Zoo we Wrocławiu - poza sezonem

Zwykła Rodzinka nie potrafi wysiedzieć na miejscu. Tym razem jednak weekendowy wypad objął tylko mnie i córkę. W towarzystwie mojej szefowej i jej synów wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę. Od jakiegoś już czasu było w planach odwiedzenie tego miejsca. Tym bardziej, że wielu znajomych je zachwalało. Czytałam i słyszałam, że to cały dzień intensywnego zwiedzania i należy się do tego przygotować. Do tej pory miasto to mijaliśmy w drodze na południe. Wcześniej nie było okazji na jego zwiedzenie. Mowa o zoo we Wrocławiu, które postanowiliśmy poznać poza sezonem. Czy było warto?

zoo we Wrocławiu

Wrocław, to jedno z tych dużych miast, do którego mamy stosunkowo niedaleko, ale trasa jest mało "wygodna". Zawsze tylko przejazdem w drodze do bardziej oddalonych miejsc na południu Polski. Mnóstwo znajomych uprzedzało mnie, że kolejki do kas są ogromne i lepiej kupić bilet przez internet. Wykonałam przed wyjazdem telefon i zapytałam, czy lepiej jest się zaopatrzyć w bilet wcześniej, by uniknąć stania w ogonkach. Miły pan poinformował mnie, że po sezonie nie ma takiej potrzeby, co było mi na rękę, bo nasz wyjazd do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Kiedy jednak dojechaliśmy na miejsce, okazało się iż mimo drugiej połowy października, chętnych na spacer po zoo jest całkiem sporo. Na szczęście otwartych było kilka kas i po paru minutach z biletami w rękach wyruszyliśmy w drogę.

Bilet w naszym przypadku to wersja rodzinna: dwójka dorosłych i troje dzieci. Koszt - 150zł, niższy od wersji z pojedynczymi biletami o prawie 50zł. 
Dzieci oczywiście najbardziej wyczekiwały na zwiedzenie Afrykarium. Zaopatrzone w mapy po ogrodzie zoologicznym kierowały naszą wycieczką, co chwilę oznajmiając jakie zwierzęta za chwile spotkamy. 
Pogoda nam sprzyjała. Mimo, że na niebie nie było słońca, nie zmoczył nas też deszcz, a temperatura okazała się na tyle przyjemna, iż nie musieliśmy chodzić opatuleni szalikami. 

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

Wybieg dla wielbłądów, zwierzęta żyjące na Saharze, antylopy. Najwięcej emocji wzbudził w dzieciach wybieg dla lwów. Mimo początkowo kiepskiego nastroju naszych młodych wędrowców, nie traciliśmy humorów i maszerowaliśmy ku kolejnym wybiegom. Dzieciaki różnie reagowały na poszczególne zwierzęta: niedźwiedzie, żubry, czy małpy nie wzbudziły w nich większego zainteresowania. Chyba ta pochmurna pogoda spowodowała, że początkowo to my miałyśmy lepsze nastroje!
Wszystko minęło kiedy w końcu dotarliśmy do Afrykarium, w którym miały być rekiny. Były i rybki kolorowe, płaszczki oraz rekiny rzecz jasna. Tyle, że... ciut za małe! Tak, nasi młodsi wycieczkowicze spodziewali się chyba żarłaczy białych od Spielberga, a zobaczyli niewielkie rekiny w jednym akwarium z płaszczkami i innymi rybkami. W końcu jednak ich humory uległy poprawie gdyż stwierdzili, że jest całkiem fajnie. 

Wiecie jak to jest z dziećmi. Jedna chwila i humor zmienia się o 180 stopni. Ciężko czasem za nimi nadążyć! Najważniejsze, że po zjedzeniu gofrów i dotarciu do dziecięcego mini zoo sytuacja uległa poprawie. Tam mogli nakarmić i pogłaskać różne zwierzaki domowe. Córka bardzo mocno się trzymała obietnicy złożonej tacie dlatego intensywnie robiła fotki swoim kompaktowym aparatem. Rośnie z niej mała reporterka. Wzięła sobie do serca to arcyważne zadanie!

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

zoo we Wrocławiu

Jadąc do zoo we Wrocławiu musicie mieć świadomość, że są tam gatunki zwierząt, których po godzinie 17-tej nie zobaczycie. Otóż terrarium, motylarnia, czy budynek ze smokami indonezyjskimi jest zamykane o tej właśnie porze. Jednak nic straconego. Zawsze można tu przyjechać ponownie w kolejnym sezonie. Wróć! Tylko nie w sezonie! Skoro teraz, w październiku było tak dużo ludzi, to ja nie chcę wiedzieć jakie tłumy są tutaj latem. Najtrudniej wtedy na pewno zwiedza się Afrykarium, gdyż jest to budynek z ciemnymi korytarzami, w których zbyt dużo ludzi jednocześnie się po prostu nie pomieści. 


Naprawdę sporo czytałam o zoo we Wrocławiu. Bałam się, że okaże się przereklamowane. Tak się na szczęście nie stało. Jednak znając na wskroś nasz poznański ogród zoologiczny, byłam nieco rozczarowana wielkością tego wrocławskiego. Słysząc, że w samym Afrykarium można spędzić cały dzień spodziewałam się chyba jakiegoś ogromnego kompleksu pełnego różnych akwariów. Mimo wszystko nasze dzieci były zadowolone z wycieczki. W sumie i tak "wytuptaliśmy" prawie 6km trasy i spędziliśmy na miejscu prawie siedem godzin. Pomimo takiego wyczynu nie widzieliśmy pająków, motyli, czy nosorożców. Tak jakoś wyszło...


A Wy odwiedziliście już kiedyś zoo we Wrocławiu? Co nim sądzicie?
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka