Rekonwalescencja na wesoło, czyli Krzysztof Pyzia i Neo-nówka

"Zrób kabaret, po prostu zrób kabaret
To takie proste, choć przecież takie stare..."

Ta sztandarowa piosenka legendarnego kabaretu "Potem" (choć tak naprawę została wcześniej popełniona w Lublinie przez grupę "Nieznani Sprawcy"), doskonale oddaje obecną sytuację na naszym rodzimym podwórku kabaretowo-rozrywkowym. Niestety, nie jest to komplement. Co rusz mass media atakują nas kolejnymi festiwalami, kabaretonami, stand-upami, cyklami satyrycznymi. Później przy każdej okazji raczą powtórkami powyższych imprez, by po jakimś czasie zaskoczyć widzów... kolejnymi powtórkami tychże powtórek. Nowi wykonawcy, o nazwach przekraczających nieraz poziom pojmowania świata przeciętnego Kowalskiego, wyrastają jak grzyby po deszczu. Tylko co z jakością merytoryczną owych "(po)tworów"? Tu już nie jest tak kolorowo. Kiczowate, niejednokrotnie wulgarne i bazujące na podstawowych instynktach skecze są nie tyle śmieszne ile po prostu żałosne. Ale skoro jest popyt, musi być też i podaż...



Tylko nielicznym grupom udaje się stworzyć coś ponadprzeciętnego, wyrastającego i wyróżniającego się nad ową masą "nijakości". Nawet tam, gdzie żart jest pozornie ordynarny, abstrakcyjny, pozbawiony sensu, poznać się można na ogromnej inteligencji twórców. To niestety rzadkie zjawisko, ale nadal spotykane. Które kabarety mam na myśli? Nie odpowiem Wam na to pytanie - niech każdy sam dokona weryfikacji. Wszak gusta są różne.
Dla mnie bezsprzecznym liderem (no, w każdym razie łapiącym się na podium) wśród dzisiejszych inteligentnych "rozśmieszaczy" jest kabaret "Neo-nówka". Całkiem niedawno, nakładem wydawnictwa "Prószyński i S-ka", miała premierę ich biografia zatytułowana "Schody do nieba". Z wypiekami na twarzy wyczekiwałem tego tytułu. Zapowiedzi były wszak bardzo intrygujące: niepublikowane wcześniej zdjęcia, zabawne anegdoty zza kulis, odpowiedzi na pytania skąd się wziął Bogu, Niebo i Paciaciaki... Jednym słowem: pozycja obowiązkowa dla każdego fana neo-nówkowej trójcy: Romana Żurka, Michała Gawlińskiego i Radosława Bieleckiego.



Zacznę od tego, że nie jest to typowa biografia, co uznaję za ogromną zaletę. Jeśli liczyliście na to, że poznacie prywatne życie poszczególnych członków gruby, szczegóły z lat ich młodości (kiedy kto się urodził, kim byli rodzice, gdzie uczęszczał i co dostał każdy z nich na komunię św., ile mają żon...) - nic z tego. "Neo-nówka" chroni swoje prywatne podwórko i chwała im za to. W zamian otrzymujemy kwiecistą historię kabaretu, przedstawioną w formie rozmowy między jego twórcami, a Krzysztofem Pyzią - producentem radiowym, blogerem. O tym, że nie jest to zwykły wywiad przekonujemy się już od pierwszych stron. W końcu mamy do czynienia z (niezwykle inteligentnymi) autorami takich kultowych skeczy jak "Niebo", "Dobrawa i Mieszko", "Euro 2012" oraz postaci Bogu, Wandzi Nierusz, czy rodziny Paciaciaków. W konsekwencji niemal każda wypowiedź jest natychmiast celnie puentowana przez Romana Żurka & Co. Aż dziw bierze jak trafne są to strzały. Niejednokrotnie absurdalne, z przymrużeniem oka, doskonale wkomponowujące się w kabaretowy anturaż. Do tego brak tematów tabu, czarny humor, dystans bohaterów do samych siebie - poezja (w dodatku śpiewana!). I nieważne, że większość z anegdot jest wielce naciągana i podkolorowana. Ma być śmiesznie i jest... wybitnie śmiesznie! Bo jakże może być inaczej, gdy dowiadujemy się np., że Roman Ż. miał być zmiennikiem Michaela Jordana w Chicago Bulls, ale przed podpisaniem kontraktu nawiedził go w nocy anioł i rzekł: "Roman, załóż kabaret"??



Oprócz rzeczonych niebanalnych "rozmów" znalazło się również miejsce na rozpiskę najbardziej znanych skeczy, z których "Neo-nówka" słynie oraz liczną dokumentację zdjęciową okraszoną niebanalnymi podpisami. Całość współgra ze sobą znakomicie. Nawet szata graficzna, nawiązująca bezpośrednio do tytułu książki, tonie w biało-niebiańskich klimatach. Wydanie nie pozostawia żadnej wątpliwości, że jest to poważne wydawnictwo o poważnych ludziach robiących niepoważne rzeczy w poważny, profesjonalny sposób.
"Neo-nówka. Schody do nieba", to doskonałe podsumowanie 15 lat obecności na scenie jednego z najznakomitszych prześmiewców polskich kompleksów i przywar. To świadectwo tego, że kabaret może być sztuką przez duże "SZTU", a sukces w branży zależy wyłącznie od ciężkiej pracy, determinacji i inteligencji jego twórców. Szacunek Panowie!


Osobiście miałem ogromny problem z lekturą tej książki. Wprost bałem się do niej zbliżyć. Dlaczego? Będąc świeżo po operacji przepukliny, gdzie najmniejsze napięcie mięśni brzucha wywołuje nieziemski ból, przebrnięcie przez nawet kilka stron "Schodów..." było wyzwaniem godnym wyprawy na K-2. Wspomagany silnymi środkami przeciwbólowymi dałem jednak radę. I nie żałuję podjętego wyzwania. Bo to kawał porządny jest... książki, rzecz jasna! :)

Bardzo dziękuję wydawnictwu "Prószyński i S-ka" za przekazanie egzemplarza do recenzji.


              
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka