na powietrzu tow ruch pójdą gry :)
UsuńWłaśnie dla takich gier nie mogę się doczekać, aż moje łobuzy podrosną :)
OdpowiedzUsuńPóki co możesz grać z mężem :)
UsuńO to coś idealne dla mojej Córy, która co rusz cwaniakuje ile to ona wie!
OdpowiedzUsuńTo ta gra może doskonale sprawdzić jej wiedzę :)
UsuńWygląda bardzo zachęcająco, do 10 lat jeszcze trochę Tosi brakuje, ale będę p niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńMoże komuś na prezent? :)
UsuńMimo, że jest to gra dla starszych dzieci, wydaje mi się, że moglibyśmy nią grać według zasad dostosowanych do naszego wieku ;-), czyli własnych.
OdpowiedzUsuńAntoś uwielbia przyrodę stąd myślę, że byłby w niebo wzięty ;-)
Możecie też grać w śród dorosłych i się sprawdzić :)
UsuńUwielbiam planszowki a ta wydaje sie być idealna dla nas
OdpowiedzUsuńNa pewno świetnie byście się przy niej bawili :)
Usuńbardzo ładna gra, u nas jest ten minus, ze tego typu karty wyśmienicie smakują mojej najmłodszej latorośli ;)
OdpowiedzUsuńNo muzę przyznać, że raczej nie są jadalne :)
UsuńJak fascynacja zwierzętami Tygrysowi nie minie, to za kilka lat będzie to idealna gra, choć pewnie do tego czasu pokażecie 1000 innych równie ciekawych gier :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że do tego czasu faktycznie trochę tych gier przybędzie, ale póki co, możecie grać sami z Tatą Tygrysa :)
UsuńBardzo fajna gra. My musimy jeszcze poczekać, ale z pewnością by moją córę zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńMożecie poczekać, możecie sprezentować sobie, na jesienne wieczory!
UsuńNa Sląsku w niedzielę je się rolady ;). A ta gra spodobały by się Gai i mężowi, na pewno mieliby z niej radochę.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię i kluski i roladę :)
UsuńUwielbiamy gry w długie jesienne wieczory. Ogromny plus gry "Fauna", że sporo się można od niej dowiedzieć. Na tę chwilę nasza pociecha jest na nią jeszcze za mała musimy jeszcze trochę poczekać. Póki co króluje u nas "Potwory do szafy" i "Pierdzioszek" Świetne gdy dla dzieci od 2 lat :)
OdpowiedzUsuńZnamy Potwory do szafy, mieliśmy! Fauną może być fajną alternatywą również dla dorosłych :)
UsuńWydaje się ciekawa. I kolejny plus poszerzenie wiedzy na temat gatunków ryb :)
OdpowiedzUsuńPowiem, Ci, że sporo się z niej dowiadujemy :)
UsuńI tak właśnie zaszczepia się w dzieciach ciekawość świata i do wiedzy :)
OdpowiedzUsuńNie inaczej! 😀
UsuńJako zupełnie niestatystyczna podziwiam grę, ignorując trącący stereotypami. przydługi wstęp.
OdpowiedzUsuńU nas "rządzi" obecnie Terra, ale Fauna też wygląda zachęcająco.
Czytając tekst "ze zrozumieniem" z pewnością zostałby zauważony ironiczny i nieco przerysowany obraz statystycznego Polaka. Przydługie wstępy zaś to moja specjalność 💣
Usuń