Cieszę się, że zaraziłam córkę pasją do kolorowania. Rozwija to jej postrzeganie barwnego świata i podobno jest to pomocne w nauce pisania. Przede wszystkim jednak jest to coś, co obie lubimy i lubimy to robić RAZEM! Wiecie co? Z Izą nie łatwo się koloruje. Dlaczego? Cóż, jeśli kolorujemy postacie z bajek, musimy dokładnie pilnować odpowiednich kolorów. Córka prawie krzyknęła dziś na mnie spanikowana, że chcę zrobić Kopciuszkowi niebieską przepaskę na włosach. "Mamo, przecież ona ma czarną opaskę i taki sam naszyjnik!". Tak więc Aurora również musi mieć odpowiedni żółty odcień na włosach, a Dżasmina morski (nie niebieski!) kolor sukienki ;) "Mamuś, uważaj, żeby Arielka miała właściwy (czerwony) odcień włosów, bo nie może mieć pomarańczowych" - usłyszałam po chwili. Sama kolorując Noddy'ego kazała sobie wyświetlić jego postać na ekranie telefonu, tak żeby nic nie ominęła i wszystko było dokładnie tak jak trzeba! Jak wspomniałam - łatwo nie jest, ale za to przyjemnie ;)