Uzależnienia i złe nawyki przedszkolaków

Sama do końca nie wiem skąd wzięłam  pomysł na dzisiejszy post...
Może trochę z faktu, iż córka zamęcza nas co chwila pytaniem: "Mamo, a dlaczego nie pozwalacie mi grać w gry na telefonie albo w komputerze?"
Ano nie pozwalam, bo uważam, że to ją "ogłupia". Co prawda grała tylko w gry bezpieczne, związane z jej ulubionymi bajkami, ale w sumie po co to komu? Są lepsze sposoby na spędzenie popołudnia (wolnego czasu) KLIK Ktoś powie, że dziecku zabraniam z przekory, że to nie jest takie całkiem złe, bo uczy np. refleksu, czy sprytu. Jednak ja uważam, że (po tym jak spędza większość dnia w przedszkolu, przez co w domu ma zaledwie cztery godziny nim pójdzie spać) to zwyczajnie strata czasu. W ciągu tych kilku godzin (zważywszy na nadchodzącą wiosnę) można część czasu spędzić na spacerze, na placu zabaw, czy też na wygłupach w ogrodzie. 

Uzależnienia.....
Czy małe dziecko może być od czegoś uzależnione? OWSZEM!
Uzależnienie to pojęcie, które niekoniecznie musi się kojarzyć tylko z alkoholem, narkotykami lub innymi rzeczami, które dotyczą tylko nastolatków i dorosłych. Więc w czym rzecz?
  • fonoholizm- czyli uzależnienie od telefonu komórkowego. Cóż, dzieci biorą przykład z rodziców. Sama przyznaję się do tego, że raczej nie rozstaję się z telefonem. Dzieci w czasach dzisiejszego rozwoju technologii lepiej "operują" telefonem niż niejeden dorosły. Często rodzice dają córce/synowi telefon do ręki, by go czymś zająć choć przez chwilę, np. podczas jazdy samochodem. Fakt - w czasie dłuższej podróży (kilkugodzinnej) bajka w telefonie niejednokrotnie wybawiła nas od ataku histerii wywołanej nudą. Jednak podróż trwająca zaledwie kilkadziesiąt minut nie wymaga podania dziecku do ręki smartfona/tabletu. Pół biedy jeszcze jeśli dziecko w takim telefonie ogląda bajkę, ale gorzej, gdy dostanie się przez przypadek (?) do internetu!
  • uzależnienie od komputera - zarówno gry komputerowe jak i internet w umiarkowanych i kontrolowanych przez rodziców ilościach mogą być źródłem nauki oraz zabawy - nie przeczę. Jednak wiem też, że naprawdę łatwo i szybko jest zatrzeć granicę między korzyściami z nich płynącymi, a obsesją. Więcej na ten temat przeczytacie TU  i  TU , ja nie chcę powielać tych tekstów, skoro tam jest wszystko doskonale objaśnione :)
  • telewizja -  moja Iza ogląda bajki. Może niektórym wydawać się że dużo, bo ogląda rano
    i wieczorem (ostatnio jednak o wiele rzadziej), ale wszystkiego dziecku zabronić nie można - w końcu to dziecko! Nieciekawie się robi wtedy, gdy dziecko spędza przed odbiornikiem większość dnia! Kiedy dla rodzica to jest jedyny sposób na to, by jego pociecha była "czymś" zajęta!
Złe nawyki....
To zupełnie inna sprawa.
Ze złych nawyków dzieci przeważnie same wyrastają, albo wymaga to naszej delikatnej ingerencji i pomocy (w przeciwieństwie do uzależnień, które nie przechodzą same). Co można zatem zakwalifikować do nawyków :
  • słodycze - sama je uwielbiam! Wiem, że organizmowi są potrzebne w umiarkowanych ilościach, ale gdy dziecko zastępuje nimi posiłek, albo domaga się lizaka przy każdej możliwej okazji - to już sygnał, że dzieje się coś niedobrego! Co prawda czekolady jako takiej nie wyobrażam sobie zastąpić czymś innym, ale zamiast cukierków, czy ciastek można dać dziecku wiele innych "zdrowszych" rzeczy (pisałam o tym kiedyś ZDROWE PRZEKĄSKI ). Oczywiście nie bronię córce czegoś słodkiego na podwieczorek. Przecież od jednego lizaka od razu się nie umiera :)
  • przeklinanie, brzydkie słowa - tego dzieci uczą się od nas-dorosłych. Nie mówię, że w rodzinnym domu, ale choćby na ulicy. Kiedy maluch zaczyna rzucać takimi słowami ciężko go tego oduczyć, ale trzeba z tym walczyć. Kilkulatek nie rozumie, że to coś złego. Powtarza słowa zasłyszane gdzieś na ulicy czy w szkole. Najskuteczniejszą metodą walki z przeklinaniem (choć trudną w wykonaniu) jest ignorowanie tego!
  • masturbacja - dla dzieci w wieku przedszkolnym nie ma ona nic wspólnego z rozbudzaniem seksualnym! Dziecko rośnie, rozwija się i zapoznaje ze swoim ciałem. Często robią to ze zwykłej ciekawości. Co z tym robić? Przeczytajcie TUTAJ
  • obgryzanie paznokci - to sprawa delikatna. Sama przeżyłam to z moją córką. Trwało to dobrych kilka miesięcy :( Każdy mi powtarzał, że to ze stresu, ale w domu wszystko ok, w przedszkolu jeszcze lepiej. Skąd stres? Nie wiedziałam co z tym zrobić. Po pewnym czasie przestałam reagować. Nie pomagały rozmowy, tłumaczenia, prośby, specjalny "śmierdzący" lakier do paznokci. Po kilku ciężkich miesiącach sama po prostu przestała! Teraz chodzi dumna jak paw, z tego że ma ładne paznokietki! Czasem nawet sobie zażyczy, by je upiększyć kolorowym lakierem mamusi :)
  • chrząkanie, pociąganie nosem, chrumkanie i tym podobne - bez względu na to czy dziecko jest w danym czasie zaziębione czy ni. W domu panuje totalna cisza, dziecko skupione na czytaniu książki, a Ty nie słyszysz nic innego jak to koszmarne chrząkanie...
  • poprawianie ubrania - znacie to? czy Waszym dzieciom przeszkadza za duży dekolt lub bielizna, która "podobno" wcina się tam gdzie nie trzeba? Może to drobiazg, ale to irytujące kiedy widzisz jak dziecko walczy z bluzką albo wykłuca się o założenie jakiegoś ubrania, bo z tym proponowanym przez Ciebie jest coś nie w porządku...
  • obsesja szczupłości -  niektórych może to zdziwić, ale ten temat nie dotyczy wyłącznie nastolatek! Dziewczynki już w  wieku przedszkolnym zaczynają zauważać różnice w wyglądzie wśród swoich rówieśniczek.

    Oprócz tego można by wymienić np:
  • ssanie palca, korzystanie ze smoczka, dłubanie w nosie... i wiele, wiele innych nawyków, ale za długo bym Was nimi zamęczała :)
Najważniejsze jest to, by szybko zorientować się w sytuacji, nie śmiać się z dziecka, nie straszyć go, nie karać ani nie upominać. Trzeba dać mu czas, często z nim rozmawiać i tłumaczyć co robi źle :)


Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka