Kiedy niespełna dwa lata temu rozpoczęłam swoją blogową przygodę nie podejrzewałabym nawet, że tak duża liczba osób zachce czytać moją "wesołą twórczość". Również fakt, że poznam tyle innych blogerek osobiście był dla mnie wtedy niewiarygodny. Powiem Wam, że uwielbiam poznawać ludzi. W momencie kiedy spotykam dziewczynę z bloga, którego wcześniej już czytałam staje się on dla mnie bardziej...."namacalny", rzeczywisty. Jeśli natomiast nie znam strony prowadzonej przez którąś z poznanych pań...cóż, przeważnie się to szybko zmienia. Kiedy w miejscowości Rabka Zdrój na Blogoland poznałam Paulinę i jej rodzinkę, wiedziałam od razu, że na tym jednym wydarzeniu się nie skończy. Jakaż więc to była wspaniała wiadomość, gdy okazało się, że organizuje ona swoje autorskie, rodzinne spotkanie, na które w dodatku się dostałam. Tak oto Paulina z YakieFayne i Ania z Żyłeczki zorganizowały Active Blog #1, a my w niedługim odstępie czasu ponownie mieliśmy okazję spotkać się w rodzinnym gronie.
Aby dotrzeć do
tego tajemniczego miejsca spotkania musieliśmy najpierw uzbroić się w ogromną
dawkę cierpliwości i czarnego humoru. Acha! No i koniecznie wyłączyć
nawigację GPS, gdyż ta już w okolicach Lądku Zdrój dostaje kręćka i prędzej
pokierowała by nas do Londynu niż do zamierzonego celu. Załóżmy jednak, że jakimś
cudem i z pomocą lokalnej społeczności dotarliście na miejsce tak jak my. Co
widzimy? Przede wszystkim ogromny teren do wszelkiej aktywności ruchowej
dla małych i dużych. Mamy więc bramki, siatki do siatkówki i badmintona, uroczy
sad śliwkowy z miejscem na ognisko, a nawet prywatny kawałek góry w formie
stoku. Super! Pochwalmy się tym wrażeniem znajomym na fb. Eeee... A gdzie
kreski w moim telefonie się podziały?! No tak! „Pokoje w Górach u Wanata” skutecznie wprowadzą w czyn hasło: odciąć
się od cywilizacji, bo o zasięg w telefonie będzie tak samo trudno jak o
wygranie w Lotka. Jeśli zatem macie tyle odwagi, by zrezygnować z wszelakich
uciech komórkowo-tabletowych, powinno Wam się spodobać. Zwłaszcza, że miejsc na
spacery, czy spokojny odpoczynek (np. nad pobliskim strumykiem) znajdziecie tu
mnóstwo.
A jak wyglądają same pokoje i cały pensjonat? W moim odczuciu na 4 z małym minusikiem. Dlaczego? Bo widać tu ogromny potencjał, który nie do końca zostaje wykorzystany. Ogólnie jest bardzo przestronnie (nasza 3-osobowa rodzinka otrzymała pokój dwupokojowy :) ) i co najważniejsze czysto. Żaden pajączek z sufitu Was nie obudzi w środku nocy. Nie spodziewajcie się jednak hotelowych udogodnień typu TV, czy choćby białych ręczników w łazience. W końcu to pensjonat turystyczny... Miejsc noclegowych jest od zatrzęsienia, stąd to idealna „meta” do organizowania wszelkich kolonii. Stołówka również przestronna oferuje bardzo smaczne i pięknie podane posiłki. Wiem co piszę! Pod tym względem ogromny plus. To gdzie zatem te minusy? Ano w pewnych drobnych kwestiach, z którymi bez problemu poradziłaby sobie każda „złota rączka”. Są to sprawy typu: coś dokręcić, wyregulować, naprawić bo się poluzowało lub urwało, wyczyścić czajnik z kamienia... Nic rażąco odstraszającego. Także Pokoje u Wanata to dobre miejsce wypadowe dla chętnych do oderwania się od cywilizacji.
Ogólne wrażenie
jakie zostawia po sobie pan Wanat i jego pensjonat jest jak najbardziej
pozytywne. Myślę, że ogromny teren dla dziecięcych zabaw dodatkowo uatrakcyjni
wybór tego miejsca na ewentualny „cywilizacyjny reset”. Zwykłej Rodzince się
podobało.
Kilka dziewczyn wraz z rodzinami nie dotarło. Nikt nie zgłaszał zaginięć w regionie, więc pewnie ważne sprawy zatrzymały nieobecnych w ich domach. Ostatecznie było nas zaledwie dziesięć plus nasze rodziny. I wiecie co? Takie kameralne spotkanie spowodowało, że łatwiej było ze sobą zamienić te przysłowiowe kilka słów. Podejść do każdego, posiedzieć obok siebie bez ryzyka, że stworzą się tzw. "grupki", które są nieuniknione w przypadku spotkań w większym gronie. Organizatorki nastawiły się na odpoczynek i integrację. Tak też było w 100%. Zero warsztatów, zero zajęć "obowiązkowych". Pogoda nam dopisała aż nadto, bo słońce grzało niemiłosiernie, więc piknik udał się doskonale. Popołudniu w miejscowości Nowy Gierałtów, w której jest pensjonat odbywał się festyn "Jagodzisko". Wiejska impreza, podczas której spróbowaliśmy pamiętnej oranżady z naszego dzieciństwa, pierogów i ciast z jagodami. Dzieciaki mogły się z kolei wykazać wiedzą na temat przyrody i zdobyć kilka upominków przy okazji.
Całość zakończona wieczornym ogniskiem, na którym hitem były pieczone ziemniaki! To one będą jednym z głównych tematów naszych wspomnień (z różnych powodów...). Taka maleńka rzecz, a tyle radości dała każdemu. Dzieciaki szalały cały czas na terenie należącym do pensjonatu, który powtarzam raz jeszcze: jest ogromny.
Wszyscy jednym głosem byli baaardzo zadowoleni. Nasi Panowie też świetnie się bawili, a czasem jest przecież tak, że ciężko ich wyciągnąć na tego typu spotkania. Zwłaszcza jeżeli nikogo nie znają! To było wspaniałe, że siedzieliśmy wszyscy razem, mając wspólnie na oku wszystkie nasze pociechy i mogąc przy tym nagadać się do woli!
A kto był tam ze mną, poza wymienionymi na początku organizatorkami :
- Ania z bloga On Ona i Dzieciaki
- Iza Nianio born to be wild
- Monika Monika-J
- Nadine Macierzyństwo-raz!
- Karolina Nasze bąbelkowo
- Magda Mamatorka
- Magda Madziof
Podsumowując. Przerażał mnie/nas dojazd. Trasa na Wrocław, a potem jeszcze "w dół" aż pod
czeską granicę. Żar lał się z nieba, klimatyzacja odmówiła posłuszeństwa, a nas w aucie było pięcioro (bo
jechaliśmy wraz z Izą i jej synkiem). Jednak dzięki tym rzeczom właśnie podróż okazała się wesołą
przygodą, a jej wszelkie trudy w postaci uciążliwych korków wynagrodziło
nam wieczorne ognisko.
Prawdziwa głusza, ale i czysta przyjemność. Dzięki temu cały weekend
mogliśmy się naprawdę zintegrować. Bez siedzenia z nosami w telefonach,
bez mężów uciekających do pokojów, by poszperać w necie. Takie odcięcie
od cywilizacji, wspólny piknik za dnia i ognisko wieczorem to był strzał w dziesiątkę!
Dziękuję wszystkim dziewczynom i ich rodzinom za świetnie spędzony weekend i do zobaczenia mam nadzieję wkrótce :)
Ale Wam zazdroszczę. Cudowne miejsce, z daleka od zgiełku miasta ;-)
OdpowiedzUsuńPo prostu to był hit jak dla mnie-zero zasięgu :)
UsuńTo był wspaniały weekend! Koniecznie musimy go powtórzyć :) A ziemniaki to HIT ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Madziu musimy to powtórzyć :) Ziemniaki będziemy długo wspominać i ten śmiech wokół ogniska :)
UsuńWspaniała relacja <3 dziękuję za mile spędzony z wami czas :*
OdpowiedzUsuńbuziaki :*
Do usług :) Chłopaki świetnie się dogadują :)
UsuńTo był wspaniały weekend mnóstwo śmiechu i pełen refleks a pieczone ziemniaczki wspominam z rozrzewnieniem
OdpowiedzUsuńKiedyś trzeba takie ognisko znowu zorganizować :)
UsuńLubię takie klimaty "na końcu świata";)
OdpowiedzUsuńTak, na kilka dni to jest świetne!
UsuńZazdroszczę, i gór i takiego blogersko-rodzinnego spotkania, musiało być naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńI tak właśnie było :) Każdy wypoczął, uśmiał się i poznał nowe osoby :)
UsuńSuper! Na pewno było fajnie! ;)
OdpowiedzUsuńI ten cudowny brak zasięgu.... :)
UsuńFajnie czasami zupełnie odciąć się od cywilizacji.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że między innymi dlatego tak dużo czasu spędziliśmy w całym "stadzie" :)
UsuńTakie spotkanie, nienafaszerowane warsztatami, na pewno są dużo fajniejsze, bo jest czas na zapoznanie się;-) Ja nie znam zbyt wielu blogerów, ale kilku na pewno;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, że dzięki temu z każdym można było pogadać? :) W końcu!
UsuńCudowne widoki! Zazdroszczę mnie wakacje czkają dopiero we wrześniu :)
OdpowiedzUsuńO wakacjach w czerwcu już zdążyłam zapomnieć, a ten weekend z blogerkami to było niesamowite :)
UsuńSuper weekend! i jaki urlop rodzinny w jednym- fajnie, ze pojechaliscie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie 2w1 zaliczone :) ostatni weekend wakacji spędzony leniwie i towarzysko :)
UsuńZe sto lat nie jadłam pieczonych ziemniaków z ogniska... Gratuluję udanego "zlotu" :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego wszyscy mieli z tych ziemniaków taką frajdę :)
UsuńUwielbiam takie klimaty i oczywiście, bo nie mogło być inaczej, pieczone ziemniaczki również :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tytuł - od razu mnie przyciągnął :)
Cudna relacja i co ja Ci tu będę jeszcze słodzić - wszystko na plus :)
Tytuł bardzo trafiony, bo spaleni tez byliśmy :) Tylko był taki wiatr, że aż tak się nie czuło tego działania słońca!
UsuńOgnisko - super! Góry zawsze są piękne a do tego udane towarzystwo to już ideał wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńCo prawda góry nie za duże,a my byliśmy w jakimś dole bez cywilizacji ale to właśnie miało swój urok :)
UsuńTe ziemniaczki... mmmm, zjadłabym.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że te blogerskie spotkania zawsze są w fajnych miejscach :)
Owszem, zdarzają się całkiem normalne gdzieś na mieście, ale bywają takie właśnie wyjazdowe :)
UsuńWprawdzie w innym towarzystwie i na własnej łące ale ziemniaczki pieczone w ognisku jadłam w niedziele ;-)
OdpowiedzUsuńAle ziemniaczki smakują dobrze zawsze i wszędzie ;)
UsuńJa tam Wam trochę zazdroszczę tego wspólnego dojazdu - nawet w korku ;) Musiało być naprawdę sympatycznie i jeszcze bardziej się mogliście zintegrować ;) I zgadzam się z Tobą - taka forma spotkania była bardzo dobrym pomysłem !
OdpowiedzUsuńTo był rewelacyjny pomysł :) Lenistwo, opalanie, rozmowy i ognisko-szczyt integracji :)
Usuń"Zwykła rodzinko "-jesteście niezwykle sympatyczni, po tym całym całym spotkaniu czułam jakiś niedosyt. Fajnie spędzony czas, bez spiny i pośpiechu. A czytając relacje Twoją i innych dziewczyn, aż chce się 2 edycji Active Blog; -)pozdrawiamy i jak najszybciej do zobaczonka!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jak najszybciej! Żyłeczki-świetni jesteście :)
UsuńAle musiało być fajnie! Szkoda, że nie mogłam przyjechać, ale termin niestety biegł się z przyjazdem rodziny z Anglii, więc z góry odpadał :/
OdpowiedzUsuńByło super :) No cóż, często niestety jest coś kosztem czegoś innego :)
UsuńAle super! Na zdjęciach wygląda wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńI tak właśnie było :)
UsuńŚwietny taki wypad rodzinny, może wtedy meżom łatwiej zaakceptować nasze internetowe pisarstwo
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Mężowie się świetnie bawili!
UsuńPiękne widoki, mnie niestety blogowe spotkania omijają z wiadomych względów. Dobrze chociaż, że mogę poczytać relacje, a Twoja jak zwykle jest super!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i Tobie się uda :)
UsuńAle super to spotkanie! Takie akcje są świetne!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mam nadzieję, że i my się kiedyś na takiej spotkamy!
UsuńZazdroszczę! Musiała być świetna zabawa :-) Może kiedyś i ja się wybiorę na takie spotkanie ze swoją rodzinką? ;-))
OdpowiedzUsuńPolecam!!!! Warto się wybrać i poznać inne rodziny :)
UsuńPiękne tereny :) Musiało być naprawdę świetnie :)
OdpowiedzUsuńFajna miejscówka, świetne towarzystwo i pyszne ziemniaczki :)
UsuńTakie ziemniaczki to bym z chęcią zjadła :) A weekend musiał być super! I chyba nawet dobrze, że nie było neta, co? Czasem fajnie tak się odciąć od świata i po prostu spędzać czas razem bez nosa w telefonie czy kompie :) Zazdroszczę takiego spotkania!
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, ze nie było neta-siedzieliśmy dzięki temu cały czas wszyscy razem, zgodnie z założeniem-integrowaliśmy się :)
UsuńAleż ładnie :) Fajnie, że się spotkanie udało :)
OdpowiedzUsuńMy też się cieszymy :)
UsuńŚwietne spotkanie :) Fajny klimacik i widoki przecudne :)
OdpowiedzUsuńKlimat był bombowy :)
UsuńChyba najlepsze spotkanie blogowe o jakim słyszałam. Fajnie, że mogłyście tak przyjemnie spędzić czas
OdpowiedzUsuńOwszem, było naprawdę baaardzo udane :) Lenistwo, słońce, towarzystwo i pyszne jedzenie :)
UsuńNajważniejsze, że cały wypad się udał. Aż zazdroszczę tak miłego spotkania :) a i miejsce miało jednak swój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
matkapolka89
Miejscówka z dala od cywilizacji to było TO :)
UsuńKameralnie, niespiesznie, z dala od cywilizacji i do tego takie przysmaki. Mogę tylko pozazdrościć, oczywiście pozytywnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, na spokojnie, bez pośpiechu i telefonów :)
Usuńpięknie wszystko zorganizowane :) nic tylko pozazdrości :D
OdpowiedzUsuńI pogratulować organizatorkom :))))
UsuńFakt, zakładasz sobie niepozorną stronkę "dla siebie", a tu się nagle okazuje, że poznajesz tyle bratnich dusz, że wciąga Cię coraz bardziej
OdpowiedzUsuńPrawda? I masz coraz większa ochotę poznawać kolejne osoby!! :) Kawa w Poznaniu w końcu się odbędzie, tylko wciąż coś przeszkadza :)
Usuń