Bo któż nie lubi prezentów?

Jakiś czas temu pisałam Wam swoją relację ze spotkania blogerek w Szamotułach KLIK. Blogowe Mam Marzenie zorganizowały dwie świetne dziewczyny : 
 Na spotkaniu miałam okazję poznać mnóstwo fajnych dziewczyn. Dla mnie był to pierwszy raz :)
Po tym cudownym wydarzeniu organizatorki przekazały nam fantastyczną wiadomość, iż na Fundację  Varietae udało się uzbierać ok 1500zł! Kwota niczego sobie i mam nadzieję, że dobrze im posłuży :)

Czytaj dalej...

Nie dajmy się zwariować!

Wszędzie widać już "magię świąt": ozdoby w sklepach, światełka na drzewkach w większych miastach, reklamy w tv, a także masę pomysłów na prezenty mikołajkowe i świąteczne podsuwane w internecie. 
Jedno mnie tylko zastanawia...
Czy każdego stać na to, by kupić prezent mikołajkowy za kwotę 50zł i więcej?
Zwłaszcza, jeśli ma się więcej niż jedno dziecko. Jeśli żyje się z jednej pensji albo nawet dwóch, ale i tak ledwo starcza od wypłaty do wypłaty?
Jestem matką, która wiele by swojej córce dała lecz nie na wszystko mogę sobie pozwolić. Jednak nawet gdybym miała większe zasoby finansowe, to czy chodzi o to, by obdarowywać swoje pociechy WSZYSTKIM o czym tylko zamarzą?
Myślę, że nie. Nie chodzi o spełnianie wszelkich zachcianek dziecka, bo wyrośnie na człowieka pustego! Takiego, który nie docenia wielu rzeczy i nie potrafi cieszyć się z drobnostek.

Czytaj dalej...

Książka inaczej, czyli inaczej książka

Zdarza Wam się od czasu do czasu odkryć coś nowego, zachwycić się tym czymś, a w chwilę potem "spalić raka", bo ową "nowość" zna już niemal każdy kogo o to zapytasz? Ostatnio tak właśnie miałem (znowu). A wszystko to wina pewnego Francuza, niejakiego Herve Tullet'a - autora książek dla dzieci. Już słyszę wirtualne "Achaaa!" wydobywające się z ust czytelników. Wybaczcie więc laikowi jeśli popełni w niniejszym tekście kilka innych "oczywistości".
Z książkami autora zetknąłem się całkiem przypadkowo, za sprawą ingerencji Zwykłej Matki i jej współpracy z Wydawnictwem Babaryba. Jakież było nasze zdziwienie (nie byłem jednak w temacie do końca osamotniony, huraaa!), gdy w przesyłce znaleźliśmy... Chwilunia! Miały być przecież książki! I w pewnym stopniu są. Mają kartki, okładki, ilustracje, tekst. Okazuje się, że jak w kultowym filmie "Matrix", nic nie jest tak oczywiste, jak nam się wydaje.


Czytaj dalej...

Lekko na wieczór!

Lubię jeść.
Naprawdę mogę jeść praktycznie wszystko i często.
Jedyne co mnie powstrzymuje to fakt, iż waga patrzy na to spode łba.
Jednak można jeść dużo, ale zdrowo i tak, by nie było w tym zbędnych kalorii :)
Nie jestem specjalistą od zdrowego żywienia, nie stosuję żadnych diet (mam ewidentny brak silnej woli w tej kwestii!). Jednak dbam o to, by w naszej codziennej diecie były owoce i warzywa. Córka niejednokrotnie zamiast tradycyjnej kolacji woli zjeść banana!
My z mężem staramy się bardzo, by nie jeść późno wieczorem i nie podjadać. Jogurt naturalny z musli, czy płatkami albo karmą dla ptaków jak nazywa to mój małżonek to u nas już chyba standard.
Co jeszcze można zjeść na kolację, by się nie przejeść przed snem?
Mam dla Was kilka propozycji, które podsunęła mi siostra :)

Czytaj dalej...

Kolorowy relaks

Jakiś czas temu pisałam Wam o alternatywnym źródle nauki dla dzieci jakim mogą być wszelkiego rodzaju łamigłówki, krzyżówki, labirynty i tym podobne KLIK
Post ten cieszył się całkiem sporym zainteresowaniem, więc mam nadzieję, że i tym razem będzie podobnie :)
Dziś mam bowiem dla Was coś podobnego!
Dzięki Wydawnictwu Literka mogę zaprezentować książeczki, które zawierają w sobie zarówno labirynty, kolorowanki, jak i wiele innych atrakcji :)

Czytaj dalej...

Urodzinowy konkurs!

Witajcie kochani!
Wszyscy zapewne doskonale zdajecie sobie sprawę z nieubłaganego upływu czasu. Tutaj nie ma wyjątków (niestety).

Czytaj dalej...

Integrować dzieci... na siłę?

Temat, jak zwykle, z życia wzięty :)
Kiedy córka rok temu zaczynała karierę przedszkolaka (mając już 5lat) byłam pełna obaw, że nie odnajdzie się wśród innych dzieci, które znają się dwa, a niektóre nawet trzy lata. Sytuacja rozwinęła się samoistnie, bez niczyjej ingerencji. Młoda zaaklimatyzowała się w grupie szybciej niż myśleliśmy. Zaskoczyła tym nas-rodziców, całą rodzinę jak również panie z przedszkola. Nikt nic nie robił na siłę. Nikt jej nie "naciskał". Wdrożyła się w życie grupy i już :) Zawarła przyjaźnie. Wiem, że to także olbrzymia zasługa opiekunek jak i dzieci. Córka zyskała odwagę, śmiałość i nauczyła się nawiązywania kontaktów.
Czytaj dalej...

Czyżbym polubiła jesień?

Głowa ciężka od bólu.
Trzydniowa migrena to nic fajnego :(
Za oknem deszcz leje już od kilku godzin (przynajmniej tak było, gdy tworzyłam ten wpis!).
Jesień w pełni.
Nigdy nie przepadałam za tą porą roku. Przytłaczały i nadal przytłaczają mnie te ciemności zapadające już w okolicy godziny szesnastej!
Jednak jesień a.d. 2015 jest inna. Z wielu powodów. Sześć lat temu urodziła się moja córka, a niespełna dwa miesiące po niej siostrzeniec. To wystarczające powody, by polubić ten szaro-bury kwartał. W tym roku, jesienią właśnie, nastąpiła u nas duża zmiana. Nasza sześcioletnia księżniczka rozpoczęła naukę w pierwszej klasie i dla nas wszystkich jest to spore wydarzenie. 
Byłam też niedawno na swoim pierwszym spotkaniu blogerek, o którym opowiadałam Wam TU i za jakiś czas wrzucę kolejną relację :)
Tego roku, dzięki blogowaniu, spojrzałam na jesień inaczej niż zawsze. Zaczęłam w niej dostrzegać również miłe, kolorowe i wesołe nuty.
A teraz poznałam też "Jesień w Brukseli"


Czytaj dalej...

Mój pierwszy raz :)

Tyle razy czytałam o spotkaniach dziewczyn/blogerek.
Tyle razy oglądałam ich relację na blogach i żałowałam, że mnie tam nie było... :(
 ALE NIE TYM RAZEM!
Wspaniały "zlot czarownic" zorganizowany przez dwie świetne dziewczyny: Izę (nie tylko różowo)     i Alinę ( alinadobrawa.pl), który odbył się w Szamotułach, tym razem nie ominął Zwykłej Matki :)
Ugościła nas niezwykle sympatyczna i kameralna kawiarnia w Szamotułach Cafe Marzenie
Jako fanka kawy nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego miejsca na tego typu "babskie" spotkanie.

Czytaj dalej...

Kurczę blade, czyli jak smok porwał Murzynka

Czuję się staro. Nie na tyle żebym musiał przed snem odkładać sztuczną szczękę do szklanki z wodą. Niemniej mam świadomość uciekającego czasu i tego, że wskazówek zegara za nic w świecie nie da się zatrzymać, a wyjęcie z niego baterii co najwyżej spowoduje zaspanie do pracy. Dlaczego o tym wspominam? Słowem "kluczem" jest w tym przypadku wydawnictwo BABARYBA.
Zwykła Matka jak zwykle zadziałała (czy to urokiem osobistym, siłą przekonywania, czarną magią - tego nie wiem) i oto nasza komoda przypomina teraz wielbłąda przemierzającego książkową pustynię, targającego na swym grzbiecie słowo pisane. Trzeba zatem zacząć ogarniać ten "szwedzki potop". Postanowiłem zacząć od książek, które (miałem wrażenie) same się do mnie ze wspomnianego stosiku uśmiechały. Na pewno zaś mówiły: "Starzejesz się tatuśku!". Mając w domu 6-letnią uczennicę szkoły podstawowej trudno o inne odczucia, gdy trzyma się w rękach książki z tzw. sztywnymi kartkami.

Czytaj dalej...

Czy ja to potrafię?

Jako dziecko nie lubiłam czytać. Zdecydowanie wolałam pisać. Miałam bujną wyobraźnię, całkiem łatwo więc szło mi tworzenie szkolnych wypracowań. Poza tym bardzo to lubiłam :)
Sama się zastanawiam od kiedy zaczęłam jednak sięgać po książki. Na pewno zdecydowanie po urodzeniu córki - dopiero. Za to od momentu, gdy zapisaliśmy się razem z mężem do biblioteki... po prostu przepadliśmy oboje. Córka zarażona miłością do słowa pisanego otoczona jest książkami od pierwszych dni życia :)
Wiecie, że piszę czasem recenzję literatury dziecięcej (wspomagana niejednokrotnie przez Zwykłego Tatę). Jak nam to wychodzi - oceńcie sami. Dziś, trochę za namową pewnej Gosi (która ciekawa jest owej recenzji), trochę zmotywowana przez pewną Ewę (która z kolei czeka, by na moim blogu pojawiły się propozycje literatury dla dorosłych), postanowiłam spróbować swoich sił i napisać Wam o książce, którą właśnie skończyłam czytać. Jest nią "Szczęśliwy dom" Krystyny Mirek.

Czytaj dalej...

Spotkanie dla małych uszu (i oczu)

To, że wszyscy w rodzinie Zwykłej Matki kochamy książki już doskonale wiecie!
Czytamy dużo i często dzielimy się z Wami naszymi opiniami. Jeśli nie na blogu w formie recenzji, to choć krótką opinią na http://lubimyczytac.pl/moj/profil.
Czasem akcentuję jedynie tytuł przeczytanej książki w jednej z grup na FB.
Zatem biorąc pod uwagę nasze zamiłowanie do słowa pisanego, chętnie korzystamy z możliwości spotkania się z autorami.
Kiedyś pisałam o takim spotkaniu KLIK, którego bohaterem był pan Tomasz Szwed. Odbyło się ono w przedszkolu córki i dzieciaki były zachwycone! Spotkały się też kiedyś z twórcą "Afryki Kazika", czyli z Łukaszem Wierzbickim.

Czytaj dalej...

Sława? Przyjaźnie? Po co to robisz?

Od pewnego czasu w głowie kiełkował mi ten tekst. Słowo po słowie układał się w całość.
Nie wiem czego mi brakowało, by napisać o tym wcześniej.
Może się bałam negatywnych komentarzy, stwierdzeń, że przesadzam albo tekstów w stylu: "Jesteś maluczka, nie wychylaj się!".
Sama nie wiem... Jedno jednak wiem na pewno: nie dawało mi to spokoju z każdym dniem (i z co którymś z kolei wejściem na czyjś blog). Aż razu pewnego przeczytałam tekst świetnej dziewczyny, który był dla mnie "momentem zapalnym". Zmotywował mnie. A właściwie - ONA. Antyterrorystka
Znacie ją? Pewnie większość moich czytelniczek zna. Te, które nie znają - szybko klikajcie żeby to nadrobić.
O czym zatem dziś będzie wpis?
Czytaj dalej...

Remis 1:1, czyli coś dla młodszych, coś dla starszych

 Często pod moimi recenzjami czytam w komentarzach, że Wasze dzieci są na niektóre tytuły za małe. Z różnych powodów. Głównie ze względu na treść i długość tekstu. Dlatego dziś proponuję Wam dwa tytuły Wydawnictwa Siedmioróg, każdy dla innej grupy wiekowej dzieciaczków. Aczkolwiek, ktoś może mieć na taki podział całkiem inne spojrzenie :)
W poniższym przypadku zdecydowanie podzielimy obie książeczki ze względu na kategorię wiekową. 
Pierwsza propozycja to coś dla dzieci młodszych, ale nie wykluczając odbiorców w starszym wieku!
"Nasz przyjaciel delfin" - Wioletty Święcińskiej


Czytaj dalej...
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka