Niedziela w domu :)

         Niedziela - słonecznie, ale mroźno. Mały katar, więc lepiej zostać dziś w domu. A jak siedzieć w domu, to tak żeby się nie nudzić :) Córka z mężem przed TV oglądają mecz koszykówki, a że ja wolę bardziej aktywny sport, to w tym czasie poszłam pobiegać. A co! Każdy ma coś dla siebie, wszyscy zadowoleni :) Oprócz tego na "nie nudzenie się" zawsze dobre są książki. Dziś na tapecie : z mamusią "Plastusiowy pamiętnik" Marii Kownackiej, a z tatusiem "Przygody Super Mikołaja", czyli temat jak najbardziej na czasie :) Ponadto gry! Planszówki to pochłaniacze czasu, sposób na naukę poprzez zabawę w jednym, no i ogromna frajda przy okazji (choć nie dla tego, który przegrywa). Dziś już jedną grę "zaliczyliśmy": Magiczne Opowieści firmy Trefl 

Świetna gra dla całej rodziny. Wymaga od dziecka znajomości kolorów, uczy koncentracji i przede wszystkim spostrzegawczości - po obejrzeniu fragmentu bajki trzeba odpowiedzieć na pytanie jego dotyczące! Drodzy rodzice - uprzedzam! Jest to gra na co najmniej godzinę-póltorej, więc tak szybko się nie wykpicie :)
Czytaj dalej...

Andrzejkowe wróżby

Mówiąc szczerze, jakoś nigdy nie przepadałam za Andrzejkowymi wróżbami. Po prostu nie czułam potrzeby, by się w coś takiego bawić :) Pomyślicie być może, że jakaś nienormalna jestem, bo co w tym złego trochę sobie powróżyć i zabawić się? Przecież to tradycja! Ale ja taka już jestem! Do imprezowiczów nigdy się nie zaliczałam, a do wszelakich wróżb podchodziłam sceptycznie. Jednakże dzieci traktują temat zupełnie na luzie! Nie interesuje ich sam sens wróżenia, a jedynie czynność lania wosku :) Tak więc wczoraj wraca moje dziewczę z przedszkola, a w ręku trzyma nic innego jak....hmmm, jak to nazwać, kupę zastygłego wosku, śledzionę?!? Zdjęcie tego "czegoś" poniżej - może ktoś się tam dopatrzy jakiegoś...sama nie wiem :)


Czytaj dalej...

Wyjście do przedszkola = horror??



No tak… Po dzisiejszym poranku, podobnym ostatnio do wielu innych, temat sam się nasunął! Kto ma w domu przedszkolaka ręka w górę!!! Kto ma w domu przedszkolaka, któremu nigdy nigdzie się nie spieszy – druga ręka w górę :) Co tu dużo mówić, poranki bywają ciężkie! Wiecie co, szukałam przed chwilą w necie jakichś tzw. mądrych rad jak ten temat ogarnąć…. Proszę, oto link do lubianej przeze mnie stronki  : http://babyonline.pl/jak-szybko-wyjsc-do-przedszkola-dziecko-idzie-do-przedszkola,problemy-wychowawcze-przedszkolak-artykul,15324,r1p1.html Ale wiecie co?? Stosuje te wszystkie manewry oraz porady i to nadal to samo!!! W moim przypadku żadna z tych rad nie zdała egzaminu :( Nic nie daje wstawanie wcześniej ani szykowanie ubranka poprzedniego wieczora! Nic nie daje odgrażanie się, że jak się „nie wyrobi na czas”, to najzwyczajniej w świecie zostanie w domu! U mnie wygląda to mniej więcej tak :

  1. „Ubierz się proszę” – ona na to, że chce chwilę pooglądać swoje książki np.
  2.  „Zjedz śniadanko” – ona na to, że ją brzuszek boli (standardowy tekst, gdy ma coś zrobić :)
  3.  „Umyj ząbki” – patrz powyżej, ale zmieniamy na ból nóg :)
  4.  „Chodź się uczesać” – patrz punkt pierwszy, a jako bonus słyszę czasem, że nie pozwalam jej w spokoju nic zrobić ;)

Czytaj dalej...

Czasem słońce, czasem deszcz - życie z pięciolatkiem!

źródło : cetniewo.cos.pl




"....Słońce to my, ciemne chmury to my
Nagłe sztormy, letnie burze
Suche wyże to my, mokre niże
Taki deszcz, że ulewa aż śpiewa

Słońce to my, ciemne chmury to my
Nagłe sztormy, ranne mgły
Czasem mżawka, czasem grad
Czasem mróz aż strach

 Ach gdyby znać zachmurzeń twoich plan
Pod ręką wtedy mieć parasol, kalosze....."

Taaaaak, tekst piosenki Anny Jurksztowicz "Stan pogody" doskonale odzwierciedla , moim zdaniem, zachowania naszych dzieci! Zatytułowałam tak, a nie inaczej niniejszy tekst, jestem mamą pięciolatki właśnie. Aczkolwiek z doświadczenia i obserwacji wiem, że nie tylko w tym wieku nasze pociechy zachowują się czasem jak przysłowiowa "baba w ciąży" :) Niekiedy mam wręcz wrażenie, że kobiety ciężarne nie maja aż takiej huśtawki nastrojów! Gdy słyszę teksty typu : "to bunt dwulatka", "to bunt trzylatka" itp itd, to aż mnie ściska! Gdyby traktować to dosłownie, to wyjdzie na to, że dziecko w każdym wieku przechodzi bunt. No ale jak w takim razie nazwać to co się dzieje z nastolatkami? Jeśli nasze kilkulatki przeżywają teraz "czas anarchii" to aż strach pomyśleć co będzie,gdy podrosną! Drogie mamy! Przede wszystkim nie martwcie się tym, że Wasze dziecko to złośnik, histeryk itp itd!!!! Wierzcie mi - nie jesteście z tym same :) Ważna rzecz - NIE WIERZCIE opiniom, że dziecko takie jest z waszej winy!! To nie dlatego, że coś robicie źle, że na zbyt dużo pozwalacie, że jesteście za miękkie, czy cokolwiek innego. Nikomu nie możemy pozwolić mówić czy myśleć, że źle wychowujemy nasze dziecko. Dzieci przeżywają różne sytuacje, z różnymi emocjami muszą sobie radzić. A jaki jest lepszy znany im sposób radzenia sobie z emocjami niż krzyki, tupanie, złość i ogólnie pojęte nieposłuszeństwo?? Nie tłumaczę tutaj dzieci - absolutnie! Jednak one nie potrafią inaczej sobie z tym poradzić - to my musimy je tego nauczyć :) Wiem, wiem, łatwo nie jest. Cierpliwości nie da się kupić na straganie! Sama dziś doświadczyłam zmienności nastrojów mojej Izy......
Czytaj dalej...

Kiepski dzień? Czas na odrobinę zdrowego egoizmu!!!!

źródło : TEMYSLI.PL

Niedziela - niby fajny dzień, bo weekend i takie tam. Jednak czasem dopada człowieka podły nastrój w najmniej dla nas zrozumiałym czasie. Wszystko cię irytuje, potęguje zły humor, gdzie nie spojrzysz tam wciąż coś do zrobienia. Do tego źle się czujesz. Nie chcesz się wyżyć na najbliższych, no bo to jednak byłoby niesprawiedliwe. Masz ochotę się wykrzyczeć albo trzasnąć drzwiami zostawiając wszystko za sobą i  schować się w mysiej dziurze? Domownicy narzekają, że chodzisz i "warczysz"? Tak mam dziś ja! Od rana wszystko jest nie tak jak powinno......Rozlałam kawę, dziecko co chwilę coś ode mnie chce i absorbuje sobą wszystkich dookoła przez cały czas. Powraca znienawidzony ból gardła, który nie chce mnie opuścić od dłuższego czasu, do tego comiesięczna migrena zaczyna "pukać do mych drzwi". Wszystko za co się złapię...cóż, po prostu mi nie wychodzi! 

Co robić, gdy dopadnie cię podły nastrój?? Oto kilka moich sposobów:

  1. Zamknij się na chwilę w oddzielnym pomieszczeniu i posiedź w ciszy
  2. Wyjdź na spacer, np. pobiegać - przy sprzyjających warunkach pogodowych i zdrowotnych rzecz jasna
  3. Załóż słuchawki i posłuchaj ulubionej muzyki
  4. Zagarnij na chwilę dla siebie łazienkę i zorganizuj sobie domowe spa ( maseczka na twarz, włosy;  malowanie paznokci, długa kąpiel przy zapachowych świeczkach itp itd)
  5. Usiądź w kąciku, z dobrą kawą i książką
  6. Spotkaj się z koleżanką albo chociaż wymień z nią kilka sms-ów, maili
  7. W miarę możliwości finansowych/czasowych wyrwij się "na miasto" i kup sobie choćby najmniejszy drobiazg, ale taki, który sprawi wyłącznie Tobie przyjemność
  8. Poszperaj w internecie - tam zawsze znajdziesz jakieś milusie, poprawiające nastrój fotki 
  9. Zjedz coś co jest warte grzechu....kawałek czekolady, ulubiony batonik :)
Kiedy jednak jestem tak zwyczajnie zła, wkurzona wręcz dobitnie, to wiecie co mi pomaga? Sprzątam!!! Tak, naprawdę , zamiast dać sobie spokój ze wszystkim i wszystkimi, to korzysta na tym moje domostwo, bo najzwyczajniej rozładowuję swoja złą energię na sprzątaniu :)
Proponuję połączyć kilka pomysłów naraz :) PRZEDE WSZYSTKIM poproś domowników o to, by dali ci chwilę wytchnienia, kawałek przestrzeni i najlepiej się do Ciebie nie odzywali!!!!!!! Mogliby przypadkiem zostać ofiarami Twojego podłego nastroju, a po co potem przepraszać, po co robić przykrość??
Muszę przyznać szczerze, że ja najchętniej sięgam po coś słodkiego lub wręcz przeciwnie - wychodzę pobiegać, czy ruszam na trasę z kijkami. Dziś niestety złe samopoczucie  fizyczne ograniczyło mnie do ulubionej kawy ( Douwe Egberts, orzechowa) przy pachnącej świeczce i blogu. Do tego słuchawki z ulubioną muzyką, choć czuję że już na nie czas, bo zbyt duża ilość dźwięków też bywa dla mnie irytująca ;) Nie ma to jak cisza i spokój!!


A Ty masz swoje sprawdzone sposoby?? Chętnie się o nich dowiem, może podziałają lepiej :) Jeśli któryś z mojej listy komuś pomoże - BOSKO!!!
Pozdrawiam życząc, Wam (mimo wszystko) przyjemnego niedzielnego popołudnia i jak najmniej takich "kiepskich dni" jak mój dzisiaj!!!

źródło ; www.radosnie.pl
Czytaj dalej...

Książki dla dzieci – moje propozycje



Postanowiłam nie poprzestać na jednym poście poświęconym czytaniu dzieciom i książkom dla nich. Skoro chciałabym Was zachęcić do czytania swoim pociechom, to może ułatwię choć trochę wybór odpowiednich książek? Spróbujmy więc. 

Jak wspomniałam wcześniej córka lubi zwłaszcza te książki, których ekranizacje  może obejrzeć . W tej sytuacji książki Disneya biorą górę nad pozostałymi :) Z racji tego, że mam dziewczynkę, większość poniższych propozycji skierowana jest do dziewczynek. Aczkolwiek znajdzie się też kilka tytułów, tzw. „uniwersalnych”! Tak przy okazji polecam fajną stronkę, dzięki której możecie zapisywać książki, które przeczytaliście lub chcecie przeczytać (mnie tą stronę poleciła siostra – niesamowity mól książkowy ;) ) http://lubimyczytac.pl/   Są to wirtualne półki z książkami wszelkiego rodzaju! Wiadomo, że w natłoku nowości i kolorowych okładek nie jesteśmy w stanie spamiętać wszystkich ciekawych tytułów, które zobaczymy gdzieś w księgarni czy internecie. Tutaj mamy wszystko w jednym miejscu podane na widelcu; nasze półki, półki znajomych (można obserwować co czytają inni!), a także mnóstwo recenzji!
Czytaj dalej...

Jak rozkochać dzieci w książkach?

Gdy tak sobie siedzę i myślę, o czym by tu napisać drogie mamy, wśród licznych tematów pojawiło się zagadnienie książek! Czytałam wielokrotnie artykuły o tym co zrobić , by dzieci pokochały książki

Czytaj dalej...

Pierwsze blogerowe kroki :)

Witam drogie mamy!
Życie mamy , która postanowiła pozostać z dzieckiem w domu łatwe nie jest...Nikt za to nie płaci, chyba, że córka całusem lub uśmiechem. Praca 24h na dobę7 dni w tygodniu, zero urlopu!Całymi dniami w czterech ścianach, odcięta od świata. Czasem wydawało mi się, że nie potrafię już rozmawiać z dorosłymi!Jednak gdybym miała podejmować taką decyzję ponownie...cóż, chyba się domyślacie , że nie zmieniłabym niczego :) No, może bloga zaczęłabym pisać nieco wcześniej! Przyznam, że brakowało mi odwagi i pewnie nadal wiele jest takich mam! Myślimy, że nic poza wychowywaniem, sprzątaniem, praniem i gotowaniem nam się nie należy! Tak naprawdę to każda z nas musi znaleźć coś TYLKO dla siebie, trzeba chwilami być egoistka by nie dać się zwariować. Ja pomyślałam o blogu w momencie, gdy poszukiwania pracy za bardzo się wydłużały, córka w przedszkolu a ja pozostałam w domu ze zbyt dużą ilością czasu ;) Dni pochmurne sprzyjają refleksjom i wspomnieniom lata. Nie jestem specjalistka w dziedzinie życia czy bycia matką, nie chcę tu udzielać porad na tematy na których się nie znam. Chcę natomiast dzielić się z Wami sprawami bieżącymi, tym co w duszy gra, chcę pisać bo zawsze to lubiłam :) Na początku więc mojego do was pisania może właśnie trochę wspomnień?? Ciepełka, słońca, zieleni wokół - w zależności co kto lubi : jezioro, morze czy góry? :)
















Czytaj dalej...
Zwykłej Matki Wzloty i Upadki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka