Wycieczki jesienią? Jasne, że tak!

Jakiś czas temu, pisząc o kórnickiej Białej Damie KLIK, obiecałam, że podobnych wpisów "podróżniczych" będzie więcej. Co tam jesień!Co tam pochmurne dni i niskie temperatury! Nic tam, że akcja "Podróże kształcą" się zakończyła. U nas znowu weekend był aktywny i... wyjazdowy.
Co prawda nie pojechaliśmy nigdzie daleko, ale wiecie jak to jest - czasem macie coś pod nosem, a mimo to tego nie znacie! Tak było właśnie tym razem. Zapraszam Was na małą wycieczkę do Dworku w Koszutach (między innymi)!

Czasem łatwiej się wybrać w daleką podróż, by zwiedzać ciekawe miejsca. Nie doceniamy tego, co mamy tak blisko siebie!
W naszym byłym przedszkolu powstał "Turystyczny Klub Absolwenta". Wspaniała inicjatywa zrzeszająca rodziny dzieci, które ukończyły swoją przygodę przedszkolną, ale na tyle polubiły rodzinne wyprawy we własnym gronie, że kontynuujemy to nadal!
Miał być wypad do Pałacu w Rogalinie, ale "co się odwlecze, to nie uciecze".
Dwór w Koszutach jest siedzibą Muzeum Ziemi Średzkiej. Uchodził on z początku za zabytek z 1567 roku bądź z XVI i XVII wieku. W rzeczywistości dwór powstał około 1760 roku prawdopodobnie dla Józefa Zabłockiego. Zainteresowanych historią zapraszam na stronę Muzeum Ziemi Średzkiej, a ja na zachętę pokażę Wam kilka zdjęć :)


Zdradzę Wam tylko, że dzieciom najbardziej spodobał się pokój dziecinny wypełniony zabawkami, w którym wspólnie wyrecytowały znaną wszystkim rymowankę o kominiarzu na drabinie. Następnie salon, w którym stał fortepian i gdzie odśpiewałyśmy piosenkę poznaną w przedszkolu : "Dopóki nogi".
Dopóki tylko nogi..nogi dwie
będą nosić mnie..ajajaj
Dopóki z mej gitary ooo..
będzie płynął śpiew
dopóki tylko góry..i jeziora
będą witać nas
to zawsze na wędrówkę..
ooo
zawsze będzie czas!!  


 Sporo emocji dostarczył maluchom również prawie pięciohektarowy park wokół Dworku, w którym największą frajdą było zbieranie kasztanów i pogłaskanie rzeźby-żuka :) Niestety, z racji mało przyjaznej dla spacerów pogody, nie przeszliśmy całego terenu.

Koszuty


Koszuty


Koszuty


Koszuty





Następnym punktem naszej wyprawy był kościół p.w. Św. Marcina w Śnieciskach ( KLIK )
Kilka historycznych ciekawostek opowiedział nam tamtejszy proboszcz - niesamowicie sympatyczny i pogodny człowiek!
Nam - Wielkopolanom, Św. Marcin kojarzy się na ogół z rogalami i 11 listopada :)




 Na koniec - Zaniemyśl. Pomnik Konstancji Raczyńskiej, przy którym oczywiście zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie, a dzieciaczki pogłaskały duży palec od stopy figury (ponoć przynosi to szczęście). Miejscowość znana jest z wyspy Edwarda i tzw. bitew morskich (to taki festyn), które odbywają się latem. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ



Zwieńczeniem wycieczki (dzieci już miały dość tych starych kościołów! ;) ) był wspólny obiad w Restauracji "Dwa Smaki" i "odrabianie pisemnego zadania domowego", które przygotowali nam oczywiście organizatorzy :)
Powiem Wam, że tak spędzony dzień, dla nas dorosłych i dla dzieciaków, to naprawdę świetnie wykorzystany czas. Sami byśmy nie wybrali się w te wszystkie miejsca, natomiast w grupie wygląda to zgoła inaczej. Zdecydowanie polecam :)
Po obiedzie część grupy rozjechała się do swoich domów, a pozostali pojechali jeszcze podziwiać stare dęby, tzn JEDEN stary dąb o milusim imieniu "Dziadziuś" :)
Owszem - okazałe, spore i stare drzewo, ale... tylko jedno. Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się co najmniej jakiejś małej alejki, a tu w środku lasu nad zaniemyskim jeziorem stoi sobie samotny "Dziadziuś" :) No cóż...


Już nie mogę się doczekać kolejnej wyprawy naszych absolwentów! Następny wypad za mniej więcej miesiąc i mam nadzieję, że tym razem pojawi się jeszcze więcej rodzin :) Taka dawka wspólnie spędzonego czasu (dla dzieci i rodziców), możliwość porozmawiania ze sobą, podzielenia się wrażeniami ze szkół (bo dzieci chodzą do różnych placówek!) i opowiedzenia sobie nawzajem, co u nas po prostu słychać, to świetna alternatywa na jesienny weekendowy czas!
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka