Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

W tym roku wyjazdy wszelakie są mocno ograniczone. Raz, że wirus, dwa, że budżety domowe są wskutek niego mocno nadwątlone. Mimo wszystko, Zwykła Rodzinka, postanowiła wyrwać się choćby na dwie dobry z szarej monotonii dnia codziennego. Po co? Dlaczego teraz, już, zaraz, natychmiast? Po pierwsze, nagromadziło się w domu trochę napięcia, a po drugie świętowaliśmy 14-tą rocznicę ślubu. Pojechaliśmy zatem w pierwszej połowie czerwca nad Bałtyk. Dlatego zaraz Wam wytłumaczę kiedy NIE jechać nad polskie morze...

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Znam kilka osób/rodzin, które zawsze trafiają w pogodę. Znam też takich, którzy twierdzą, że zawsze kiedy oni się wybierają na wybrzeże, aura psuje się! Jeśli uważasz, że należysz do drugiej grupy, jesteś w błędzie! Kiedy NIE jechać nad polskie morze? W terminie, w którym zmierza tam Zwykła Rodzinka :)

Wiele razy powtarzałam: "nigdy więcej!" nad Bałtyk. Dlaczego?

  • zimna woda - zawsze (no prawie zawsze), bo raz nam się udało i córka się nawet kąpała podczas pobytu na Helu

  • tłumy ludzi - te są zawsze i wszędzie, rzadko się trafi na miejscowość gdzie nie szaleją turyści

  • kultura polskich turystów - daleko odbiega od tych zagranicznych, choć nie twierdzę, że we Włoszech, czy innych ciepłych miejscach są sami cudowni ludzie. Doświadczenie jednak pozwala mi wysnuć wnioski i porównać: nad naszym morzem rządzi piwo przed południem, smród starego tłuszczu, dzieciaki bez majtek, parawaning, pety rzucane na piasek!

  • pogoda - tu zmierzam do sedna sprawy. Już wiem, wiedziałam w sumie od początku, że warto było długo odkładać pieniądze, by pojechać nad Adriatyk. Wiem za co zapłaciłam! Poza cudownymi widokami, wycieczkami i totalnie nowymi dla nas miejscami, zainwestowałam w ładną pogodę! Córka do dziś jest zaskoczona tym, że mogła siedzieć w morzu od rana do wieczora. Kąpała się mimo, iż w trakcie pobytu złapała dość paskudną anginę i walczyła z gorączką. Tam wychodziła z wody, by się schłodzić na plaży, nad Bałtykiem biegała w kurtce i uważała, by nie zamoczyć trampek.

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Trafiliśmy paskudnie (znowu!). Tuż przed naszym wyjazdem było błękitne niebo. My sprowadziliśmy mgły i deszcz, które zostały do naszego wyjazdu. Po powrocie do domu okazało się, że do Ustki zawitało słońce! Jeśli nadal myślisz, że masz pecha, to wierz mi, że nie takiego jak my! Po raz kolejny, podczas dosłownie całego pobytu nad morzem nie uraczyliśmy słońca! Kiedy NIE jechać nad polskie morze? Wtedy kiedy znowu naiwna Zwykła Matka ciągnie w tamtym kierunku!

Mimo to ciekawie spędziliśmy czas, bardzo aktywnie. Do złej pogody dołączyła co prawda dziurawa dętka w moim rowerze, ale za to wydeptaliśmy prawie 50 tysięcy kroków w trzy dni, zjedliśmy mega pyszne gofry, graliśmy w karcianki, naśmialiśmy się sporo i cały ten czas nic NIE MUSIAŁAM, a zamiast patrzeć na trawę w moim ogródku, która nie chce rosnąć podziwiałam mewy walczące z morskimi bałwanami!

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Kiedy NIE jechać nad polskie morze?
Kiedy NIE jechać nad polskie morze?

Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka