Nasze wycieczki cz.3 - park dinozaurów Zaurolandia

Ci, którzy nas czytają i przez to trochę już poznali, dobrze wiedzą, że poza książkami i grami planszowymi, lubimy spędzać czas aktywnie! Aktywnie, czyli nie tylko spacery, wycieczki rowerowe, czy w moim przypadku nordic-walking (a męża bieganie). Nasza rodzinka uwielbia również wszelakie wyprawy. Ostatnio pisałam o wycieczkach zorganizowanych przez przedszkole córki. Na ten weekend - długi weekend, również planowaliśmy do rzeczonej wyprawy się dołączyć. Tym razem był to wypad w góry Stołowe ze zwiedzaniem czeskiego zoo włącznie. Niestety. Po długich i intensywnych przemyśleniach, namowach znajomych i robieniu listy "za" i "przeciw" postanowiliśmy jednak odpuścić (jeśli czytaliście poprzedniego posta wiecie dlaczego!). Do tego doszło też przeziębienie, które "rozkładało" nas powoli, acz skutecznie! Jednak z racji tego, że na dworze upał, a w domu siedzieć nie lubimy, wybraliśmy się jednego dnia do ZAUROLANDII

http://www.zaurolandia.pl/

Byliśmy już kiedyś w tym miejscu. Wtedy córka była jeszcze w moim brzuszku i nie miałam pojęcia co mnie czeka, gdy z niego wyjdzie ;)
Spodobało nam się tam. Obiecaliśmy sobie, że gdy córcia się urodzi wrócimy tu razem z nią. To, co mnie się  najbardziej spodobało to fakt, iż dzieli nas od tego parku stosunkowo niewielka odległość. Cóż bowiem jest 80km w porównaniu z wyprawą np. w góry? Mimo to Izka niecierpliwiła się podczas jazdy :) Zaurolandia jest parkiem położonym nad brzegiem jeziora w Rogowie. Widać go z trasy, którą się podąża w kierunku Żnina i Bydgoszczy. Poprzednio spacerowaliśmy tam wraz z siostrą i szwagrem - ich synek też nadal był w brzuszku swojej mamy. Tym razem wybraliśmy się tam ze znajomymi. Co ja Wam będę dużo pisać. Popatrzcie sami jak fajnie można spędzić tam czas:

park dinozaurów Zaurolandia
park dinozaurów Zaurolandia

park dinozaurów Zaurolandia
park dinozaurów Zaurolandia

park dinozaurów Zaurolandia
park dinozaurów Zaurolandia

park dinozaurów Zaurolandia
park dinozaurów Zaurolandia

Córka była tak zafascynowana figurami dinozaurów, że nie przeszkadzał jej fakt, iż matka "latała" za nią z aparatem. Muszę przyznać, że nawet chętnie pozowała do zdjęć. Dzień był upalny, ale ścieżka, po której się spaceruje i podziwia te olbrzymy, położona jest między drzewami, które dawały schronienie przed prażącym słońcem. Niemałą atrakcją dla dzieci jest tamtejszy plac zabaw mający 2ha powierzchni. Ponadto jest kolejka elektryczna, park linowy, plaża nad jeziorem, liczne miejsca stworzone na piknik, quady, zjeżdżalnie dmuchane, gastronomia, muzeum i punkty z pamiątkami. Sam bilet wstępu nie kosztuje majątku. Niestety muszę uprzedzić, że każda dodatkowa atrakcja typu np.park linowy to dodatkowe koszty niewliczone w cenę wstępu do parku! Jak zobaczycie na zdjęciach poniżej nawet matka chętnie skorzystała z placu zabaw, po którym głównie szalały dziewczynki. Spędziły na nim tyleż samo czasu co na podziwianiu dinozaurów. Które dziecko bowiem ominie plac zabaw szerokim łukiem? Niewątpliwym minusem jest fakt, że nie było tam absolutnie żadnego "skrawka" cienia. Dziewczyny już po pół godzinie biegania po drabinkach, zjeżdżalniach i innych atrakcjach wyglądały jakby miały dostać wylewu!

park dinozaurów Zaurolandia
park dinozaurów Zaurolandia

Sam spacer po parku z zabawą na piaszczystym placu zabaw zabrał nam ok dwóch godzin. Niewiele. Dlatego więc, skoro byliśmy w okolicy, postanowiliśmy podjechać kawałek do położonego nieopodal BISKUPINA

http://www.biskupin.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&submenu=16&menu=16&strona=1




 

To co można tam zobaczyć przeczytacie sobie na stronie.
Mogę Wam jedynie w skrócie napisać, co jeszcze warto zobaczyć będąc w okolicy:
  • Gąsawa - zabytkowy drewniany kościół
  • Biskupin - Muzeum Archeologiczne
  • Wenecja - Muzeum Kolejki Wąskotorowej, Ruiny Zamku Diabła Weneckiego
  • Bożejowiczki - miasteczko westernowe
  • Gniezno - katedra gnieźnieńska
  • Żnin - żnińska kolej powiatowa
  • Kruszwica - Mysia wieża
  • Pobiedziska - skansen miniatur
Jak widzicie jest to region, w którym nie sposób się nudzić, nawet w przypadku wybrania się tam z dziećmi. Niemałą atrakcją jest np. podziwianie zwierząt domowych na terenie osady w Biskupinie, a także podróż kolejka wąskotorową, czy rejs stateczkiem po jeziorze biskupińskim.
To był jeden dzień. Innego wybraliśmy się we troje na pierwszą wycieczkę rowerową, podczas której Izka nie siedziała w foteliku na moim rowerze (jak to miało miejsce dotychczas), ale jechała na własnych dwóch kółkach! Tak, w końcu to nastąpiło. Moja niecierpliwa córcia opanowała sztukę ruszania z miejsca i jazdy w miarę po prostej linii. Obawiałam się tej pierwsze wyprawy....Patrząc na to jak jej idzie nauka jazdy, byłam wręcz przerażona! Na szczęście kilka dni wcześniej uzupełniłam naszą domową apteczkę o świeży Octanisept, żel z arniki na wszelkie sińce i plastry rzecz jasna :) Wbrew moim obawom nic złego się nie wydarzyło, a córka dzielnie przejechała wraz z nami ponad 6km! Duma mamuśkę rozpierała, nie przeczę! A jak Wy spędziliście weekend, podczas którego pogoda nas tak rozpieszczała?



Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka